- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 460
W śnie było coś o Matce Bożej Pokoju z Medjugorie, a po przebudzeniu na stole wzrok zwróciło pismo "Echo", gdzie padły słowa do mnie: „modlitwa ma być najważniejszą sprawą dnia". To wielka prawda, ponieważ wówczas mamy stałą łączność z Bogiem Ojcem.
W tym czasie zostałem zaatakowany przez demona...uderzył we mnie cierpieniem związanym z byciem na liście proskrypcyjnej (łac. proscriptio): pozbawienie praw, skazanie na banicję (tutaj "obóz bez drutów") ze skazaniem „na śmierć”. Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.05.2021) w 2008 r. będzie to śmierć cywilno - zawodowa (zawieszenie pwzl)...tuż przed emeryturą.
To wszystko przepływało w nagłych błyskach...nie mogę przekazać szczegółów, ale zważ, że przeciętny człowiek "idzie na to". Porzuci modlitwę i zacznie rozmyślać, a przecież nie planował tego. Nawet nie wie, że jest to kuszenie!
Z serca zawołałem: "Ojcze! Przekazuję ci cierpienie odrzucających Ciebie". Wczoraj był reportaż o córce ojca pijaka. Między nimi wytworzyła się łączność miesiąc przed jego śmiercią. Ta dziewczyna nigdy nie modliło się za niego. Nie chciała złego ojca, a ludzkość nie chce Boga, Najlepszego i Prawdziwego Ojca.
Przed wyjściem do pracy zły kusił "dobrym dniem" z zaleceniem pójścia piechotą. Wybrałem samochód...później ledwie zdążyłem na dyżur w pogotowiu, gdzie trwał nawał aż do 20:00!
Dodatkowo w rejestracji, dla własnego spokoju przyjmowano wszystkich, a kolega siedział i czytał gazetę...nie miał żadnego pacjenta. Ja w tym czasie dodatkowo zastępowałem ordynatora oddziału wewnętrznego (praca na dwa fronty). A to jest: obchód, wypisy i opisy chorych, ocenianie ekg (był zawał), a do tego jeszcze wizyty domowe. Jak to wszystko przetrwałem?
Mimo tego pomagałem z serca, pocieszałem, namawiałem do postów duchowych oraz modlenia się. Bardzo lubię chorych, szczególnie starszych. Często żartujemy, co nie podoba się personelowi...
W tak ciężkim dniu dodatkowo nękali mnie „towarzysze”, bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a szatan podsuwał wyrzuty sumienia. Pan Bóg przebaczył mi wszystko raz na zawsze, ale napływa refleksja jak czuł się Pan Jezus, gdy widział moje upadki? Nawet teraz szykuje się okazja do gry w karty z piciem alkoholu.
Napływała zarazem pomoc, bo okresowo serce i duszę zalewała słodycz i radość Boża w której chciało się śpiewać „Anioł Pański”. Ludzie nie znają tej łaski i nie proszą o to pocieszenie.
Jeszcze wypady do chorych babć (wizyty)...u jednej z nich trafiłem na obraz świętej Scholastyki ze stygmatami. Dobrze, że z bałaganu wyrwał mnie wyjazd za kolegę...wprost czułem, że jest to czas dany na modlitwę w intencji tego dnia.
Podczas oczekiwania na zabranie pacjentki mówiłem łagodnie do psa na łańcuchu, a w tym czasie kury dziobały ziarno, korzystały z tego sikorki, kaczka przebierała swoje pióra, a wielki kogut wskoczył na pień drzewa płot i dwa razy głośno zapiał.
Wieczorem, Pan sprawił pokój, udało się spożyć kolację i kontynuować moją modlitwę...podczas śpiewu ptaszków. To nie była modlitwa, ale wołanie do Boga Ojca o miłosierdzie nad duszami, które za życia głosiły Miłosierdzie Pana Jezusa. Jest mi przykro, bo „Słowo” dało wzmiankę o beatyfikacji s. Faustyny...małym druczkiem!
Na dodatkowym wyjeździe podczas słów Pana Jezusa na Golgocie: "Oto Matka twoja, oto syn Twój" - wrócił obraz świętej Scholastyki z zapytaniem…
- Czy chciałbyś mieć stygmaty?
