Po wejściu na Mszę św. o 6.30 zatrzymałem się w przedsionku świątyni naprzeciwko Zbawiciela na krzyżu. Dodatkowo w ręku znalazł się krzyż, który zostawił jakiś pielgrzym. Natychmiast zauważyłem "duchowość tego zdarzenia", ale jeszcze nie wiedziałem, że będzie to dzień duchowego rozrywania serca.

     Tutaj przekażę spostrzeżenie, że w katolickiej duchowości mamy dwa światy: jest to przybywanie na spotkanie ze Zbawicielem...łaska wiary z różnym jej przebiegiem. To piramida, jak w każdej ludzkiej dziedzinie "od sprzątania do strzelania". U mnie dominują mistyczne doznania po Eucharystii.

     Dzisiaj będzie inaczej, ponieważ ten moment będzie początkiem wstrząsających przeżyć. Drogi Pana, a u mnie jest tak każdego dnia życia...w pielgrzymce do Królestwa Bożego - nie mają nic wspólnego z naszymi planami. 

     Po przejściu na moje miejsce pod wielką tablicą Golgoty XX Wieku wzrok przykuł Pan Jezu na krzyżu wykonany z drutu kolczastego. Zapisuje to zdarzenie o 3.00 w nocy, a przez serce przepływa strzała bolesnej miłości z zakręceniem się łez w oczach.

W Słowie Boga (1 Sm 16,1-13) Samuel namaści na nowego króla (po odwołaniu Seula) Dawida...mimo prezentacji różnych kandydatów. Będzie to niepozorny, a nawet rudy...wzięty od stada owiec. Tutaj było to zalecenie Boga: "Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce".

     Takie właśnie są drogi naszego Deus Abba. Czy tak nie było ze mną? Ci, którzy mnie znają myślą o nawiedzeniu i postradaniu zmysłów z "lataniem do kościoła". Pasuje tutaj nasze powiedzenie: "coś pan z Grójca"?

Psalmista potwierdził (Ps 89,20-22.27-28), że tak wybrany z ludu z koroną na głowie, mocarz będzie wołał: "Ty jesteś moim Ojcem, moim Bogiem, Opoką mojego zbawienia". Przy tym w Świetle Bożym ujrzy swoje powołanie.
       Po zatrzymaniu wzroku na obrazie s. Faustyny poprosiłem, aby ode mnie podziękowała Bogu Ojcu za wszystko. Tuż przed Komunią św. wzrok przykuł wizerunek Ducha Świętego (nad Ołtarzem św.), a Ciało Pana Jezusa wirtualnie pękło (zapowiedź jakiegoś cierpienia). Nigdy nie potwierdza się moje oczekiwanie i tak będzie właśnie dzisiaj.

    Co się stanie? W samochodzie włączyłem płytę Jacka Szyłkowskiego "Utkany z Boga" z której popłyną wstrząsające słowa o miłości do Pana Jezusa dla którego domem jest nasze serce ("dla miłości schron"). "Spraw, abym zawsze przy Tobie był, bo ja kocham Cię"!

     Popłakałem się, ponieważ serce zalała miłosna rozłąka, a z oczu płynęły łzy. Chciałbym tak trwać do końca świata i jeden dzień dłużej. Zapłakany wstydziłem się wrócić do domu. Siedziałem w samochodzie powtarzając nagranie...

      Nic nie mogłem uczynić fizycznie z powodu całkowitego zesłabnięcia ciała po spożyciu szkodzącego mi pokarmu (zupa z kalafiorem) oraz podsunięta przez demona bułka z serem, ale leżąca obok mojej. Zobacz jak różnią się cierpienia duchowe i cielesne. Zarazem widzisz marność naszego ciała fizycznego, także cudu stworzenia...

     Po wyjściu na spacer modlitewny w wielkim uniesieniu popłynie moja modlitwa. Dodatkowo na szczycie bólu duchowego we włączonej TV Trwam pojawi się zmaltretowana Twarz Zbawiciela...

                                                                                                                                   APeeL