Matki Bożej Chorych

   W drodze na Mszę św. wieczorną kontynuowałem modlitwę „za tych, którzy uznają moją wiarę za bałwochwalstwo”. Nie mogłem przerwać wołania, bo to jest  wielkie nieszczęście i zguba dla przeświadczonych o prawdzie tego fałszu szatana. Na ten moment od Ołtarza Świętego płynie Słowo.

    „Ja, Jan, ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie zapieczętowaną na siedem pieczęci.

    I ujrzałem potężnego anioła, obwieszczającego głosem donośnym: "Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie?" A nie mógł nikt na niebie ani na ziemi, ani pod ziemią otworzyć księgi ani na nią patrzeć. A ja bardzo płakałem, że nikt nie znalazł się godzien, by księgę otworzyć ani na nią patrzeć”.

    Autentycznie popłakałem się razem z umiłowanym Apostołem Pana Jezusa. Jeden ze Starców powiedział, aby nie płakać, bo pojawił się Baranek zabity, który Swoją Krwią odkupił „ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi". Ap 5, 1-10

    Przez moje ciało przepłynął wstrząs, bo wprost widzę zbliżanie się milowymi krokami Paruzji, a to oznacza koniec większości dusz ludzkich, które żyją wszystkim oprócz Boga...od zajęć głupich poprzez pychę do szyderstwa i bluźnierstwa.

    Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy zapłakał na jej widok i rzekł: "O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.

    Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia". Łk 19, 41-44

    Św. Hostia odwracała się w ustach i zwinęła  dar. Zapytasz jak odczytałem intencję? Myślałem o tych, którzy nie rozpoznają czasu nawiedzenia, ale właśnie z czytanego „Dzienniczka” usłyszałem pytanie s. Faustyny do Pana Jezusa o dzień swojej śmierci, bo pragnęła powrotu do Nieba i zjednania ze Zbawicielem. Po chwilce przeprosiła za to...

    Ogarnij teraz miliony żyjące wg kabały, snów, stawianych kart, wizyt u wróżek i jasnowidzów. Jakże te dusze ranią Boga Objawionego, który czeka na nasze zawołanie. 

   Ja żyję tylko daną chwilką i pragnieniem prowadzenia, odczytywania natchnień Najświętszego Boga i całkowitemu oddaniu się Jego Opatrzności. To takie proste, że aż trudno uwierzyć.

    Cała modlitwa popłynie dopiero we wtorek. W jej trakcie pomyślałem o koledze felczerze, który zmarł właśnie (79 lat). Przed rokiem zaproponowałem mu zawiezienie do kościoła lub przybycie z kapłanem, ale zbył mnie.

   W czasie godzinnego wołania do Boga napłynęło zapytanie, ale nie wiem od kogo...o czas mojego życia. Ja nie chcę tu być i nie interesuje mnie długość życia, ale chciałbym uporządkować zapiski...być tylko dla Pana, dla Jego spraw.                                                        APEL