- Zdziwiony odpowiedziałem, że nie wstydziłbym się. Wszystkim opowiadałbym o tym momencie, mówiłbym o Panu Jezusie i szczycił się wybraniem.
Kolega pojechał do zapitego, a ja trafiłem do dwóch młodych dziewczyn (po 20 lat) z uszkodzonym układem mięśniowym. Masz wszystko sprawne, ale nie możesz nic uczynić (porażenia). Takie chore powinno pokazywać się wszystkim smutnym, a dzisiaj była wielka liczba takich...zdrowych 60 - 80 latków.
Podczas powrotu z wyjazdu napłynął moment śmierci Pana Jezusa na krzyżu. Moje serce doznało wstrząsu...tak jakbym tam był z poczuciem, że Pana Jezusa nie będzie już na ziemi. Przebicie św. Boku Zbawiciela to moment wylania Źródła Miłosierdzia. Podczas koronki do 5-u świętych Ran Pana Jezusa demon ponownie zalewał mnie wyrzutami sumienia.
Dobrze wie, że jest przegrany i nie może znieść mojego uniesienia modlitewnego. Na końcu tego dnia „spojrzał” Pan Jezus z Całunu („Prawdziwe Życie w Bogu”), gdzie były słowa do mnie: „Przyszedłem do ciebie, duszo. Rozpoznałeś mnie, duszo. Przyjąłeś mnie i dzieliliśmy twój posiłek".
Natomiast Matka Boża Pokoju z Medjugorie (15.05.1989) powiedziała: „Zobaczcie kochane dzieci jak otwiera się natura, by przynieś życie i owoc. Tak zapraszam was do życia z Bogiem”! Podziękowałem za ten dzień…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 439
Tuż po wstaniu miałem lekkość w duszy i nie było przeszkód w modlitwie, która płynęła w wielkiej radości. Przy okazji zauważyłem, że radość Boża nie wyraża się zewnętrznym entuzjazmem...tak jest w grupach charyzmatycznych! Jest wręcz odwrotnie, ponieważ bliskość Boga Ojca oznacza cichość ciała i niewysłowioną słodycz w duszy...
Każdy dzień łączności z Bogiem Ojcem jest dobry...mimo ziemskich kłopotów. Tak urządził to Pan w Swojej Mądrości, która jest nieprzenikniona...nawet Pan Jezus był tym zadziwiony.
Dzisiaj mam modlić się za dusze ciche i pokorne, a bliżej za dusze małych dzieci. Pan Jezus przewidział, że właśnie one "będą czuwać u Moich Ołtarzy". To najbardziej zapamiętałem...czuwanie przed Ołtarzem Pana Jezusa!
Poprosiłem Boga Ojca o pomoc, bo pracuję w przychodni i zastępuję ordynatora w Oddziale Wewnętrznym, a na dodatek wypadła mi wielka plomba z zęba i sam nie wierzyłem, że uda się ją zreperować.
Mimo nawału wszystko poszło sprawnie...zarówno w oddziale jak i w przychodni. Serce drgnęło przy badaniu strażaka, który przeziębił się podczas nocnego czuwania przy Grobie Pana Jezusa....
Proszę, abyś ujrzał/a pomoc Boga Ojca, bo nawet stomatolog...jakby czekała na naprawę mojego „zęba mądrości”! Sprawdź to na sobie i dziękuję za wszystko. Szatan chciał wykorzystać moje zawierzenie Bogu Ojcu i kusił do zakupów, a tym czasie odpowiadałem za pacjentów w oddziale i przychodni!
Później podsuwał działkę i malowanie, ale to była dalsza pokusa, bo w oddziale nie ma dyżurnego. Zobacz „dobro” Kłamcy, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji z którego żartują nawet wielcy tego świata.
Dwie godziny trwała moja modlitwa...nie mogłem wstać z kolan. Jakby na znak popłynęła piosenka: "Pozostań ze mną", co dla mnie oznaczało "Ojcze pozostań ze mną". W tym czasie wzrok zatrzymywał Pan Jezus w koronie cierniowej, a w ręku znalazła się książka: „I rzekł Bóg” dr. Forid Abou – Rahme, gdzie autor udowadnia prawdę faktów opisanych w Biblii i neguje ewolucję (nauka nie daje dowodów potwierdzających tę teorię)...
