W dniach obrad Sejmu RP na Mszę św. przychodził za mną b. oficer polityczny („nawrócony”) z mojej jednostki wojskowej i w pustym kościele siadał przy mnie lub za mną.

   Dziwne, bo w kościele nie ma żadnych tajnych materiałów, a gdyby nawet to nie interesują mnie ludzkie głupoty, ale nadprzyrodzona łączność z Bogiem Ojcem.

    Prawdopodobnie jest podejrzenie, że udaję wierzącego, bo Tam Nic Nie Ma. Moje nawrócenie jest autentyczne...nie po kursach. Łatwo rozróżnisz takich, bo ja nie przeczytałem Biblii, nie znam pieśni, a nawet odpowiadania kapłanowi. Poprosiłem, aby Bóg dał mu Światło...

   Ogrom ludzi potrzebuje nawrócenia...została nas tylko garstka i mamy małe możliwości medialne. Eucharystia dała moc do niewolniczej pracy w przychodni, gdzie trafiłem na normalny nawał i bałagan...”Panie zmiłuj się nade mną!”

    Wytrwałem dzięki Bogu, a radość nałożyła się na zadowolenie, bo rząd w mojej ojczyźnie trafił w ręce prawych Polaków...zaczynają się aresztowania przestępców politycznych oraz gospodarczych.

   Dzisiaj miałem tylko błyski kontaktu z Bogiem, a na końcu moc dała homilia Jana Pawła II (z kasety) w której był apel o nasze nawrócenie. Wciąż powtarza to Matka Boża Pokoju w swoich orędziach...to sprawa życia i śmierci, ale dla ludzi ważniejszy jest poziom cholesterolu, majątek, samochód, nowe „miłości”, praca i ciekawostki tego świata…

   Dzisiaj, gdy opracowuję tą intencję (08.11.2017) pasuje mój zapis ze starego bloga (27.11.2009): „Paluszek i główka”. Zobacz krętactwa zapraszanych na Mszę św.

   <<Nie wypada chodzić do kościoła o lasce?…na wózku też nie, a w ciemnych okularach na pewno! Nie chce pan, bym zawiózł? Przyjdzie pan do kościoła jak się ociepli?…czyli na wiosnę, ale wiosny też zdarzają się zimne. Rozumiem, że przykre jest dla pana zimno, ale ma pan dużo lat, a jesteśmy po śmierci.

    Pani jest dzisiaj po Mszy św. a ja zapraszam na codzienną, bo emeryci są czasowi… uśmiechnęliśmy się. Czy są sprawy ważniejsze od Boga? W tym czasie ręką dotknąłem klepsydry, a drugą wskazałem na dzwoniące dzwony i gong na mszę!

    Jak żona żyła to chodził pan na Mszę św. w niedzielę. Właśnie śniła mi się i przeze mnie zaprasza pana na Mszę św. codzienną. „Syrenka” się zepsuła, a wstydzi się pani jeździć rowerem!

   Wnuczka odbiera pani o 7.45…to dobry czas na wcześniejszą Mszę św.! Chodzi pani, a nigdy nie widziałem.

    Starowinka codziennie przychodzi i klęka przed Najświętszym Sakramentem, a pani mieszka tak blisko, że aż grzech nie pojawić się w Domu Pana, który będzie narastał z wiekiem!>>

    W „Gazecie Polskiej” z 8 kwietnia 1998 dano art.; „Czas nawróceń ze świadectwami różnych ludzi. Paweł Sroczyński słuchał muzyki satanistycznej (14-16 godzin dziennie). Nawet otrzymał „dary”: same piątki z matematyki, a był słaby i zdał na politechnikę (ośmiu kandydatów na miejsce).

   Przestał spać, stracił apetyt, myślał o śmierci...lekarze nie widzieli choroby, a nie nie znają się na opętaniach. Miał 2 minuty drogi do kościoła, ale wydawało się, że jej nie pokona. W końcu z matką trafił do spowiedzi i został uwolniony od piekła…

   Inni: wyleczyłem się z duchowego AIDS, znalazłam prawdziwą wolność i obronił nas krzyż (świadectwo Roberta Tekieli), który z żoną założył klub „Gnosis”. Tam przychodzili magowie, okultyści, astrolodzy, kahunowie ze swoimi talizmanami. Oni wzięli krzyż jako taki talizman (jego żona nie była ochrzczona) i tak zaczęło się ich nawrócenie…

                                                                                                                     APEL