W nocy oglądałem film w którym prowadząca gospodarstwo rolne w spółdzielni ujrzała działanie mafii. Wypowiedziała się w tej sprawie w telewizji i tak stała się ofiarą skrytego szkodzenia.
Znam to z własnego doświadczenia, a zarazem Pan pokazał mi faktyczne szkodzenie naszym duszom przez siły ciemności prowadzone przez Szatana. Ci ludzie, pewni swego nie wiedzą, że nie ma nic zakrytego...nawet ich myśli płyną do wiecznego magazynu. Przecież jest to pokazane na rejestracji rozmów, połączeń internetowych i śladach genetycznych.
Powyższa intencja zostanie odczytana z trudem podczas towarzyszenia grającym w piłkę nożną o 18.15. Nie wiem dlaczego, ale otwarta przestrzeń sprzyja kontaktowi ze światem nadprzyrodzonym. Zadziwiało mnie niebo z zachodzącym słońcem...z pięknymi widokami podświetlonych chmur sprawiających różne skojarzenia (wielki krokodyl z otwartą paszczą jak u Szatana).
Zarazem zaskakuje cud stworzenia wszystkiego. W tym czasie synowie ciemności mogą szkodzić w skrytości...w nieskończony sposób pod dyktando upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji!
We mnie rodzi się pytanie o jego właściwe działanie w naszych duszach. 99,99% ludzkości nie interesuje życie wieczne, które rozpoczyna się w momencie śmierci ciała fizycznego...z wyzwoleniem duszy. Oba ciała są wielkim cudem stworzenia, ale ciało w stosunku do duszy (cząstki Stwórcy w nas samych) to proch, który wraca do prochu! Większość trzyma się takiej właśnie nicości.
Zrozum moje cierpienie, bo żyję wśród ludzi i widzę ich duchową marność. Wszystko jest ważniejsze od życia wiecznego. Wyobraź sobie krzyk rozpaczy tych, których zapraszam na codzienne Msze św.! W jednym błysku ujrzą, że nie przyjęli zaproszenia na Ucztę Duchową od Boga Samego.
To nie jest "latanie do kościoła", ale spotykanie się naszych dusz z Panem Jezusem, a właściwie jednanie z Duchowym Ciałem Zbawiciela. Posłuchaj kilka razy czytanego "Dzienniczka" s. Faustyny (15.00 w radiu Maryja), a będziesz wiedział, co dzieje się w duszach zawołanych podobnie do niej.
Ja wiem, że jest nas garstka, ale wszyscy tacy mówią jednym głosem...od Boga. Nie spotykamy się na żadnych szkoleniach, bo jest to wynik łaski spływającej do naszych dusz. Różny jest ich rodzaj, na ich szczycie są podobni do wspominanego dzisiaj o. Pio.
Piramida tych łask to zarazem Góra Cierpienia, gdzie na samym dole jest wykluczenia tych, którzy są nawiedzeni, mówią wciąż o tym samym, brak im krytycyzmu - wg kolegów psychiatrów - stosunku do własnych przeżyć (doznań duchowych). Na szczycie mamy męczenników za wiarę.
Podczas dzisiejszego wołania do Boga Ojca w sercu znalazłem się wśród skołowanych na lotniskach w Kopenhadze i Oslo (po stwierdzeniu przelotów dronów)...znajdź się w takiej sytuacji, tylko tyle.
Z drugiej strony trwa demoniczna radość w sercach tych, którzy nienawidzą ludzi...nawet swoich, oddanych czego przykładem jest bożek Kim Jong Un. Właśnie dokonuje czystek, bo jego telewizja nie oddała mu należnego hołdu podczas wizyty w Chinach. Z takim zadaje się nasz człowiek w Moskwie.
Wróciła Msza św. poranna, z relacją o budowie Domu Bożego w Jerozolimie (Ezd 6,7-8.12b.14-20), a Eucharystia ułożyła się w postaci laurki...jako podziękowanie za mój wysiłek podczas dawania świadectwa prawdziwości naszej wiary świętej.
APeeL