Nasunęło się pytanie do Boga Ojca: „kim jestem, że troszczysz i pamiętasz o mnie”? W jaki sposób mogę wypowiedzieć bliskość Boga Ojca? Wcześniej napłynęło, aby przeczytać „Prawdziwe życie w Bogu”, gdzie padną słowa Pana Jezusa, że przychodzi do „nie noszących żadnego stroju" - ja to wiem. Wielu pyta mnie: „dlaczego pan nie jest kapłanem"?
Dalej Pan wołał do mnie, abym uwielbiał Go, rozsiewał ziarno czyli Dobrą Nowinę. „Przyszedłem do ciebie i napełniłem twoją lampę. Dałem ci Moje Światło, nie kryj go pod korcem”. Mam wynieś je na dach mojego domu, aby wszyscy mogli je zobaczyć i opowiadać jak Pan Jezus przyszedł do mnie.
To płynęło do mającej objawienia osobiste (Vassuli Ryden), ale tak działa Mądrość Boża. Teraz ktoś może przekazywać dalej moje doznania. Na ten czas wzrok zatrzymał magazyn „Nie z tej ziemi", gdzie na Festiwalu w Krakowie mam przekazać jak odczytuje się Wolę Boga Ojca!
Na koniec tego dnia wzrok padł na wiersz Żyda, Juliana Tuwima „Matematyka” (1986):
„Kościele powszechny!
Ucieczko przed mroczącym moje zmysły biesem!
Jedyna prawdy opoko...(...)
Chrystusie! Gdybyś nie miał tej krwi gorejącej,
Co w niebo Cię porwała, by prawdę objawić (...)"...
Teraz oglądam strasznego obrazy z Getta oraz nasilenie wojny w byłej Jugosławii, mam zarazem radość z postów w intencji pokoju na świecie...dzisiaj zrezygnowałem nawet z kawy, piłem tylko czystą wodę. „Dziękuję Ojcze za ten dzień”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 420
Przebudziło mnie bicie serca (mam wadę), a zarazem napłynęło ostrzeżenie, abym nie pił alkoholu z tego powodu. Ja dodam, że alkohol to wróg duszy...zarazem wróg miłości do Boga Ojca. Z modlitwą wyszedłem do pracy wołając do Królestwa Bożego o utrzymane sprawności Jana Pawła II oraz o pokój w mojej rodzinie (zjadłem resztkę sernika i jest mi głupio). Obecnie, gdy to przepisuję (23.05.2021) pamiętamy o sobie.
Teraz przyjmuję obcego pacjenta, a demon nazwał go "dziadygą" (potrafię odczytać myśli napływające). Zapomniałem o Panu Jezusie i biednych, a ten wcisnął mi dwa dolary. To mój starszy brat ziemski w potrzebie. Ja nie chcę jego zapłaty, ale "muszę kupić gazety" (następny argument złego, aby przyjąć jego wyraz wdzięczności). Jak czuje się mój Pan życia i śmierci, gdy grzebię w śmieciach?
Na to miejsce przybyła seria bezrobotnych, którym pomagałem z całego serca. Spodziewałem się ciężkiego dnia, ale później był spokój. Na wizycie u babci rozmawialiśmy o nowennie do Miłosierdzia Bożego...nic nie wiedziała o tym, a odmawia koronkę. Jej książeczka z 1982 roku otworzyła się na tej nowennie!
Pojechałem na działkę, gdzie pracowała żona i tam odmawiałem moją modlitwę, ale ustnie, a to nikomu nie jest niepotrzebne. Czyniłem to, aby odwalić zadanie, a później napić się alkoholu. Na ostrzeżenie, bo jutro czeka mnie podwójna pracy w przychodni i w oddziale wewnętrznym...dwa razy ukłułem się o krzak agrestu.
