Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

07.10.1989(s) Dlaczego nie wierzysz w Zbawienie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 październik 1989
Odsłon: 766

    W nocy myśl pobiegła w kierunku mantry Jezusowej. "Jezu Chryste, Jezu Chryste, Chryste, Chryste Jezu, Jezu." Później przyśnił się zmarły sanitariusz Jacek, którego wyrzucono z pracy...był czyściutki i trzeźwy, ale na moje pytanie o powrót nic nie odpowiedział.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.10.2019) wiem, że tak prosił o wsparcie (Msza z Eucharystią i modlitwa). Rano rozmyślałem o zbawieniu. Zważ, że jest to początek mojego nawrócenia z wcześniejszym mamieniem reinkarnacją.

    Myślę, że zbawienie jest bardziej proste niż się wydaje. Wystarczy, że naprawdę uwierzysz i już jest ci dane! Ilu ludzi naprawdę w to wierzy? Ilu ludzi naprawdę wierzy w Ducha Św.? Czy ty naprawdę w to wierzysz?

    Uwierz! Drgnij w kierunku drogi prowadzącej do Jezusa! Przecież masz przykład Dobrego Łotra, który drgnął w ostatnim momencie życia!

    Przestrzegam, bo siły zła działające w świecie niewidzialnym i widzialnym - w momencie tego drgnięcia - z całą mocą napadną na ciebie!

    "Nie wierzę w Jezusa i nie uwierzę w Jezusa, bo jest to postać historyczna. Jezus jest, ale nie obchodzi mnie jakieś zbawienie!"

   Adam Chmielowski (Brat Albert) uwierzył i zapragnął zbawienia. Został uderzony bardzo mocno. Siły zła sprytnie wmówiły mu, że jest niegodny zbawienia! Wyobraź sobie tę sytuację. On miał zostać świętym, a trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie przebywał 9 miesięcy!

    Trafił tam z powodu stale napływających myśli; "nie możesz być zbawionym, nie jesteś godnym zbawienia, twoje grzechy nie będą odpuszczone!" Chodziło o to, że Szatan wiedział, co ma uczynić i napad był celny i bardzo skuteczny! Tak niewiele brakowało do samobójstwa?

   To stary, ale wypróbowany numer; zniechęcenie, zwątpienie, brak chęci do życia...samobójstwo! Ze szpitala wyciągnął go ksiądz, który na korytarzu głośno rozmawiał z jego bratem o Miłosierdziu Bożym! On sam w tym czasie doznał olśnienia!

                                                                                                                        APeeL

06.10.1989(pt) ZA STRASZONYCH ŚMIERCIĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 październik 1989
Odsłon: 758

    Żona z przejęciem opowiedziała swój sen w którym była goniona przez kościstą kobietę ("śmierć" wg naszych wyobrażeń), która dotknęła ją i krzyknęła, że umrze za 10 dni!

- Jak był owoce tego snu?

- Strach!

- Kto chce nas straszyć w dzień i w nocy? Czy Bóg Ojciec, który nas kocha? Czy ty straszyłabyś swoje dziecko podczas snu?

    Czy przypadkowo czytam art. o śmierci? Po latach będę to wszystko wiedział, a także to, że moje życie nie będzie składało się z przypadków. Wówczas dałem rycinę o śmierci, która jest powrotem duszy do Boga oraz straszeniem demonów w sercu, w myślach i snach, które w różnych  zdarzeniach straszą sugerują nasze unicestwienie!

   Tak jest w ateizmie (nie mamy duszy, powstaliśmy wg bajki o wybuchu i ewolucji...od zwierząt, a po śmierci wszystko kończy się). Zadaniem sił zła jest utwierdzanie ludzi, że śmierć oznacza; "zakopanie" lub "spalenie"!

   Jeżeli ktoś pragnie tego to najlepsza jest śmierć nagła, aby się nie męczyć lub samobójcza...obecnie jest to eutanazja, którą na Zachodzie stosują wbrew woli wytypowanego.

   Nasz Bóg wie, że śmierć oznacza powrót duszy do życia...jak dziecka w ramiona ojca ziemskiego! Na tym zesłaniu mamy tylko dwa dary; wolną wolę i nieznany dla nas czas. Mało kto wie jak bezcenne jest nasze życie (tchnięte przez Boga Ojca)...w czasie tego zesłania mamy - poprzez cud stworzenia wszystkiego - mamy odnaleźć Stwórcę i nawrócić się.

