Dzień Dziecka Utraconego

   Wczoraj oglądałem reportaż o turystyce aborcyjnej na "zgniły zachód", gdzie w pięknych klinikach morduje się dzieci i to za słoną opłatą. Lekarka, która odpowiadała na pytania - była na wskroś przejęta - losem takich matek...można powiedzieć, że "piekłem kobiet".

   Nie wie taka, że piekło spotyka te kobiety w sumieniu z późniejszą sprawiedliwością prawdziwą, bo Bożą. Z drugiej strony na tym śmiertelnym grzechu jest pokazane Miłosierdzie naszego Deus Abba.

    Tam chodziło niby o dzieci z wykrytymi wadami. Jeżeli masz takie dziecko to dobrze wiesz, że matka ludzka kocha je bardziej niż zdrowe i piękne.

   W ręku znalazła się refleksja (zapis z 1990 r.): "Z badań nad urodą ludzi wynika, że chętniej kierujemy się ku takim, a nawet chętniej pomagamy im...w czasie katastrof ratuje się w pierwszej kolejności ładne dzieci. Niekiedy uroda staje się przyczyną udręki - dyskryminacji!"

   W egipskich ciemnościach jechałem na Mszę św. o 6.30...zdziwiony oszczędnościami lokalnej władzy, bo w nocy nie ma żywego ducha, a widzisz jak w dzień. W tym czasie utrzymujemy Dom Kultury, a nawet budujemy wielkie kino...po rozwaleniu teatru!

   Pod kościołem, na przejściu dla pieszych trafiłem na potrąconą przez samochód. Kierowca był w szoku, wezwaliśmy karetkę i poczekałem na jej przybycie...nie wiedziałem, że ofiarą jest znajoma "z resztki Pana", która uczestniczy w codziennych spotkaniach z Panem Jezusem.

   Na ten czas - od Ołtarza św. - padną Słowa...

Św. Paweł przekaże (Rz 4,1-8) od Dawida: "Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu".

Psalmista zawoła (Ps 32): "Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany".

Pan Jezus w Ew. (Łk 12,1-7): "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła".

   Po Eucharystii natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Napłynął obraz zgonu rocznej córeczki oraz - obecne nie wyjaśnione - zaginięcie syna. Na komendzie policji powiedziano, że dorosłych nie szukają, a wówczas można było zlokalizować jego telefon. Tylko tyle i aż tyle...

    Wróciło też głupie badanie mojej wiary przez specjalistki z psychiatrii, które zapytałem...

- Do kogo panie kierują matką, która nagle straciła dziecko, bo ja zalecam zwrócenie się do Matki Bożej?

- To pan kieruje takie pacjentki do Matki Bożej?

   Podczas krążenia po mieście z odmawianiem mojej modlitwy przepływał cały świat matek zdruzgotanych (także ojców) utratą własnych dzieci. Przypomniał się obraz z Iraku, gdzie taka wołała do Boga z wyciągniętymi rękami nad zwłokami syna. Przy trasie wylotowej trafiłem na krzyżyk z tabliczką i lampkami...w miejscu, gdzie zginął młody mężczyzna.

   Ogarnij cały świat tego cierpienia i pomnóż go przez miliardy, a będziesz wiedział, co dzieje się w Najświętszym Sercu Boga Ojca, który codziennie traci Swoje Dzieci...zabijane na tysiące sposobów przez Zbuntowanego Archanioła.

  My śmierć traktujemy jako zatrzymanie czynności ciała fizycznego, a przecież takimi są odrzucający własnych rodziców i Boga, nałogowcy, tańczący ze śmiercią dla głupiego pokazania się lub sławy. To żyjący z umarłą duszą, nieświadomi, że jesteśmy po śmierci...tę tragedię widzi garstka mających światło wiary.

    Szczytem mojej modlitwy okazało się spotkanie Pana Jezusa z Matką na Drodze Krzyżowej. Sam zacząłem krzyczeć, łzy leciały na ziemię, a serce chciało pęknąć...

                                                                                                            APeeL