Tuż po północy trafiłem do babuszki z ciężkim niedokrwieniem serca. Płakała jej rodzina, ponieważ nie przyjęto jej do szpitala! Płyniemy karetką, a przepływa bezduszność lekarki, która odmówiła wcześniej udzielenia pomocy, a teraz krzyczała do mnie przez radio!
Odmawiałem w tym czasie moją modlitwę za takich ludzi, a tu lekarka. Bezduszność to pozbawienie nadziei! Dzisiaj powiesiła się działa pięćdziesięciolatka, dobrze sytuowana z powodu zwolnienia jej z Urzędu Skarbowego!
Z moją pacjentką skierowałem się do szpitala rejonowego, gdzie okazuje się, że ma niedokrwienie serca z rozpoczynającymi się obrzękiem płuc. Pomylono się zlecając antybiotyk na zapalenie płuc.
Noc była spokojna, płacili za spanie. Podczas snu przyśnił się zmarły ojciec ziemski grający na bandżo (potrafił), a to było jego przypomnienie imienin (przeoczyłem). Przepłynęły dusze zmarłych z mojej rodziny, a wielka szkoda, ze dzisiaj nie byłem (z umęczenia ) na Mszy św.!
Bóg wprost mówi przez to zdarzenia: większość zapomina o Mnie. Moje serce zalało współcierpienie, bo tacy właśnie jesteśmy..
Rano z radia popłynęła audycja o gołąbkach! Dalej mam dyżur w przychodni, był tylko jeden pacjent, ale w sercu trwał niepokój, a jest to zawsze oznaka nadejścia nawału chorych. Jako telepata odbieram złą energie, a taka wysyłają ciężko chorzy. Nawet można odczytać czyjś zamiar i odległość z której "nadaje"!
Teraz o 8:30 pacjent rozbiera się, a z radia płynie piękna melodia. Łzy zalały oczy z moim wołaniem: "Tato! Tatusiu! Jezu mój!" i tak wkoło. Nawał trwał do 13.00. Nikomu nie odmówiłem, każdy otrzymał to, co mu się należało.
APeeL