    Z tego życia zdamy relację, a całe życie przepłynie w jednym błysku i sami wydamy na siebie wyrok. Bóg stworzył każdego z nas na swój obraz i chociaż nie może usunąć śmierci ze świata to twoja śmierć nie cieszy Go.

    Bóg jest Bogiem Żywych, ale nie w naszym sensie, bo jest to zamiana życia ziemskiego na życie wieczne! Cały czas trzeba żyć w tej perspektywie. Musisz zrozumieć, że "urodziłeś się" dołączony do ciała, a teraz masz go odrzucić i wrócić jako święty do Nieba. Droga jest tylko jedna; śmierć!

    Naprawdę wrócisz do Prawdziwego Ojca! To jest ostateczna tajemnica naszego życia; musisz uwierzyć w Boga Objawionego, którego pokazał Jezus Chrystus. Siły zła wiedzą o tym i robią wszystko, abyś nie nawrócił się...to jest ich główne zadanie.

   18 września 1939 roku - Witkacy, autor „Nienasycenia”, „Szewców” i setek obrazów popełnił samobójstwo w małej kresowej wiosce. Miejsce jego pochówku pozostaje nieznane. Myśli samobójcze miał od dawna, ale na decyzję wpłynęło wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie (17 września). 

    Stwierdził, że jest „to koniec”, ponieważ w Petersburgu (1918r.) na własne oczy widział „okropności rewolucji bolszewickiej”! Ekscentryk popełnił samobójstwo przez przecięcie żył...także na szyi. Pogrzeb autora „Jedynego wyjścia” odbył się 19 września 1939 r. na małym prawosławnym cmentarzyku. 

    W 1988 r. dokonano ekshumacji i przywieziono jego zwłoki w opieczętowanej trumnie cynowej i dębowej, a 14 kwietnia 1988 roku odbył się w Zakopanem wspaniały pogrzeb. Mszę św. odprawił ksiądz Tischner. Po czasie krewny Maciej Witkiewicz zauważył, że czaszka na fotografii ma dobrze zachowane zęby, choć wiadomo, że od połowy lat 30. Witkacy używał sztucznej szczęki.

    26 listopada 1994 roku dokonano ponownej ekshumacji, a w zakopiańskim prosektorium naukowcy stwierdzili, że znajdują się w niej zwłoki kobiety być może zmarłej w połogu, co tłumaczyłoby wcześniejsze odkopanie zwłoki niemowlęcia.

   Opisuję to zdarzenie, aby wskazać na diabelską koncentrację na naszych zwłokach ("umarli grzebią umarłych"), co znam z mojej parafii, która stanowi przybudówkę do pobliskiego zakładu pogrzebowego. Istnieje zakaz wnoszenia zwłok niewierzących do Domu Pana (obrzędy powinny odbyć się na cmentarzu).

    Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (07.10.2019) w telewizji Puls oglądałem film 13. dzielnica. Rok 2013, Paryż. 13.dzielnica miasta, gdzie rządzi mafia...odgrodzona od reszty wysokim murem (getto). Furgonetka z niby porwaną bomba trafiła tam, aby zrobić raz na zawsze porządek. Wyobraź sobie strach przed śmiercią...

   To film science fiction, ale tak już jest w dzielnicach "imigrantów" muzułmańskich...

                                                                                                                              APeeL

05.10.1989(c) Porównuj siebie...do Jezusa

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 październik 1989
Odsłon: 789

     W nocy rozmyślam o cierpieniu. Każdemu z nas wydaje się, że jego jest największe! W porównaniu do Pana Jezusa ujrzysz prawdę, bo oprócz bestialskiej śmierci Jego umieranie trwa dalej z powodu naszych grzechu, a dla wielu Jego Męka poszła na marne.

   Porównaj swoją biedę do Pana Jezusa, swoje opanowanie i dobroć do Pana Jezusa. Czyń tak ze wszystkim, a zobaczy prawdę o swojej nędzy.

   Zaczyna się normalny dzień pracy. Przygotowuję kawę i moja myśl pobiegał do wymyślonej sytuacji. Zostałem sam, szukam partnerki, ale przecież wybrałem już Pana Jezusa!