Sąsiadce z działki, która żaliła się...zaleciłem, aby przyjęła swój krzyż, a nie wlokła go za sobą. Nic nie wiedziała o demonach, które pojawiają się przy ludziach mających kłopoty.
Powiedziałem jej, że zawsze rano, gdy budzi się...podsuwałbym jej obraz córki, która zginęła w wypadku ze słowami budzącymi zwątpienie: "widzisz, widzisz modlisz się, a tu takie nieszczęście, gdyby był Bóg?" Trzeba wówczas łapać za różaniec, a codzienną mocą jest Msza św. z Eucharystią. Słuchała uważnie i podziękowała mi.
"Ojcze mój, proszę o pomoc w pracy". Tuż przed północą obudziło mnie pragnienie, ale nie wypiłem piwa tylko "Mazowszankę"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 511
Ty, który to czytasz zapamiętaj raz na zawsze, że nasze postępowanie ma być zgodne z Wolą Boga Ojca. Nie jest to łatwe, ale zapragnij tej łaski, a zobaczysz, co się stanie.
Przepisuję to świadectwo wiary z początku mojego nawrócenia i stwierdzam, że nic się nie zmieniło, ale teraz staram się wykonywać Wolę naszego Deus Abba w sprawach codziennych, niby błahych. Mamy stać się jak dzieciątko, które biegnie za swoim tatusiem, a starsze o wszystko pyta i słucha się.
Ty myślisz, jak większość wierzących, że Bóg Ojciec przybywa do nas po krzyku o ratunek. To też jest ważne, ponieważ wielu ludzi w nieszczęściu przeklina. W moim wypadku jest to zauważenie prowadzenia, które odbywa się w pokoju, a zobaczysz to w przebiegu tego poranka. Właśnie szatan sugerował (05.11.2020) Mszę św. wieczorną, bo „pośpię, odpocznę” (w pierwszej osobie).
Efekt byłby taki, że nie czytałbyś tego zalecenia z Modlitwy Pańskiej („bądź Wola Twoja”). Nasza wola oznacza błądzenie, stawieniem na siebie i innych, szczególnie widzimy to u sprzedawczyków, którzy wykonują wolę swoich partyjnych bonzów.
Znam to z własnego życia, bo zawsze chciałem być kierownikiem przychodni (miałem doświadczenie, specjalizację i żyłem tą pracą), ale „zrobiono” mnie kierownikiem działu (całkowicie mnie nie interesującym). Natomiast moją funkcję otrzymał kolega ginekolog, który nie interesował się i nie nadawał się, ale „musiał”, aby nie dostał tej funkcji „obcy”.
Od razu przybył do mnie sekretarz POP-u proponujący zapisanie się do Partii. Wspominam tę sprawę, bo cała opcja „radziecka” odkryła się podczas próby obecnego przewrotu (październik/listopad 2020 r.)...nawet odezwało się 200 wysokich wojskowych. Jak mógłbyś otrzymać najmniejsze stanowisko w czerwonym wojsku bez zniewolenia?
Wróćmy do tamtego dnia, bo mieszają się zdarzenia stare i nowe, nadal aktualne. Wola Boga sprawia, że wykonujemy to, co jest miłe Ojcu, nie marnujemy czasu, modlimy się prosząc w różnych potrzebach z podziękowaniem. To świadczy o naszym zawierzeniu.
Tak się stanie w 2020 r. gdy na początku pandemii wirusowej poprosiłem o jej przechorowanie. Tak się stało i już od jej początku nie mam strachu przed zachorowaniem.
Nie wmawiaj sobie, że pełnisz Wolę Bożą („tak Bóg chciał”) spełniając własną! Nie znajdziesz pokoju i szczęścia na stanowisku błyszcząc przed ludźmi. Na pewno nie znajdziesz prawdziwego szczęścia, którego szukasz na tym świecie i dałby Bóg abyś je znalazł na tamtym!
Mnie udało się po latach ułożyć modlitwę, która jest na witrynie strony. W drodze do kościoła zły atakował nienawiścią do wiernych władzy ludowej. Tak samo jest ze stroną drugą, bo na rozkaz musisz pilnować „wroga ludu”. Przecież nie po to rozbudowano aparat, aby teraz dać poczucie, że byli wrogowie („ci, co nie z nami”) zniknęli. Nie zrobiono lustracji i wszystko trwa dalej.
