Na dyżurze w pogotowiu...tuż po północy zerwano do porodu. Obecnie nie wolno wzywać karetki do tego stanu fizjologicznego (tylko w sytuacjach patologii lub porodu w miejscu publicznym).

   Daleko, a ja czuję, że zaczyna się intencja modlitewna tego dnia („duchowość zdarzenia”). Napłynął początek ciąży synowej...jej owoc siedzi teraz u nas i ogląda „Kiepskich” (31.08.2017). Myśl ucieka do cudu Bożego Stworzenia wszystkiego, a w wypadku człowieka wcielenia stworzonej duszy (nie mają jej zwierzęta).

   Większość w to nie wierzy, a racjonaliści wyśmiewają jej istnienie (www.racjonalista.pl). Tak jest z kłaniającymi się bożkowi o nazwie ‘mądrość ludzka’, która jest głupstwem u Boga.

   Jeżeli negujesz istnienie duszy to wykluczasz nadprzyrodzoność i wówczas traktujesz śmierć ciała jako koniec życia, a jest to moment wyzwolenia duszy stęsknionej Boga Ojca. Niewierni pokładają ufność w ciele fizycznym, a ono odpadnie i stanie się prochem. W tym czasie nic nie robią dla duszy.

   Negujący naszą wiarę wyśmiewają lub pytają retorycznie o wodę święconą, kadzidło i całą świętą obrzędowość. Nie dziwią ich celebracje VIP-ów z kultem ciała, które wcześniej czy później zgrzybieje (wypadną zęby, włosy, urośnie żuchwa, stracisz wzrok i słuch) i zaczniesz być śmieszny dla młodych i pięknych.

    Wezwanie do ponownego porodu nastąpi jeszcze raz o 5.30. Już nie pamiętam kiedy miałem takie wyjazdy, bo mało kobiet zachodzi w ciążę, a część radzi sobie sama, bo z kartą ciążową można jechać na oddział położniczy.

   Podczas tych wezwań przejeżdżałem obok mojego krzyża, a to dla mnie jest wielkie pocieszenie. W tym czasie odmówiłem moją modlitwę i zdążyłem do przychodni, gdzie był nawał ludzi i pracowałem bez wytchnienia prawie do 19.00.

   Jak nigdy zostałem obdarowany, ale ja pracuję z serca, nie dzielę ludzi na biednych i bogatych, swoich i obcych. W moim stanie „jestem pacjentem”, który przybył po pomoc...dla innych błahą, a dla niego ważną. Poznałem prawo i to pomaga mi w pomaganiu ludziom w ludzkich zagmatwaniach życiowych.

   Dzisiaj, gdy to przepisuje dziwię się, że nie umarłem z przepracowania (niewolnictwa), bo w tym czasie po szczepieniu przeciw grypie (bezpłatnie i obowiązkowo) doznałem dodatkowego uszkodzenia serca (wada poreumatyczna) z pojawieniem się przykrych skurczów dodatkowych. Myślałem, że zbliża się kres mojego bytu na tym zesłaniu, ale plany Boga były inne, bo edytuję ten zapis w sierpniu 2017 r.!

                                                                                                                                             APEL