   Zły natychmiast przysłał myśl; "coś ty, przecież Jezusa nie ma, a każde zwątpienie jest od Przeciwnika Boga!" Znajdź się na miejscu człowieka, który uważa te myśli jako swoje!

   Na wizycie trafiłem do pacjenta bez nóg. Opowiadał, że nogi czuje...nawet ich świąd i ból, a po obudzeniu wie, że je ma! W śnie biega...czasami pomyli się i wstaje na te nogi!

   Przekazał jeszcze dwa sny "do przodu". Podczas pobytu w domu dziecka jechał samochodem ciężarowym po jabłka do Częstochowy! Samochód potrącił i zabił człowieka. Po latach tak się stało. Obecnie miał stłuczkę, a wcześniej śnił mu się biały "Fiat" i zderzenie z nim. Sen ponownie spełnił się i rozbił motorowy wózek inwalidzki.

  • Czy kierujący był człowiekiem ze snu?

  •  Tak, ten sam!

   Ja też mam sny do przodu, a to świadczy o naszym losie, ale determinizm jest błędny, bo Bóg Ojciec może wszystko zmienić. W ostrzeżeniu sennym jesteśmy ostrzegani, ale większość nie prosi o Opatrzność Bożą, bo wierzy w swoje możliwości. Tak się wmawia, że siłą woli możemy wszystko...

                                                                                                                                  APeeL

 

04.10.1989(ś) Lekarz-kapłan...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 1989
Odsłon: 931

    Od rana szukałem siły na dzisiejszy dzień. Podczas przejazdu do pracy włączyłem nagraną Mszę św. z niedzieli, gdzie uwagę przykuły słowa o Panu Jezusie, który cierpiał i umierał w całkowitym osamotnieniu!

   Powtarzałem to, a do mojego serca wpadła porcja miłości, radości i pokoju oraz m o c y! Napłynęła też chęć do pracy z pragnieniem czynienia dobra. Wielką łaską jest praca z Panem Jezusem.

    Ja jestem lekarzem-kapłanem, a wynika to z moich porad. Właśnie pacjentowi - z przewlekłą i trudną do wyleczenia chorobą - wskazałem na Ducha Świętego i na fakt, że ludzie jeżdżą po całym świecie lub po Polsce w poszukiwaniu cudu.

   Szukają i trafiają do uzdrowicieli oraz znachorów, a przecież istnieje Pan Jezus Dobry Lekarz...trzeba szukać nad sobą i nie trzeba nigdzie jeździć. Niech pan uwierzy i spróbuje! 

   Nie spodziewałem się, że tego właśnie dnia będę rozmawiał z kobietą wiedzącą o Panu Jezusie i Duchu św. oraz o pokusach Szatana, prawdzie spowiedzi oraz o o. Pio i przeżyciach po Eucharystii. Po rozmowie powiedziała, że powinienem napisać książkę!

   Właśnie zmarł ojciec biednej wielodzietnej rodziny, gdzie panowała wielka miłość. Córka - przy powtarzaniu leków – zawsze mówiła o nim "tatuśko". Przed śmiercią nie miał nogi, a teraz przyśnił się pokazując, że żyje i ma obie.

   Ja wiem, że tak jest („zobaczcie jestem...żyję”), ale ludzie taki przekaz traktują jako straszenie. Jest to wynik braku wiary w życie wieczne. Nawet kapłani nie mówią o tym, że jesteśmy tuż po śmierci! Z tego powodu wciąż pocieszam niewidomych, głuchych i porażonych...po śmierci będą bardziej szczęśliwi od zdrowych. Szatan wie o tym i podsuwa ludziom różne bajki...

   W chwili ciszy na dyżurze czytałem o ruchu Hare Kriszna. Ich błąd polega na tym, że własnymi staraniami dążą do doskonałości i zbawienia (asceza, oczyszczanie umysłu, mantry) z szerzeniem tego kultu (sprzedaż książek).

  W tym czasie nie szukają Boga w Trójcy Jedynego, nie widzą powiązania naszej rzeczywistości z nadprzyrodzonością i nic nie wiedzą o naszym odkupieniu przez Zbawiciela.

 Szatan w ten sposób odciąga od Prawdy i poprzez celebracje sprawia uwielbianie wymyślonego bóstwa. Nadzieją jest reinkarnacja, a nie życie wieczne. Tuż po przebudzeniu duchowym sam nabrałem się na to i połączyłem chrześcijaństwo z reinkarnacją.

