Na włosku wisi zagłada świata...jako wynik uśpienia ludzkości przez Przeciwnika Boga Ojca, Księcia Kłamstwa, szefa „Obozu Ziemia”, gdzie nasze dusze trafiły opakowane w ciała fizyczne. Efektem tego jest czucie się "wiecznie" młodym, ponieważ w Królestwie Bożym nie ma starości.

    Na Mszy świętej porannej od ołtarza Świętego unosiło się wołanie proroka (Jl 1,13-15.2,1-2): „Przepaszcie się, a płaczcie (…) nocujcie w worach, słudzy Boga (…) Zarządźcie święty post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego, i wołajcie do Pana: Bliski jest dzień Pański (…) Dzień ciemności (…)”…

    Kogo to obchodzi, przecież ludzie mają ważniejsze sprawy, a zresztą, co ma być to będzie (błędny determinizm). 

   Psalmista dodał (Ps 9,2-3.6.16.8-9): „Pan będzie sądził ten świat sprawiedliwie” przy tym wskazał, że poganie wpadną do dołów, które sami sobie wykopali. Nie jest tak, bo ostatni będą pierwszymi, wystarczy drgnąć ku Bogu Ojcu, aby ocalić duszę. Właśnie nadszedł ten czas.

    Błagam Cię, podziękujesz mi, gdy się spotkamy: ratuj swoją duszę. Czy wiesz jaka radość wystąpi w Niebie tylko z powodu twojego nawrócenia?!

    Dzisiaj Pan Jezus wypędził złego ducha (Ewangelia: Łk 11,15-26). Nawet taki czyn wierchuszka świątynna uznała, że jest to działanie demoniczne.

     Wczoraj trafiłem w wyszukiwarce na relację młodego człowieka, który umarł w ciele, widział siebie z góry (pod aparaturą) i po czasie znalazł się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie, gdzie spotkał się z Panem Jezusem. Nie mógł naszym językiem opisać Raju, nie chciał wrócić na ziemię, ale miał polecenie powrotu...chyba dla dania świadectwa.

    Mnie jest to niepotrzebne, bo wystarczą mi codzienne znaki na których szczycie jest Duchowe Ciało Pana Jezusa w Komunii św. Ja nie chcę być tutaj, ale mam jeszcze wiele pracy.

   Zważ ile ludzkość wkłada wysiłku w ocalenie naszych ciał fizycznych, a ile w doskonałe ciała duchowe (wieczne dusze). Większość nawet macha ręką, ucieka, gdy mówię o tym. Bóg Ojciec pomaga nam nawet wtedy, gdy tego nie chcemy...tak jak każdy dobry ojciec ziemski.

     Co przeciętny człowiek może powiedzieć o Bogu Ojcu, nie wymyślonym bóstwie, ale o Bogu Osobowym, który nic nie ukrywa, nawet  o b j a w i ł  się wybranym przez Siebie. Niewierni chcieliby ujrzeć ewidentny cud, nawet spotkać się twarzą w Jego Twarz.

    Przecież żyjemy na zesłaniu, w Obozie Ziemia, którego księciem jest Mefistofeles (kłamca i niszczyciel). Zarzuciłby, że Bóg ukazuje się na zawołanie i skrada mu poddanych. Przekazuję Ci, że Przeciwnik Boga istnieje, ale nie możesz w niego uwierzyć negując istnienie świata nadprzyrodzonego i Stwórcy wszystkiego.

    Przeciętny człowiek nie wie, że żyje dzięki iskrze w sercu. W jej braku pojawia się utrata przytomności...”fik mik” i gościa nie ma. Nawet pewnego siebie, dodatkowo chwalącego śmierć nagłą! 

    Wszystko, co było zapowiadane w Apokalipsie wypełnia się na naszych oczach. Jednak nie widzę poruszenia w ratowaniu swoich dusz. Nawet w takiej sytuacji KrK nie straszy Piekłem.

