Wczoraj były imieniny naszego zaginionego syna, ale miałem dzień pustki duchowej...wówczas nic nie mogę napisać, a modlitwa jest całkowicie niemożliwa. Syn zaginął w 2004 roku, cierpiał na depresję, miał oporność na leki...zapadł się pod ziemią, zostawił małego synka.
Na komendzie policji poinformowano nas, że dorosłych nie szukają, a był kontakt z jego telefonem i można było zlokalizować to miejsce. Po czasie człowiek jest mądry...
Ostatnio prosiłem Boga Ojca o pomoc w wyjaśnieniu tego zdarzenia. Dziwne, bo Pan dał do ręki przepisywanie mojego dziennika duchowego z kwietnia 2004 r. Pełen zadziwienia stwierdziłem, że to był ten czas…
Później po Mszy świętej o 7.15 - w intencji duszy babci - pomyślałem o wołaniu za jego duszę z natchnieniem, aby pojechać na Mszę świętą 18:00 w jego intencji. Trwał bój o "decyzję chwilki", która okazała się słuszna, a wszystko poznajemy po owocach...w tym wypadku jest to mój pokój w sercu oraz radość z pójścia za natchnieniem ze strony Bożej. W wielkim bólu popłynie wołanie do naszego wspólnego Deus Abba, a w środku modlitwy trafię do naszej świątyni.
Jakby na znak współcierpienia Boga Ojca ze mną Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, a u mnie jest to znak, że Bóg jest ze mną ("My"). Jakże dusze pragną takiego wsparcia...
Po Mszy św. wróciłem do zakończenia modlitwy z dodaniem koronki do Miłosierdzia Bożego. Zarazem odżyło cierpienie z tamtego czasu, bo właśnie przepisywałem poniższe świadectwa…
25.04.2004(n) ZA UFAJĄCYCH TOBIE, JEZU…
Święto św. Marka, Ewangelisty
Smutno, ponieważ syn rozstał się z żoną w gniewie i nie ma go. Nie nadawał się do małżeństwa z powodu depresji, ale bardzo płakała. Teraz przybyła z wnuczkiem, ale bez syna. Może popełnił samobójstwo, ponieważ leki p. depresyjne nie działały.
Na Mszy św. wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa Miłosiernego...tak jakby Pan „mówił”, że trzeba ufać w każdej sytuacji (śmierć głodowa o. Kolbe).
28.04.2004(ś) WDZIĘCZNY ZA TWOJĄ OPATRZNOŚĆ, OJCZE
W kościele wzrok zatrzymał obraz Matki Najświętszej oraz tekst prośby do świętego Józefa. Napłynęło cierpienie z powodu zaginięcia syna, który śnił się żonie i to kilka razy w sekundowych błyskach z wrażeniem, że jest głodny i jest mu źle! Płakała przy tej relacji...
Wyszedłem na zewnątrz z sercem pozbawionym nadziei. Po drodze zabrałem do kościoła dwie siostry...wdowy. W świątyni wołałem do Boga Ojca, aby wyjaśniła się sprawa zaginięcia syna. Powtarzałem tylko słowa „Proszę, proszę”, a to cierpienie i moje błaganie jest także łaską. Inny przeklnie i upije się!
Dlatego wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej: Pan Jezus na Golgocie z Matką i Apostołem Janem oraz Zdejmowanie Zbawiciela z krzyża! To największe podziękowanie Stwórcy. Pocieszyła też figura św. Józefa opiekuna Pana Jezusa! Wrócił też tytuł artykułu w piśmie „Miłujcie się”: „W męce Mojej szukaj siły i światła”!
Komunia św. pękła na pół, co oznacza "My". Zapamiętaj: Pan Jezus nigdy...nigdy nas nie opuści ! On wie, że przebywamy na zesłaniu, w „Obozie Ziemia”. Piszę to i płaczę, a w tym czasie napływają słowa pieśni: ”On wie, co udręczenie, On wie, co smutku łzy”. Po powrocie w domu zastałem płaczącą żonę.
29.04.2004(c) ZA DOZNAJĄCYCH PRZYKROŚCI...
