Przebudziłem się z powodu niemiarowości serca, a dodatkowo kłóciłem się z synem i pojawił się zmarły brat. Nie mogłem zasnąć i w wielkim bólu wołałem do Boga Ojca z przepraszaniem za to, że zniszczyłem sobie zdrowie (alkohol i hazard). Wstałem wcześniej, a w tym momencie zostałem zaatakowany przez demona:

- szykuję się rozebrany do Mszy św. a żona wpada do WC...wstyd i poniżenie aż kręcę głową!

- syn wjechał samochodem do garażu na styk lekko obcierając karoserię!

   Na Mszy św. o 6.30 trwały rozproszenia, a demon zalewał mnie swoimi ohydami: „Pan Jezus też się załatwiał!” Cóż z tego? Przecież miał nasze nędzne ciało fizyczne! Od Ołtarza św. padły słowa: „Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną.” W Ew. będzie próba kamienowana cudzołożnicy! Podczas Eucharystii wołałem tylko: „niegodny...niegodny”.

   W przychodni już o 7.00 (pracuję od 8.00) trafiłem na nawał pacjentów i bałagan: poprawienie recept i powtórki leków (w poniedziałek i o tej porze), skierowanie na rtg, a siostra PCK przekazała od „lubiącej” mnie pacjentki, że chce właśnie przybyć.

   Pogotowie przywiozło do mnie słabą pacjentkę, która czekała 2 godziny. To złośliwość lekarza, któremu nie chciało się jechać do szpitala, a wymagała hospitalizacji. W bezradności prawie z płaczem zawołałem: „Panie! Zmiłuj się nade mną”. Wreszcie znalazła się karetka transportowa z facetem, który  miał uraz ręki (nie wozi się takich)...

   Jeszcze obca, której zapisałem lek na chorą z mojego rejonu...wróciła po mojej prośbie do Boga, bo ma ciężką osteoporozę, a u nas mają badać to schorzenie. Wróciła, ponieważ lek napisałem na złej recepcie. 

   W tym czasie z radia płynie informacja o potwornym karambolu w mgle (8 samochodów ciężarowych) z ofiarami, a we Francji Tir zderzył się czołowo z autobusem (7 osób zabitych, a 50 rannych), bo o 3.30 zasnął kierowca. Ledwie żywy wróciłem do domu, ale podjechałem pod krzyż, ponieważ żona kupiła kwiaty dla Pana Jezusa.

   Przy kwiaciarni samochód obcych ludzi nie mógł zapalić i nagle napłynął odczyt intencji, a łzy zalały oczy, bo mogłem rozpocząć moją modlitwę po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego.

   W wieczornym Telekurierze pokazano:

- rodzinę tułająca się z powodu biedy, której zabrano 5-kę dzieci

- ciężko chorą w pokoiku na piętrze z mężem i córką

- obrazy zniszczeń wojennych i ofiary zbrodni Hitlera i Stalina

- proces handlarzy narkotykami

- podpalone schroniska dla bezdomnych

- wojnę z terroryzmem w Afganistanie

- ofiary granatów wrzuconych do kościoła katolickiego w Pakistanie

- karanie wg Koranu (ucięcie ręki, kamienowanie)

- wojnę Izraela z Palestyńczykami

- wyjałowienie duchowe w Sowietach…

    Napłynęły też obrazy alkoholików i ofiar nałogów, a także biedy, wojny i bałaganu tego świata. W telewizji pokazano „władzę” lokalną, która zlokalizowała śmietnik na żyle wodnej. U nas tez tak było, bo wysypisko zrobiono blisko ujęcia wody. Teraz na wysypisku mamy ogródki „działkowe”, a trucizny płyną do ujęcia wody.

   Czy okupanci robili to specjalnie? Wiadomo, że walczono z naszym narodem. Przecież HIV wykorzystuje się jako broń biologiczną (zbrodnicze zakażenia)...opętani wciąż się rodzą i szukają przestrzeni życiowej, a nasza ojczyzna jest atrakcyjnym darem Boga. 

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (15.10.2017) prezydent Andrzej Duda protestuje na forum trucicieli żywności, aby nie przysyłano nam rybek „drugiej świeżości”, a w opakowaniach firm zachodnich powinna być ta sama zawartość.

  Na ten moment płynie informacja o zbrodniczym działaniu lekarzy i pielęgniarek w pogotowiu ratunkowym w Łodzi! Cóż inni...zrobi taki, co mu każą i schowa się! Władza ludowa ma swoich wszędzie.

    Sam doznam tego na zakończenie mojej pracy (4 miesiące przed przejściem na emeryturę) i to od kolegów z samorządu lekarskiego...do zaszkodzenia zmuszono też kolegę z którym pracowałem 20 lat. 

     „O! Grzechy ludzkie wyście Go zabiły /../ Pana mojego /../”…                                       APEL