    Uśpieni przez nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła dalej śpimy. W tym czasie skuszeni przez niego: władzą i to nad światem („mocarze”), posiadaniem (milionerzy) oraz wszelkimi marzeniami (Magda Gessler pragnie wiecznej młodości, a nasz człowiek w Moskwie pokłada ufność w przeszczepach).

    A Ty na co liczysz? Chyba na zdrowie, ale najważniejsze jest zdrowie duchowe z pragnieniem świętości. Spróbuj przeżegnać się w tej chwilce i poprosić Ducha Świętego o odpowiedź: co mam czynić? Większość nie wierzy, że istnieje taka Osoba Trójcy Świętej, ale ja mam przekazać ci, że istnieje i to w 100%, tak jak Pan Jezus, a nad tym wszystkim Bóg Ojciec, Stwórca wszystkiego i to myślą! Lepienie człowieka z gliny to alegoria, w sensie wykazania cudu, że powstaliśmy z niczego.

     Jutro, w tej intencji odmówię moją modlitwę...

                                                                                                  APeeL

Aktualnie przepisano...

26.01.1995(c) ZA WYBRANYCH DO POSŁUGI...

Motto: „Jedni drugim służcie”…

     Przebudziłem się w nocy, ale nie miałem siły wstać. Planowałem wolny dzień na „złość męczącym mnie chorym”, ale dziś wiem, że nie wolno mi tak postępową! Ja mam czynić wszystko zgodnie z pragnieniem Boga Ojca.

    Na ten moment książka córki otworzyła się na rycinie zaspanej l o k a j k i (służącej), zarazem napłynął obraz „murzynów” oraz wychudzonych i wyniszczonych tragarzy w Indiach, a także wykorzystywanych u nas przez struktury reżimu.

     W mojej słabości - dodatkowo napadł na mnie Szatan podsuwając - podsuwając brednie w bolszewickich mass[-mediach oraz bezbożne „rozrywki” zabijające drugi dar Boga Ojca: czas!

     W strugach deszczu, w samochodzie czekam na Mszę świętą odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz część mojej modlitwy przebłagalnej za dzień wczorajszy. Serce zalała bliskość Pana Jezusa z uniesieniem duchowym, bo dzisiaj trwają modlitwy Żydów w Oświęcimiu.

    Po wejściu do kościoła natknąłem się na niewidomego staruszka, który całował Pana Jezusa! To dla mnie był znak z napływem mocy Bożej! Niech nikt nie mówi, że moc daje medytacja.

     Na ten moment popłyną słowa św. Pawła (2 Tm 1,1-8 lub Tt 1,1-5) posłanego do głoszenia życia obiecanego przez Zbawiciela. „Dziękuję Bogu, któremu służę (…) z czystym sumieniem (…) Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości (…) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!

     To wprost było do mnie! Poprosiłem tego Apostoła, aby wstawił się za moją rodziną na tym wygnaniu! Łzy z oczu płynęły na posadzkę kościoła!

     Psalmista wołał (Ps 96,1-3.7-8.10): „Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie Jego cuda pośród wszystkich ludów”.

     Natomiast zawołanie z Ewangelii będzie dotyczyło mojej misji (Łk 10,1-9)...zostałem wybrany przez Pana Jezusa, tak jak moi poprzednicy (siedemdziesięciu dwóch). To nie jest chwalenie się, bo za to nie dają orderów ani pochwał na salonach.

    Łzy zalewały oczy, przepłyną tacy na całym świecie i za nich będzie ten dzień mojego życia, Msza św. z Eucharystią oraz moją modlitwą przebłagalną.

    W przychodni miałem pokazaną masę ludzi i fakt skierowanie do potrzebujących mojej pomocy! Nawet zawołałem: „Ojcze! Niepojęta jest Twoja Mądrość, bo ja mam być tutaj, gdzie mnie skierowałeś, gdzie jestem potrzebny - naprawdę potrzebny!” Chodzi o to, że oprócz pomocy medycznej umacniam ludzi jako apostoł Pana Jezusa!

     Właśnie płacze matka syna, który zabił się. Przekazała, że przyśnił się. przyniósł worek jej łez. Na odejście pomachał w oknie na pożegnanie!

