Tuż po przebudzeniu serce zalała radość w której padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański". Bardzo lubię takie poranne wołanie do Matki Pana Jezusa, a dodaję tam słowa z pieśni do Boga Ojca: "Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios".

   Na ten czas z radia Maryja popłynie piosenka: "Twoja Radość wypełnia mnie - muszę innym ją dać!" Z bałaganu papierowego wypadło "Echo Medjugorje" ze wzmianką o rozmowie wrogich sobie żołnierzy oddalonych o 300 metrów, którzy pragną pokoju, a wszystko sprawiają rozkazy.

   Ja mam świadomość, że czerwoni, agenci Bestii dysponują okrutną siłą: przecież nietrudno jest wysadzić rurociąg lub słup wysokiego napięcia, zatruć wodę...sprawiając wielkie nieszczęście z niweczeniem pokoju! Szatan, Przeciwnik Boga pragnie szkodzenia dzieciom Boga, na wszelkie sposoby. Wie, że został wygoniony i mści się na niewinnych.

   Dziwne, bo dzisiaj jest piątek, a właśnie napłynęło pragnienie odmawiania cz. Radosnej Różańca. Jak piękne jest życie w łączności z Bogiem, a nawet w Bogu, Stwórcy naszej duszy: uważam, że jesteśmy cząstką Jego Samego, bo ciała otrzymujemy od rodziców. Nie zwracam uwagi na "pilnujących mnie"...oto dobry chłopak, który nigdy się nie skarży oraz były złodziej i kolega całkiem siwy!

- Czy dzisiaj mam być na Mszy św.? Jaka intencja tego dnia?

- Dziękczynienie za p o k ó j w Polsce...napływa podpowiedź.

   Pan zawołał, a więc pobiegłem, a właściwie pojechałem do kościoła. Nic nie obchodzą mnie filujący, właściciele dóbr ziemskich i "władza". Przykro mi, bo są to znajomi, rodacy, często moi pacjenci...mają nieraz dwa kroki do Domu Boga na ziemi, ale nie widzi taki tej łaski. Zostawią wszystko, a ich trupy wniosą do kościoła...

     Popłyną czytania z pięknym określeniem Mszy św. ("zwołaniu świętym")! Pan Jezu nie został przyjęty w Nazarecie - jakże to zrozumiałe dla mnie, ponieważ nikt nie chce zauwa­żyć mojej o d m i a n y, a nie zmieniłyby tego nawet czynione cuda. Właśnie wołam oderwany od ciała do Nieba dziękując za pokój w mojej ojczyźnie i w tej intencji przyjmuję Eucharystię...

   W pracy mam bardzo ciężki dzień...jestem niewolnikiem, a zarazem lekarzem duszy i ciała (dawniej to był standard). Babuszce tłumaczę jak działają demony...szczególnie na modlących się. Podczas przyjęć napływa natchnienie, abym załatwił pacjentce wniosek do sanatorium...mimo mojego zmęczenia.

   Nawet powiedziałem jej o tym, dodając, że wiedzą o niej w Niebie. Jeszcze próba, bo o 14.10 przybyły cztery panie przestraszone chorobami i śmiercią. Każda z nich szuka pokoju i ukojenia we mnie! Mógłbym zbadać je jednorazowo, ale to byłoby spotkanie grupy religijnej (wymiana doświadczeń). Napływa złość, ale wyczułem próbę i w pełni opanowania pomagałem, a wszystko wymagało słów wymawianych z miłością!

    Wcześniej, jedna z nich relacjonowała, że kapłan nie wyczytał w intencji Mszy św. za duszę jej ojca. To ją rozdrażniło, miała zgłosić pretensję, ale ojciec przybył w nocy stwierdzając, że był na tej Mszy św.!

   Prawie koniec, ale jeszcze przybył młody człowiek, całkowicie skołowany...wciąż szukający drogi promieniujący kojącą energię.

   Wybił czas koronki do Miłosierdzia Bożego, a ja chciałbym zostać w gabinecie i modlić się na kolanach w intencji tego dnia. Naprawdę większość ludzi jest skołowana...od babuszek z różańcami do pewnych swego, dennych ateistów. Moje serce zalał smutek Pana Jezusa, który dał mi dar widzenia tego świata przez Jego Serce!

    Musiałem wyjść słysząc nadchodzące sprzątaczki. Po powrocie do domu wzrok zatrzymało "Echo" ze słowami MB Pokoju z Medziugorie: "Jestem z wami, aby kochać was i ochraniać przed szatanem, który stara się wszystkich zwieść (...) by w błąd wprowadzić (...) także wybranych".

   Zmordowany zasnąłem w fotelu, a właśnie z kuchni popłynie czytanie "Dzienniczka" s. Faustyny. Po koronce do Miłosierdzia Bożego z naciętymi przez żonę kwiatami trafiłem pod krzyż. Pan zamienił mój smutek w radość...z przyniesienia Mu kwiatów. Nie wyrazisz tego naszym językiem, ponieważ są to doznania duchowe. Ten świat zmieszał się z Prawdziwym....ukojenie sprawiło odmówienie całej modlitwy (trwało to 2 godziny).

    Dzisiaj post, bardzo kusiły zapachy oraz owoce. Z wielkim smakiem spożyłem dwie bułeczki z solą. To najlepsze jedzenie na świecie.

    Po czasie na balkonie popłynie Koronka Pokoju...ciało łagodził ciepły wiatr, cisza, trawa, a nawet szelest liści. Pokój Boży to wielki dar. Szkoda, że tak mało modli się za naszą ojczyznę...

                                                                                                                   APeeL