Wczoraj w kościele była jedna babcia, a podczas mojego uniesienia duchowego podeszła do mnie inna z pozdrowieniem: "Niech będzie pochwalany Jezus Chrystus" i czekała na przesunięcie się w ławce! Uciekłem na drugi koniec kościoła...

    Natomiast dzisiaj zdziwiłem się, że jest święto Matki Bożej Adwentowej. Ze łzami w oczach prosiłem: "Matko! Tylu jest obojętnych i odłączonych...tak chciałbym mówić do nich, że Jesteś, bo św. Jehowy kłamią. Pomóż Jezu...tak ma­ło ludzi w tym mieście przyjmuje Ciebie"...

   Na ten moment szatan zalał mnie obrazami z "Polskiego ZOO", gdzie Zaorski udaje spowiadającego, grubego kapłana. Nawet napłynęła jego mina.

    Podczas powrotu z pracy popłynie moje wołanie do Boga z poczuciem, że uda się napisać do bp Adama Lepy odpowiadającego za mass-media...

                                                          Ks. bp Adam Lepa

                                        Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski

                                           ds. Środków Społecznego Przekazu

    Serdecznie pozdrawiam i proszę o przeanalizowanie moich uwag, które dotyczą działalności Redakcji Rad.-Tel. Programów Katolickich. Jakie zadanie mają te audycje? Odpowiedź jest prosta - to uczestnictwo w zbawianiu! Jednak ta redakcja boi się i unika Imienia Jezusa ("Tego, Który Zbawia"), nie mówią też o Matce Bożej.

    W "Słowo na dzień" (08.11. w piątek) dano wiersz K. I. Gałczyńskiego! Tej audycji prawie nikt nie słucha (nie mają własnego sygnału i re­gularnie wypychani są z ustalonej godziny). Dlaczego noszą nazwę katolickiej? Przez dwa tygodnie popisywali się tam tylko redaktorzy, którzy zajmują miejsca kapłanów.

   Normalnie jest to: piękna muzyka, Słowa Ewangelii...i koniec! Tam wszystko jest świadomie manipulowane, a "Słowo na dzień" musi odpowiadać danemu dniu z kalendarza kościelnego. 12-15 XI były piękne słowa ks. Perszona. Dlaczego tej audycji nie prowadzi ks. Paweł Piotrowski, którego każde słowo zbawia wiele dusz.

    Dają tam sowieckie "produkcyjniaki" o samorządach oraz o akcji "woda dla wsi" z przedmową o. jezuity A. Koprowskiego...o oczkach sieci (chyba chodzi o sieć szatańską zarzuconą na redakcję)! To  jest dowodem "otwartości władzy", a zarazem zajmuje czas, który powinien być poświęcony wierze katolickiej.

   Nigdzie nie dano wzmianki o uroczystościach kanonizacyjnych o. Rafała Kalinowskiego, a piękny film emitowano bez zapowiedzi w prasie. Tam Małgorzata Czerwińska przedstawiła ziemskie życie świętego, m. in. relację z balu! Przecież z życia ziemskiego św. Augustyna powstałby niezły serial gubiący dusze! To typowe diabelskie "dobro".

  Niby krzywdzeni przez bolszewików redaktorzy, którym schronienie dał Kościół w rewanżu pokazywali atrybuty ciemnogrodzian: kropidła, czerń i nietelewizyjną Mszę św." Przedmowę do filmu o prawdziwym kapłanie dał Andrzej Koprowski, ale podczas emisji filmu "zepsuł się mikrofon", a w tym czasie pokazano ziewające starsze panie oraz taką dziewczynkę, jakiegoś otyłego chłopca i kulawą babcię. To wprost czasy p. Szczepańskiego: z relacji o Janie Pawle II dajemy tylko "zakonnice i księży".

    W następnym programie o wierze dyskutowano "filozoficznie" i próbowano wytłumaczyć cierpienie "rozumowo". To coś ohydnego! Cierpienia ludzkie nie maja końca: bezdzietni i rodziny wielodzietne, karłowaci i wielkoludy, biedni, spaleni, śledzeni, kochający się bez wzajemności, itd.! 

   Nie winię tych ludzi obdarzonych światłem ziemskim, ale dlaczego zaczęto audycję: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".  Na ten czas benedyktyn o. Karol (chyba mu zapłacono) mówił, że: środki społecznego przekazu mają niewzruszony autorytet (...) trzeba to wykorzystać (...), aby czynić różne dobra.

    Dlaczego ta redakcja nie chce czynić prawdziwego dobra czyli zbawiania dusz ludzkich? Odpowiedź jest prosta. Walka o zbawienie każdej duszy toczy się w świecie niewidzialnym i widzialnym. Szatan dobrze wie, jaką rolę spełniają mass-media w zabijaniu dusz! Dlatego w piątki emitują "Polskie ZOO" ubliżające krzyżowi! Płyną też relacje z koncertów muzyki rockowej: agresja, seks, zabijanie dusz z ubolewaniem nad homoseksualistą zmarłym na AIDS.

    To towarzystwo wzajemnej adoracji trzeba przegonić lub zrezygnować całkowicie z takiego programu (ze słowem "katolicki"). Zgłaszam całkowitą nieufność do tych ludzi z ich mydleniem oczu i z wciskaniem się do "Słowa na dzień" w miejsce kapłanów. Teraz i tak jest lepiej: nie mówią już o buddyzmie, wałkowaniu sprawy rabina i prymasa, bo wciąż ich nękałem...

                                                                                                                  APeeL