Nienawiść do towarzyszy ustąpiła podczas odmawiania różańca Pana Jezusa, a ponadto w w ramionach krzyża ujrzałem konflikt woli naszej (poprzeczka) z Wolą Boga Ojca (belka podłużna) oraz to, że Pan Jezus, Syn Boży przybył do królestwa ciemności ze zbuntowanymi i ich szefem, którym jest Przeciwnik Boga.
Przed procesją padłem na kolana, a po uniesieniu głowy ujrzałem chorągiew z Panem Jezusem Miłosiernym. Później będzie list pasterski Stanisława Wielgusa (nomen omen) o ludziach, którzy odchodzą od wiary, ale nie padło słowo; Szatan. Po Eucharystii długo trwałą najważniejsza część Mszy świętej czyli: ogłoszenia parafialne z żarcikami.
W ten sposób Przeciwnik Boga odwraca uwagę od Pana Jezusa i kieruje na proboszcza. To nie jest maniera, bo stykałem się też u innych przewodników parafialnych. Widzę w tym jakieś przyzwolenie, a może nawet rozkaz czerwonych wtyk w hierarchii Kościoła Świętego. Po czasie i moich prośbach proboszcz nie będzie wszystko czytał po przerwie, a nie tuż po Eucharystii i przestanie żartować.
Pozostałem i odmówiłem modlitwę „za pogan i nie znających Pana Jezusa” oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego. Na ten czas „spojrzy” Pan Jezus z Gorejącym Serce. Wróciła radość życia, zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa... nawet żona odzyskała humor i zaczęła kopać na działce.
Później trafię na drugą cz. filmu „Misterium” w tym czasie modliłem się, a wielokrotnie „patrzyła” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, bo to było nasze wspólne cierpienie.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 959
Minęła północ w pogotowiu. Poprosiłem Matkę Bożą o błogosławieństwo nadchodzącego dnia, a teraz, gdy to opracowuję pokazują obrazy z Kenii, gdzie jest wielki kult naszej wspólnej Matki. Tam jest wiele sierot, sierocińców (AIDS, malaria).
Tuż po zgaszeniu światła zerwano na wyjazd. Zaczął się dziwny nawał. Nawet przybyła pacjentka, którą zawsze przysyłał zły, ale trafiła na kolegę. Ja w tym czasie badam z policją wesołego kierowcę: „piłem? a kto mówi, że ja nie piłem?...ja daję zły przykład? a jaki daje przykład Wałęsa?!”
„Pacjent” ma na nazwisko Dzwonek, a ja mówię mu, że „to ostatni dzwonek, aby pan się naprawił". W korytarzu pogotowia kręci się głodny kot, któremu rzuciłem ścinki salcesonu. Pan wyżywi każdego.
Czytanie o krzyżach, a Pan Jezus mówi z książki: „Biada niewiernym, bo będą musieli stanąć przede Mną”. Wzrok zatrzymują słowa: „za nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego”. Czy to intencja dnia?
W środku nocy padłem na kolana i odmówiłem „Wniebowstąpienie” oraz różaniec Pana Jezusa. Obudzono o 6.00. Przeżegnałem się, a z radia płyną modlitwy dziękczynne. Kapłan mówił podczas konsekracji, że „Ciało Jezusa, którego zamordowano dla ciebie”. W tym czasie dwóch innych modliło się, a słowa wszystkich nakładały się. Siedzę skulony i pełen zadziwienia cudami Boga mojego. Na kolanach odmówiłem „Anioł Pański”.
7.00 Piękne słowa: „żyj we mnie Jezu, należę do Ciebie, rozporządzaj moją osobą”. Nagły wyjazd do pacjenta, który zasłabł...w kościele! Poprosiłem go, aby przychodził częściej tutaj, w zwykłe dni, bez tłoku.
Dom. Przygotowanie do śniadania. Wołam jeszcze za dusze pobożne i wierne. Żona popłakała się, bo szatan odwrócił nasze dzieci od Boga. To „życie obok życia”. Dodatkowo napłynęło kuszenie, aby gdzieś jechać na Mszę św.
