Tuż po przebudzeniu wyrwałem się z kuszenia wołaniem: "Jezu, niewinnego serca. Jezu, bezgrzesznej myśli". Teraz czytam zalecenia s. Faustyny...

1. Zaparcie rozumu...och, to bardzo trudne i przeciętny człowiek nie da rady. Trzeba znać zjawisko telepatii, odróżniać własne myśli od obcych (także płynących ze świata niewidzialnego)...w tym kuszących

   Szkoda że nie potrafię edytować rycin, Ponieważ te myśli dają różne skojarzenia z napływem "podpowiedzi" ze strony świata niewidzialnego...od złych i dobrych duchów.

2. Zaparcie woli, ale jestem jeszcze zbyt słaby i nie wiem na czym się opierać: czy na sumieniu i natchnieniach, a wreszcie na całkowitym wykonywaniu woli Boga Ojca (niezależnie od naszych sądów). Łatwo się mówi, ale trudno to wykonać...nawet dzisiaj gdy to przepisuję (20.04.2021).  

3. Nie sądź innych...

4. Milczenie..."Panie Jezu przekaż moje gadanie małemu pieskowi, niech szczeka”! To wielka prawda, bo bez pomocy Pana daleko nie zajdę!

   Chwila, a już się zapomniałem i zaczynam młócić słomę! Nagle Pan dał natchnienie, aby posłuchać piosenki "Białe róże"! Wielki smutek zalał serce i tak znalazłem się pod krzyżem z którego płyną słowa Zbawiciela: "Boże, mój Boże  czemuś mnie opuścił?" Łzy zalały oczy, bo ja jestem na zesłaniu, pragnący powrotu do Ojczyzny Prawdziwej!

    Zamilkłem, zamknąłem oczy i w ciszy piliśmy z żona kawę. Zobacz jak wielką moc ma przerwanie rozmowy. Teraz jesteśmy w chatce brata Alberta na Mszy świętej oazowej. "Jezu,Ty zdążasz do mnie przez góry...do wybranego, aby niósł Twoje Imię!"

   Serce zalała dobra energia. Na ten czas otworzyłem "Apel Miłości" z moją refleksją w tym świętym miejscu. Brat Albert zerwał ze światem i ja muszę tego dokonać: oderwać się od rozmyślań o władzy, mafii i wszechogarniającym złu tego świata. Trzeba przyznać. że takie rozważania sprawiają przyjemność!

    Jakże dziwnymi drogami prowadzi nas Bóg, a ja wciąż szukam swojej. Wiem, że będą przeszkody: tak jak przy wyborze panny (ożenku), zawodu, wstępowaniu do klasztoru. Na ten moment przewodnik krzyczy do prowadzonych: do brata Alberta w prawo...skręciliśmy po jego zawołaniu w dół, bo nigdy tam nie byliśmy.

   To piękne miejsce z Drogą Krzyżową. Jaka będzie moja droga? Teraz idę z kamykiem ze strumyka w ustach (przypomniał się ten sposób na milczenie) i zaczynam modlitwę, którą przekazałem: "za dzieci poczęte na wakacjach...spraw Panie, aby ujrzały ten świat". Żona mówi za mnie...o zdradach, rozwodach i życiu na "kocią łapę".

   Wciąż mam powtarzane ostrzeżenie: "nie dyskutuj, nie dyskutuj". Tematów jest wiele: ot "Oaza", gdzie zaprasza się dzieci wierzące zamiast niewierzących (taka powinna być zasada). Fałsz polega na tym, że prowadzą je ludzie niewierzący, którzy takich ściągają. 

   Dopiero około 18.00 zorientowałem się, że jestem napadany przez moich "prześladowców"...szereg razy już im wybaczyłem, ale zły nie daje za wygraną. "Panie Jezu wspomóż tych, którzy zginęli w więzieniu". Ponownie wraca złość, sprawa obłudy tego świata i mafijności!

   Idę do kościoła i nie mogę sobie z tym poradzić. "Panie Jezu pokazałeś mi obłudę tego świata pomóż teraz w znoszeni u tego!" Na Mszy św. o 19.00 w sercu trwała pustka, narastała złość na tych, co robią beznadziejnie audycje radia katolickiego! Pomoc nadeszła przy słowach: "Matka Jezusa i nasza Matka".

   Kapłan, który odprawiał Mszę św. miał ładny zarost, a demon podsuwa wątpliwość: czy jest to prawdziwy kapłan? Jakby na pomoc napłynął od niego strumień dobrej energii. To pewno działanie Ducha Św. Jakże pięknie mówił (ode mnie): "masz ciało i duszę, nie żyj dla ziemi, nie bój się śmierci, którą bezbożni przedstawiają w strasznej postaci. Św. Hieronim umierał z radością. Dzisiaj jest rocznica męczeńskiej śmierci o. M. M. Kolbe (14 VIII 1941 r.), który pokonał śmierć godnie.

  Nagle zrozumiałem, że w tych dniach Matka Boża w Czyśćcu uwalnia i pomaga wielu duszom. Św. Hostię przyjąłem w intencji kolegi Zbyszka (zginął w więzieniu) i jego znajomych oraz Grzegorza. Usiadłem, pogłębiał się i zwalniał oddech, a na wydechu wołałem: "Jezu. Jezu. Panie mój, Panie mój"...

    Wrócił pokój Boży, minęła złość na syna (zepsuł zegarek), odeszły napady złego. W tym czasie przyszło rozwiązanie problemu przyjmowania pieniędzy od pacjentów: "proszę nie płacić, ponieważ nie będę mógł przystąpić do Komunii św.".

    Po drodze otrzymałem dar: płaszcz o jakim marzyłem...wisiał w sklepie jakby dla mnie. 

                                                                                                                          APeeL