    Potwierdziłem, że on istnieje, został odwołany z tego łez padołu. Ludzie nie wiedzą, że jesteśmy tuż po śmierci ciała. Boli nasza rozłąka, ale większość płacze z powodu naszego unicestwienia. W tym czasie - nawet przez katolików - chwalona jest śmierć nagła!

    W sercu pojawili się ludzie zniszczeni przez pracę. Potwierdziła to pacjentka ok. 80 lat z wytartymi stawami biodrowymi. Zgodziła się, że pracowała dodatkowo za łazika, który ma dwie lewe ręce.

     W każdej intencji jestem poddawany danemu cierpieniu z otrzymywaniem pomocy...właśnie falami napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Wprost mówiono do mnie: "My cię wzmocniliśmy, a ty masz pomagać!"

     Jak wielką przykrość sprawiłbym dzisiaj wszystkim potrzebującym oraz Bogu Ojcu, który dba o nas wszystkich. Wiele babuszek mówiło, że jestem od Boga i chcą, abym był tutaj, a ja kręcę głowa z zadziwienia. Moje serce zalała miłość do tych ludzi - naprawdę starałem się być dla każdego!

    Tak się właśnie stało, że dzisiaj załatwiałem biednych, samotnych i wdowy. Wielu powtarzam, aby ujrzeli Mądrość Boga Ojca, bo wkładamy wiele wysiłku w ciało fizyczne, które marnieje zapominając o nieśmiertelnej duszy! Dalej trwał straszliwy nawał, ale zarazem miałem radość z pomocy i posługiwania! Ogarnij cały świat posługujących od Wałęsy z nagrodą Nobla do śpiewających w kościołach czy kapłanach wychodzących do Mszy świętej!

     Później zetknę się z ośrodkami pomocy, w tym dla opuszczonych, relację o matce posługującej choremu dziecku z postępującym porażeniem mięśniowym oraz o pragnącej sprzedać nerkę z powodu biedy dla dobra swoich dzieci  

     W drodze z pracy odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę przebłagalną. Ukoił sen, a z serca wyrwało się wołanie: 

   "Dobry jest Pan!

   Niech będzie błogosławione Jego Imię!

   Niech każdy śpiewa Panu pod niebem!

  Niech będzie błogosławiona Jego Mądrość i Jego pragnienie niesienia nam pomocy!

  Ojcze mój! Ojcze!”

    To sekundowe błyski płynące chaotycznie z serca, a przypomniał się psalmista, który układał takie wołania, a przecież to samo dzieje się obecnie. Na ten czas z piętra popłynie piękna piosenka.

    Wieczorem przekażą obrazy górników (niewolników), którym towarzysze ukradli zwały węgla oraz matki w Czeczeni, gdzie okupanci wołają: „strzelajcie , nie oddamy synów”. To ludobójstwo na oczach świata (pół miliona ludzi jest bez dachu nad głową)!

     Przypomniała się Aniela Salawa (służąca) mająca kontakt duszami czyśćcowymi…właśnie z jej „Dzienniczka” padną słowa: „lepiej jest dla mnie znosić wszystkie cierpienia (…) niż najmniejszym grzechem obrazić Pana Boga. Bo cokolwiek cierpię mam w duszy zadowolenie (…)”. Tak było dzisiaj ze mną…

     Redaktor Jaworowicz w programie „Sprawa dla reportera” popłakała się przy relacji poszkodowanego...w chorobie zawodowej wystąpił rak krtani, a on nie otrzymał grosza rekompensaty!

     Dopiero teraz padłem na kolana kończąc moją modlitwę („św. Agonię” Pana Jezusa z koronką do „5-u św. Ran” Zbawiciela). Zapaliłem światło, a nade mną wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa z otwartymi ramionami!

    Ja wiem, że dzisiaj otarłem Jego Twarz. Przypomniała się VI Stacja Drogi Krzyżowej w kościele z Weroniką. Kręciłem głową z zadziwienia dziękując Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                        APeeL