Z radością poszedłem na Mszę św. o 12.00, ale nie mogłem opanować zmęczenia po dyżurze. Pomyślałem tylko: „co czuje w takich momentach niewierzący lub wróg wiary?” Dodatkowo wzrok zatrzymuje brzydka figura Pana Jezusa z krzyża przed ołtarzem.
Teraz szkoda mi na tacę, bo zły podsuwa „chytrość” proboszcza, ale napływa: „jeżeli ty nie dasz to kto?”. Szybko rzuciłem pieniądz, tym bardziej, że byłem pierwszy, a koszyk pusty! Pierwszy też podszedłem do Komunii św. Padłem na kolana i zawołałem „dziękuję Ojcze! Dziękuję!”.
Poprosiłem za wrogów krzyża Chrystusowego, aby Bóg miał nad nimi miłosierdzie. Popłakałem się. Zły pokazał mi banknot 100 tys. leżący na bocznym ołtarzu. Cóż mnie to obchodzi! „Niech zabierze kościelny”! Ile sztuczek ma szatan. Jakby na znak kościelny wyszedł tuż po Mszy św. i kluczami wyganiał ludzi. W wielu Przedsionkach Pańskich zatrudnia się takich!
Płynie moja rozbudowana modlitwa. Nie chce się wyjść, tak tu dobrze. Jak wielka przeszkodą w kontaktach z Bogiem stanowi nasze życie. Teraz wiem, że wcześniejszy „wyjazd do kościoła” był kuszeniem. Wówczas płynęły pytania kapłana: martwisz się o jutro i przyszłość?...dlaczego nie martwisz się o życie prawdziwe?...o przyszłość prawdziwą?”.
Zobacz jak działa Ciało Pana Jezusa. Przecież jeszcze przed chwilka byłem niezdolny do niczego i dodatkowo atakowany przez złego. W TV manipulują, bo pokazują film z dzieciństwa Pana Jezusa, jutro dadzą „Misterium”, a dzisiaj mamy dzień radości w naszym kościele, To największe święto. Nie przyjmuje go naród żydowski, który czeka na zmartwychwstanie wszystkich. Nie wierzą w życie prawdziwe.
Żona znowu płacze, ponieważ dzisiaj jest rocznica śmierci naszej pierwszej córeczki. Córka dorosła w tym czasie niszczy swoje zdrowie: pije soczki, barszcz, herbatkę. Pojechałem na działkę, gdzie trwała modlitwa.
Tam zakopałem zdechłą szczenną sukę. Zawsze witała mnie, gdy inni „czuwali”, przebiegali, wyglądali i udawali, że coś czynią. Piękna pogoda i właśnie dzisiaj zły nas rozdzielił. Zamiast obżarstwa i pijaństwa oraz gadania wybrałem kopanie działki i malowanie płotka. Na rzeką jest krzyż z figurą Pana Jezusa wykonaną z kawałków blachy.
Trwa smutek w domu. Syn ogląda film „Jezus Christ Superstar”, a jego rówieśnicy w tym czasie stawiają krzyż! Smutno. Nie jadłem kolacji i ten dzień ofiarowałem Bogu Ojcu. „Dziękuję”.
APEL
- 10.04.1993(s) ZA NAMASZCZONE DUSZE PAŃSKIE
- 09.04.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY ODDALI SWOJE ŻYCIE Z MIŁOŚCI ZA INNYCH
- 08.04.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY CIERPIĄ ZA INNYCH
- 07.04.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRYM ŚWIAT ZASŁANIA WIARĘ
- 06.04.1993(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH UJRZENIA, ŻE JESTEŚMY PROCHEM
- 05.04.1993(pt) ZA ODERWANYCH OD BOGA
- 04.04.1993(n) ZA WSTYDZĄCYCH SIĘ PANA JEZUSA
- 03.04.1993(s) ZA ŚWIADOMIE SZYDZĄCYCH Z WIARY
- 02.04.1993(pt) ZA TYCH, KTÓRZY MYŚLĄ TYLKO O SOBIE
- 01.04.1993(c) ZA OSZUSTÓW