Św. Józefa

   W nocy miałem zaburzenia rytmu serca i wołałem do Najświętszego Taty o pomoc. Podczas sennej wędrówki znalazłem się w łóżku chudej i brzydkiej pani, a później w starym samochodzie. Ludzie, którzy śpią spokojnie nie dziękują za tą łaskę!

   Po przebudzeniu o 6.00 zacząłem „Anioł Pański” i popłakałem się z powodu tęsknej rozłąki z Panem Jezusem. Duszę zalało pragnienie przyjęcia Eucharystii, a nie mogę być na Mszy św. porannej. Jakim językiem wyrazić to cierpienie, bo pragnę powrócić do mojego Tatusia, a zarazem mam przekazać świadectwa mojej dozgonnej i wiecznej miłości oraz wdzięczności za odkupienie i otwarcie bram Królestwa Niebieskiego...”Jezu, Jezu, Jezu!”

   W tym momencie rozbolał mnie drugi ząb. Nie wiem jak uda się „wyskoczyć” z pracy. Jakby na pocieszenie z telewizora popłynie piosenka ze słowami: „najważniejsze, że wszystko skończy się dobrze”. W czasie wizyt domowych trafię do koleżanki, która go znieczuli i wyboruje. Podziękowałem Panu Jezusowi za pomoc i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    W przychodni nie było ludzi, ale dzień zaczął się od stwierdzenia zgonu u 94-letniej babci. Później, gdy odczytam intencję stanie się to zrozumiale, bo często cierpienie takich rodzin jest trudno ukoić. Okaże się, że zamawiającym tą wizytę jest wnuczek zmarłej, który dwa razy stracił pracę jako kierowca...w dwóch firmach (druga upadła).

  Poranny brak chorych był mylący, bo później zaczął się nawał chorych zw szczytem o g. 13.00...wezwano jeszcze do skrwawionej bez nóg oraz dziadka z powikłaną cukrzycą (owrzodzenia podudzi). Przyjęcia zakończy pacjentka zakażona tasiemcem.

    Dopiero na Mszy św. o 17.00 dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie św. Józefa, Opiekuna mojej rodziny. To wyjaśniło moje tęsknoty z pragnieniem ukojenia bólu duchowego. Stwórca pokazał dzisiaj różne bóle fizyczne, których odpowiednikiem są cierpienia duchowe.

   Później w telewizji będzie płakał ojciec córki zamordowanej podczas napadu na bank oraz walcząca o eutanazję, która sama nie może siebie zabić! Ja sam zmęczony dniem padłem w sen jak zabity…

                                                                                                                       APEL