Święto Podwyższenia Krzyża Świętego
W przychodni o 7.00 był tylko jeden pacjent. To nigdy się nie zdarza! Jeszcze nie wiedziałem, że to pułapka szatańska! Zapomniałem, że dzisiaj jest święto Podniesienie Krzyża Pana Jezusa.
Po godzinie nie było widać mnie zza przyniesionych kart, a na korytarzu głośno gadała głucha, było podenerwowanie i złość pacjentów oraz kłótnie. Przejrzę na oczy dopiero na Mszy świętej o 18:00, ale zwykłych wiernych to żadna uroczystość, bo "nie muszą iść do kościoła”! Tak też jest w codzienności, rzadko przychodzi ktoś w zwykły dzień, jest tylko garstka takich ("resztka Pana")!
Na szczycie udręki koleżanka laryngolog przeprowadziła kapłana z zapaleniem gardła i niby wysokim ciśnieniem. Pracę skończyłem w złości o 14:40, jeszcze ktoś wchodził, a ja dwa razy protestowałem!
W domu padłem aż do Mszy świętej o 18:00. Nawet Matka Boska Częstochowska miała smutne oczy, ponieważ przeklinałem! Dzisiaj naród wybrany zbuntował się podczas wędrówki (Lb 21,4b-9): „zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła”.
Św. Paweł wskazał, że Pan Jezus (Flp 2,6-11): „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi”.
Psalmista wołał ode mnie (Ps 78,1-2.34-38): „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy (…) Przypominali sobie, że Bóg jest ich opoką, że Bóg najwyższy jest ich Zbawicielem. Lecz oszukiwali Go swymi ustami i kłamali Mu swoim językiem. Ich serce nie było Mu wierne, w przymierzu z Nim nie byli stali. On jednak będąc miłosierny odpuszczał im winę i nie zatracał, gniew swój często powściągał i powstrzymywał swoje wzburzenie”.
W Ewangelii (J 3,13-17) Pan Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Po Mszy świętej wyszedłem szybko z pragnieniem powrotu do domu, bo wprost umierałem z przemęczenia i padłem w sen o 20:00. Ponadto źle się czułem jako meteopata, a zawsze przed wyżem z wiatrem, na dwa dni i pół mam zawroty głowy, napady migreny, uciski w sercu. Dodatkowo jest dziwna huśtawka temperatury, w dzień środek lata, a w nocy 0 stopni! Nadal nie wraca syn, żona smutna, przestraszona moim stanem. Kruchość naszego bytu, tak jest na tym zesłaniu. Spotykam to na co dzień...
- o to jeszcze sprawna niedawno, a już jej nie ma, tak jest chwalącymi śmierć nagłą
- w bloku - od 25 lat leży z porażeniem czterokończynowym - po skoku do wody
- pozbawieni pracy i porzuceni
- ofiary szalejących huraganów, powodzi, tsunami, wybuchów wulkanów
- ofiary wypadków i wojen...
Każdy zna to wszystko z telewizji.
Nawet nie wspomniałem o nagłych rozpoznaniach śmiertelnych chorób, ciężkich urazów, a także przewlekłych i nieuleczalnych dotychczas przypadków.
APeeL