Wychodzę wcześniej do pracy, ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, a właśnie zgłosiliśmy na policja sprawę zaginięcia syna. Synowa z żoną wykonają formalności. Z serca wyrwał się krzyk: „Tato! Tato! Tatusiu! Nic nie może odciągnąć mnie od Ciebie! Nic! Pragnę głosić Twoją Dobroć i Chwałę!”
W ręku znajdzie się „Super express” z pytaniami do Maradony: "Dlaczego nam to zrobiłeś?”. Wpadł w alkoholizm i narkotyzowanie się. Napłynie też osoba kolegi felczera, którego syn porzucił normalne życie i bierze narkotyki!
Dzisiaj pracuję szybko, później w bólu będę wołał: "Synku! Dlaczego nam to zrobiłeś?" Zarazem Stwórca ukazuje Swój ból z odchodzenia od wiary milionów.
APeeL
Aktualnie przepisano...
22.04.2004(c) ZA OFIARY WŁASNEJ DOBROCI...
Dobrze, że wczoraj byłem na dwóch Mszach świętych...wieczorną ofiarowałem za ten dzień, a dzisiaj nie poszedłem za fałszywym natchnieniem, aby być mimo to na porannej. Sam widzisz, że Szatan może "zapraszać" do kościoła...w strasznym nawał chorych z późniejszym dyżurem w pogotowie (od 15:00).
Prawdopodobnie znał przebieg tego dnia z kłótniami, złością chorych z dodatkowo napływającą do serca złą energią! Prawdopodobnie chodziło o to, abym przeklął ten dzień z powodu zniechęcenia. Nawet świadczył o tym drobny fakt, że przeszkadzał w spożyciu śniadania...po wczorajszym ścisłym poście.
To działanie jest proste i skuteczne, bo w poście kusisz jedzeniem, a gdy możesz spokojnie spożyć posiłek przeszkadza w tym na tysiące sposobów! Właśnie kolega z pogotowia dzwonił do mnie - podczas spożywanego obiadu - z prośbą, abym pojechał o 14.30 do szpitala z jego chorą. Musiałem odmówić, bo wróciłbym o 16.00.
Sam zobacz: przed chwilką nie mogłem wyjść z przychodni…zamknąłem się po przyjęciu wszystkich zarejestrowanych pacjentów, szarpano i walono w drzwi, a był już drugi lekarz!
Dodatkowo żona była zdenerwowano, ponieważ syn źle się zachowywał. Czyż nie czynimy podobnie Bogu Ojcu? Cóż dziwnego, gdy w telewizji pokazano takiego, który zabił swoją dziewczynę, a w Iraku zabijają rodaków, a teraz słyszę kłótnię małżeństwa z piętra. Przed wyjściem na dyżur chciałem pocałować żonę w czoło, a ona odpowiedziała, że „nie jestem twoją matką”! Zdążyłem zapalić lampkę pod „moim” krzyżem, a na rondku przed pogotowiem - jakiś gość jechał na oślep - wprost na mnie!
Na początek dyżuru (od 15.00) ukoił sen przerwany krzykami personelu, a w ponownym zaśnięciu zaczęły bić pioruny! Po tym wzmocnieniu moje serce zalała miłość do Boga Ojca, a przeważnie jest to Pan Jezusa. Po czasie to się odmieni i Bóg Ojciec będzie na pierwszym miejscu!
W tym momencie wzrok zatrzymał tytuł artykułu w "Solidarności" o mniszkach kamedułkach: "Jestem dla was"! Dalej trwała dobroć Boga Ojca z ulgą w pracy, bo do północy nie było żadnego wyjazdu, zgłosiła się tylko jedna pacjentka z błahą sprawą: bóle brzucha prawdopodobnie z powodu choroby wrzodowej, które ustąpiły po zastrzyku. Wróciła jeszcze raz, nie chciano budzić chirurga, powtórzyłem zastrzyk i wydałem skierowanie do szpitala (mieli samochód).
W nocy o 1:30 trafiłem do innej pacjentki, która prosiła, aby zawieźć ją do szpitala. Przywiozłem ją do chirurga, który zapisał jej leki i pieszo wróciła do domu (10 minut drogi). Nagle napłynęła dobroć żony oraz przebieg tego dnia w przychodni, który potwierdził później odczytaną intencję modlitewną...
