Motto: Gułag…
Wczoraj na dyżurze w pogotowiu ze strachu, bo był nawał i bałem się tego dnia w przychodni...postanowiłem załatwić sobie dzień wolnego (miałem do odebrania za nadgodziny). Jednak od 17.00 do rana był spokój i dlatego znalazłem się w moim gabinecie na piętrze budynku już o 6.30.
Faktycznie zrobiłbym wielu chorym kłopoty. Teraz trwała obawa o nagły wyjazd karetką, bo dyżur trwa do 7.30! To sytuacja zawałowa., a zarazem zburzenie całej pomocy chorym z głębi serca.
Z radia popłynie informacja o wybuchu metanu w kopalni. Dodatkowo syn zabrał samochód...wracałem do domu o 14:30 z płaczem: „Tato! Tato! Tatusiu! Dlaczego tutaj jestem? Nie chcę tu być, pragnę wrócić do Ciebie, Ojcze!i Nie dam rady, jestem u kresu wytrzymałości”!
Nie znałem jeszcze intencji modlitewnej, a w tej słabości nie wiedziałem czy mam iść na Mszę świętą o 17:00! Jednak znakiem zawsze jest przebudzenie mnie na czas, a w tym wypadku stało się to o 16:45. Zdążyłem na rozpoczynające się nabożeństwo i to przez „mojego” kapłana: "W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Łzy zalały oczy podczas czytań...
1. Księgi proroka Syracha (Syr 1,1-10) o Mądrości Bożej (…), a tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył”.
2. Ewangelia (Mk 9,14-29) dotyczyła jakby tej intencji, bo Pan Jezus podczas swej działalności przeżywał udrękę i to z tłumami, gdzie byli chorzy oraz opętani przez złe duchy!
Tutaj zdarzyła się ciekawostka, a piszę to jako lekarz, bo przyprowadzono chłopca z napadami padaczki. Uczniowie nie mogli wypędzić z niego złego ducha, a Pan Jezus wskazał, że „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem.”
Natomiast podczas Eucharystii płynęła pieśń, że: "Pan jest moją mocą swojego ludu, moja mocą jest Pan”. To wielka prawda, ponieważ dzisiaj, gdy to nieco przepisuję 22 maja 2025 roku wiem, że wytrwałem w tym niewolnictwie dzięki pomocy Pana Jezusa, ominęły mnie straszliwe błędy o które nie trudno w zawodzie lekarza, bo chcesz dobrze, a pacjent umiera.
Przepłynął cały świat zabijanych przez pracę, w tym przez wypadki lub obozy pracy. Całkowicie wyczerpany nie nastawiłem budzika, ponieważ zawsze jestem budzony na czas Mszy świętej o 6:30. Tak właśnie się stanie o 5:45!
W tym czasie Szatan podsunął w mojej osobie, że "nie wstaję, pójdę na 17:00", a gdy tą wybrałem straszył mnie osobą kapłana, który dzisiaj trzykrotnie atakował mnie w pracy: dwa razy telefonicznie z pozdrowieniem "Szczęść Boże" oraz późniejszym wkroczeniem do gabinetu...na szczycie udręki.
Ten kapłan miał odprawiać Mszę św o 17.00! Jak się okaże tę Msze będzie odprawił "mój" kapłan. Zobacz nieskończona podłość Bestii! Najpierw oderwał mnie od nabożeństwa porannego, a teraz próbował uczynić to samo z wieczornym!
APeeL