   Ja też mógłbym stworzyć religię i to na dzisiejsze czasy. Po zebraniu pragnień ludzi dałbym im to czego pragną, a nie wg Prawo Boże od Boga Objawionego.

   Dzisiaj, gdy to edytuję  wiem (17 lipca 2018), że nie można leczyć tylko ciała jak lekarze weterynarii, którzy też współpracują z psychologami piesków i kotków (w domach trzeba budować im półki na których lubią siedzieć). W leczeniu ludzi obowiązują trzy poziomy: duchowy, psychiczny i fizyczny…

                                                                                                                                           APeeL

 

 

 

03.10.1989(w) Już wówczas Szatan dbał o mnie...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 1989
Odsłon: 865

    Na dyżurze w pogotowiu nie mogłem zasnąć, bo w "piwnicznej izbie" było zimno, a na zewnątrz wiało i z tego powodu miałem ucisk w kl. piersiowej. Właśnie trzeba wstać, bo jest wezwanie do częstoskurczu napadowego. Wówczas zdrowe serca bije równo 150/min. Przypomina to zacięcie się gazu i pracę silnika na wysokich obrotach.

   Rano zły kusił zwolnieniem lekarskim od okulistki, bo „odpocznę sobie i będę mógł zapisać przeżycia”. Szatan mówi to w naszej osobie i zawsze „dobrze radzi”. Podczas przejazdu do koleżanki trafiłem na transmisję Mszy Św. i w nagłym olśnieniu ujrzałem kłopot chorych już czekających na mnie. Zważ, że był to początek nawrócenia, a ja już odróżniałem „dobro” od dobra! "Dzięki Ci Panie! Dzięki!"

    Wróciłem i z wielką radością pomagałem potrzebującym. Podczas walenia pieczątką na ziemię spadł budzik i przestał chodzić, a ja nastawiłem swój zegarek - wg błędnej godziny - podanej przez pacjenta...przez to wyszedłem wcześniej z pracy. ”Dobry jest Pan i łaskawy”...

    Na ten czas czytałem „Dialog” św. Katarzyny.

1. Nie sądź, bo od sądzenia jest Bóg, bo jutro to samo może przydarzyć się tobie, co błądzącemu grzesznikowi. Milcz i mów o cnotach miłosierdzia, czasami potrzebna jest nagana, a w potrzebie surowość...”chcę mało słów, a dużo czynów”!

2.  Musisz oddać Bogu Ojcu wolę własną. Samo umartwianie się (asceza) to błędny cel. Pan Jezus całkowicie wykonał Wolę Boga Ojca. W takim stanie prześladowania diabła i świata będą twoją radością!

3.  Wszystko przyjmuj! Uważaj się za niegodnego wszystkich udręczeń i zniewag płynących ze strony świata. Jesteś godny wszelkich cierpień i niegodnym wszelkiej nagrody, która czeka za cierpienie. Nie będziesz żądał pocieszenia, a to wszystko sprawi Bożą Łaskawość! Pełnią zapłaty jest Sam Stwórca!

4. Porzuć zmysłowość i zjednocz się prawdziwą Miłością z Bogiem. Oddalenie się od Boga sprawia nieczystość...

   To program dla świętego...zbyt trudny dla mnie jeszcze dzisiaj (16.11.2018).

                                                                                                                  APeeL

 

 

  1. 02.10.1989(p) Ja jestem synem Boga...
  2. 01.10.1989(n) Niewolnik Pana Jezusa...
  3. 30.09.1989(s) Mów tak lub nie, bo reszta jest od diabła...
  4. 29.09.1989(pt) Jałowe dyskusje duchowe...
  5. 28.09.1989(c) Ostatnie okrążenia...
  6. 27.09.1989(ś) Błędna droga do Boga...
  7. 26.09.1989(w) Ćwiczenia...
  8. 25.09.1989(p) Książka ze strychu babci...
  9. 24.09.1989(n) Święty jak dziecko...
  10. 23.09.1989(s) Płacz z powodu własnej nędzy...

Strona 2335 z 2426

  • 2330
  • 2331
  • 2332
  • 2333
  • 2334
  • 2335
  • 2336
  • 2337
  • 2338
  • 2339

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2852  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?