- starowinka przybyła po zwolnienie dla swojego syna rolnika, płacą grosze z podatku za dany miesiąc
- po godzinie wróciła i prosiła o zwolnienie dla swojej córki (inna wieś, a ma blisko do przychodni)
- przybył też chory po alkoholu, który zawsze mówi do mnie zdrobniałym imieniem, tak wyprosił trzy dni zwolnienia, ale pasowałoby cztery!
Na ten czas w telewizji popłynie obraz starszego małżeństwa, które wybudowało dom, w jego połowie zamieszkał syn z córką, a ta porzuciła go, zabrała dzieci i związała się z przestępcą, który wyszedł właśnie z więzienia!
Z mojego serca wyrwie się krzyk: "Tato! Tato! Miły Boże!" tak jak mówi jeden z kierowców: "na miły Bóg"...
APeeL
23.04.2004(pt) ZA POŚWIĘCAJĄCYCH ŻYCIE PANU JEZUSOWI...
Św. Wojciecha
Wczorajszy dyżur w pogotowiu był wielkim darem Boga Ojca (od 15.00 -7.30). Pan widzi moje udręczenie, niewolnictwo z upracowaniem na granicy śmierci. Nawet miałem sen w którym były elementy raju z przepięknymi kolorami, których nie ma na ziemi. Dodatkowo obudził mnie śpiew ptaków (przychodnia i pogotowie są w środku lasu) oraz stukot dzięcioła ("lekarza drzew").
Wstałem wcześniej, aby w przychodni pomagać umęczonym przez choroby, a różne mają ludzie schorzenia;
- oto święte małżeństwo (on stał się niewidomy z powodu szkodliwej pracy), a ona stała się jego przewodnikiem, oboje mają schorzenia związane z wiekiem
- obca, po dwóch wypadkach z zamrożonym barkiem i kompresją trzech kręgów, złamałem przepisy i dałem jej skierowanie do Instytutu Reumatologicznego w Warszawie, gdzie się specjalizowałem. I wychodzi ich rozpoznaniem i rehabilitacją może otrzymać odpowiednie odszkodowanie.
O 15:00 wyszedłem ledwie żywy z bólem głowy i zawrotami, a to oznacza, że za dwie doby będzie wyż (ciepły lub zimny)...zarazem jest to pomoc w diagnostyce, bo w takim dniu zdarzają się ciężkie schorzenia (zawały serca, udary oraz wypadki).
O 18.00 trafiłem na Mszę świętą, nawet było dużo ludzi, ponieważ było to wspomnienie św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski
Pan Jezus po zmartwychwstaniu dawał uczniom „wiele dowodów, że żyje (…) przez czterdzieści dni (Dz 1,3-8).
Psalmista wołał (Ps 126,1-6): „Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości”.
Natomiast św. Paweł wskaże, to co sam czuję (Flp 1,20c-30), że: „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać?”
W Ewangelii Zbawiciel wskazał (J 12,24-26): „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.”
Tak chciałbym zostać po Eucharystii, ale kościelny wygania brzękiem kluczy, ponieważ spieszy się do obrządku w gospodarstwie...spotka się z zamkniętą furtką do Królestwa Niebieskiego.
Odczyt intencji modlitewnej nastąpi jutro w drodze do kościoła na Mszę św. o 7.00, gdy będę dziękował Bogu za łaskę czynienia dobra z prośbą o przyjęcie tego dnia mojego życia. Jednak modlitwę odmówię dopiero w niedzielę po wielu znakach, tzw. "duchowości zdarzeń"...
- wzrok zatrzyma "Autobiografia" Jana Pawła II, gdzie na stronie 119 będą słowa pieśni czytane przez naszego papieża: "O! Panie, to Ty na mnie spojrzałeś. Twoje usta dziś wyrzekły me imię ".
- w ręku znajdzie się artykuł o Ziemi Świętej i reportaż o papieżu
- kościół w Sanktuarium w Lewiczynie, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga Ojca!
- "Gość Niedzielny" z artykułem o współczesnym prześladowaniu chrześcijan
- ksiądz Jerzy Popiełuszko w "Solidarności"
- pismo "Miłujcie si, które zabrałem z kościoła, gdzie będą opisy ginących za wiarę chrześcijańską. APeeL