Zapis tego świadectwa wiary rozpocznę od dziwnej pomocy w odczycie intencji dnia, która widniała na początku niewykorzystanych notatek. Zapytasz: skąd wiedziałem, że jest właściwa dla tego dnia?

     Tutaj wyjaśnię, że modlitwa może być ustna, a ja odmawiam tylko z serca. Nie da się tego wytłumaczyć, każdy musi to poznać osobiście. Przed wyjściem zawołałem do Boga Ojca, że  kocham Go, bo tak się stało, że obecnie jest na pierwszym miejscu hierarchii: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.

     Modlitwa trwa zawsze 1.5 godziny, tyle ile mecz piłkarzy, którym towarzyszę w potrzebnym mi ruchu, a w tym czasie - podczas zawołań modlitewnych pod gołym niebem - klaruje się intencja z zawołaniami z głębi serca, a nawet duszy.

     Szczególnie dzisiaj współuczestniczyłem w cierpieniu Pana Jezusa, a wówczas jestem ze Zbawicielem w Getsemani, w czasie obnażenia oraz opuszczenia na Golgocie...wtedy zawołania powtarzam dziesięciokrotnie. To wszystko trwa, bo treść cierpienia Zbawiciela jest ofiarowywana w poniższy sposób...

- Zdrową Maryjo...jak w różańcu

- O! Jezu Miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad...

- Matko Miłosierdzia módl się na nami (bo, ten dzień był także za mnie)...

- Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij - przez Niepokalane Serce Matki Bożej - św. obnażenie Pana Jezusa na Golgocie w intencji tych, którzy nie marnują czasu swego  życia...   

      Nagle uprzytomniłem sobie, że czas jest drugim darem Boga Ojca oprócz wolnej woli. Nie wiemy jaka jest jego długość, ale nie wolno go marnować.

   Wyobraź sobie bliźniaków jednojajowych żyjących w odmienny sposób: jeden po ludzku, a drugi po bożemu („módl się i pracuj”). W takim dniu podlegam danej intencji: dzisiaj przepisywałem świadectwa wiary od 2.30 do Mszy św. o 7.15, a później do 12.00 oraz od 15.00 – 17.00. Po modlitwie wróciłem do dalszego opracowywania zaległych przeżyć (sprzed lat). 

   To jest wielki przykład dla szukających drogi duchowej. Wcześniej jak wszyscy marnowałem czas mojego życia, a teraz żyję jak inni w 1/3, a 2/3 dla naszej wiary. W tym czasie każdy widzi: zbierających do dziurawego mieszka, martwiących się o jutro, bijących się o spadki, stanowiska i głupią władzę, stawiających piękne grobowce, a wreszcie zakochanych w pieskach i kotkach z ich oprowadzaniem...

    Wróciła poranna Msza św. z ponaglaniem - przez proroka Aggeusza (Ag 1,1-8) – wierchuszkę narodu wybranego, aby odbudować w Jerozolimie Świątynię Pańską, bo opierali się w sensie, że „jeszcze nie nadszedł czas”. Pan wskazał, że w tym czasie sami żyją w luksusowych domach. Po niewoli babilońskiej zaczęto odbudowę wiosnę 537 r. p.n.e., a prace zakończono w 516 r. p.n.e. Jakby na znak spotkam budujących dom, zalewany cementem z pracującej na samochodzie gruszki.

      Eucharystia przewijała się w ustach do przodu i to z wielką mocą, a ja byłem słaby w ciele po nieprzespanej nocy. Zostałem dodatkowo pocieszony odebraniem zreperowanego samochodu...tak minęła senność i słabość.

      Moja sytuację rozumie siostra Faustyna, moja obecna św. Opiekunka, która podobnie do mnie zapisywała swój dziennik duchowy. Dziwię się jak ukrywała swoje zapiski, bo nawet wśród sióstr zakonnych była dziwną. Nawet nazywano ją "głupią Fausią". W kościele, po jej „spojrzeniu” (zatrzymaniu wzroku) proszę zawsze o dziękowanie Panu Jezusowi za wszystko, co mnie spotyka.

   Dzisiaj w czytanym „Dzienniczku” przekazała świadectwo swojej tęsknej miłości za Panem Jezusem. Jakże podobne są nasze doznania, z tym, że w moim sercu jest teraz Deus Abba (Bóg Ojciec, a właściwie Tata).

     Po zapisie tego świadectwa wiary na kolanach podziękowałem Bogu Ojcu za wszystko z zawołaniem: „Ojcze Najświętszy będę Cię kochał całe życie i jeszcze jeden dzień dłużej...za to wszystko, co otrzymuję niezasłużenie.

     Czytasz moje zapiski i myślisz o mnie, ale pomyśl o prowadzeniu przez Boga Ojca. Wcześniej różnie bywało i to już po nawróceniu, ale tak doszedłem do wielkości duchowej czyli dzieciństwa Bożego! Jeszcze raz proszę: uwierz mi, bo żyłem tak jak każdy z nas...

                                                                                                            APeeL