Ułomność ma szeroki zakres i wiele synonimów. Jeżeli chodzi o osobę ludzką to wydzieliłbym trzy grupy: ułomność duchową, psychiczną i fizyczną. Wszyscy znamy chorych psychicznie z oceanem uzależnień - w tym ofiary nałogów - powodujących po czasie śmierć. 

   Każdy styka się też z chorobami ciała fizycznego oraz inwalidztwem. W moim bloku jest młody człowiek z porażeniem czterokończynowym (tetraplegia z gr. tetra-cztery, plege-cios, rana). Przypomniał się mój skok do wody, gdy uderzyłem głową o dno oszukany przez chłopców, którzy udawali, że jest tam głęboko. Jest też pan, który stracił w pracy nogę. Każdy ma takich sąsiadów...

    Na ten moment do gabinetu przybył niewidomy przyprowadzony przez żonę...bardzo go lubię, bo żartujemy na jednej fali oraz żona chorego z zespołem Alzheimera. Później będzie wezwanie na wizytę domową do 80-latka z niewydolnością serca i nerek. Powiedziałem mu, aby nie bał się, bo śmierć to życie i poprosiłem, aby ofiarował swoje cierpienie Matce Najświętszej.

   W ręku znalazł się artykuł o stwardnieniu rozsianym, bardzo podstępnej chorobie dotyczącej młodych ludzi (między 20 – 40 r.ż.), która jest wynikiem autoagresji: nasze przeciwciała niszczą osłonki mielinowe nerwów (”zostają gołe druty”).

    Po pierwszym ataku jest przerwa w której pacjent funkcjonuje normalnie. Objawy mogą być różne i jest ich mnóstwo (w zależności od tego jaka część mózgu zostaje uszkodzona): utrata wzroku, słuchu, kłopoty z mówieniem, zmęczenie, niedowłady kończyn i nietrzymanie moczu.

    Na Mszy św. o 17.30 napłynie poczucie marności naszego ciała z którą stykam się każdego dnia. Po Eucharystii napłynęła  lekkość duchowa, której nie można opisać. Wówczas zjednany z Panem Jezusem unosisz się powyżej naszej rzeczywistości. W tym stanie ciało też nabiera mocy (w znoszeniu cierpienia i lęku przed śmiercią). 

   Potwierdza to w swoim „Dzienniczku” ciężko chora s. Faustyna (gruźlica). Właśnie płynie czytanie jej zapisków (g. 15.00 06.11.2017), gdzie skarżyła się Panu Jezusowi, że nie ma siły iść do kaplicy, a nie przynoszą Eucharystii do separatki. Nagle wszedł do niej promieniujący Pan Jezus, przepasany w białej szacie. Popłakałem się, bo w serce wpadły słowa świętej: ”jestem nędzą samą”.

   Wspomnę tylko o ludzkiej ułomności duchowej. Kiedyś wracałem z Mszy św. i przechodziłem obok domu małżeństwa zdrowych emerytów (katolików). Zaprosiłem wówczas panią myjącą okna na codzienną Mszę św. Zdziwiła się i to bardzo. To było  + - 10 lat wstecz...od tamtego czasu byliby na 7 tys. nabożeństw!

    Chodzi o to, że, większość ludzkości nie zna Stworzyciela. Na ten moment Bóg Ojciec mówi: << O, jakże chciałbym sprawić, by Mnie poznano jako Ojca Wszechmogącego. Jestem nim dla was i chciałbym nim być również dla nich, dzięki Moim dobrodziejstwom!>> *

   Tamtego dnia trafiłem na spotkanie katechizacyjne z pięcioma osobami. Później w ręku znajdzie się pismo „Moda na zdrowie”, a w telewizji pokażą ćwiczenia pośladków…

                                                                                                                                          APEL

* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” s. Eugenia E. Ravasio