Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej
W środy i piątki poszczę w intencji pokoju na świecie, ale dzisiaj nietypowo spożyłem śniadanie za wczorajszą kolację. W takim stanie musiałem iść na Mszę świętą poranną, ponieważ pracuję dzisiaj do 18:00! Prosiłem Matkę Bożą o pomoc, wstawiennictwo w sprawie syna (aby sprawa jego zagubienia wyjaśniła się).
Ten dzień ofiaruję później, bo dzisiaj będę bardzo zmęczony. Napłynął obrazy cierpiących matek z powodu, dzieci alkoholików i narkomanów, a także różnych uzależnień, ciężko chorych, uszkodzonych w wypadkach, mających różne wady wrodzone, itd.!
Św. Paweł wskazałł (Hbr 5,7-9): „Chrystus podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają,
Psalmista wołał (Ps 31,2-6.15-16.20): „Wybaw mnie, Panie, w miłosierdziu swoim...
Panie, do Ciebie się uciekam: niech nigdy nie doznam zawodu, wybaw mnie w sprawiedliwości Twojej.
Nakłoń ku mnie Twe ucho, pospiesz, aby mnie ocalić. (...) W ręce Twoje powierzam ducha mego: Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże".
Szczytem cierpienia matek jest cierpienie Matki Jezusa, a wyrażają to piękne słowa: „Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo, która bez śmierci wysłużyłaś palmę męczeństwa pod krzyżem Chrystusa”...
Nagle ujrzałem, że nasze cierpienie to zarazem łaska współcierpienia z Matką Zbawiciela, której Syna zamordowano w bestialski sposób i to na Jej oczach! Wcześniej było też cierpienie z powodu zagubienia się Pana Jezusa w Jerozolimie...
APeeL