Nie spodziewałem się, że ten dzień będzie dla mnie "Wielkim Piątkiem"...w sensie cierpienia duchowego. Nic na to nie wskazywało, bo niewyspany trafiłem na Mszę św. o 7.00. Można powiedzieć, że nie miałem żadnych przeżyć duchowych. Od Ołtarza św. płynęły słowa…

Apostoła Piotra (Dz 2,14.22-32), który donośnym głosem mówił o Panu Jezusie, którego przybito „rękami bezbożnych do krzyża”, ale Bóg Go wskrzesił, „a my wszyscy jesteśmy tego świadkami”. Nie docierały słowa śpiewanego psalmu (Ps 16), a także zawołanie o radowaniu się w tym dniu.

Ewangelii (Mt 28, 8-15) o znanym stwierdzeniu przez niewiasty, że Grób Zbawiciela jest pusty oraz przywitaniu ich przez Jezus Zmartwychwstałego! Pan zalecił powiadomienie, gdzie mają zebrać się apostołowie.

   Na ten fakt arcykapłani ze starszymi i „po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzyz zaleceniem rozpowiadania, że ciało wykradli w nocy uczniowie. Gdyby to „doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu (…) tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego”.

    Ja natychmiast pomyślałem o przekupywanych kłamcach, a pomógł mi w tym aktualny atak na mnie przez takiego na blogu prof. Jana Hartmana, który pod moim nickiem napada na wiarę i rodaków...nawet podając moją stronę. Zarazem zdziwiłem się drogami Boga, który prowadzonemu daje współcierpienie z Panem Jezusem.

   Zapoznałem się z takimi „pałkownikami” na www.gazeta.pl podlegającej Adamowi Michnikowi, prorokowi „wyborczemu” Bronisława Komorowskiego oraz Rafała Trzaskowskiego. Pewny wygranej stwierdził jak „jasnowidz” Jackowski, że: „palantom władzy nie oddamy”. Wskazuję na poczucie bezkarności tej opcji...żyjącej „dobrymi czasami”. Na ten czas wzrok przykuwał wielki fresk Golgota z ukrzyżowanymi i Żydami.

   Na pocieszenie błogosławił mnie Pan Jezus Zmartwychwstały, „patrzył” wizerunek Ducha Świętego, a później wielka święta Hostia w rękach kapłana.

Eucharystia ułożyła się jakby w Namiot Spotkania: nie wiem dlaczego miałem takie natchnienie, ale po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa pokój i słodycz zalały serce. Padłem na kolana i tak chciałbym trwać. Nie byłem pewny w/w intencji, ale po powrocie do domu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, a w aktualnej „Gazecie Warszawskiej” słowa o kłamcach...

   Przekazuję to „na żywo” jako przykład odczytywania intencji modlitewnej dnia z jej potwierdzeniem. Wróciła osoba Judasza jak przykład przekupionego kłamcy...

   Nie wiedziałem, że prawdziwe cierpienia dopiero nadejdą. Po śniadaniu jak nigdy zacząłem oglądać TV Puls, gdzie bez zapowiedzi powtórzono z Wielkiego Piątku „Pasję” USA 2004, reż. Mela Gibsona.

   Trafiłem na zakończenie Drogi Krzyżowej z wcześniejszym uwolnieniem Barabasza, bo na plac wpuszczono tylko zwolenników bezpieki świątynnej. Płakałem przy siedmiu słowach wypowiedzianych przez Zbawiciela na krzyżu, które mam w mojej modlitwie. 

   To wszystko wróci podczas odmawiania przez 1.5 godziny mojej modlitwy...łzy płynęły po twarzy od jej początku (jest na witrynie)...szczególnie podczas Ukrytych Cierpień Pana Jezusa Ciemnicy. Mam taki wizerunek Zbawiciela.

    Zawołałem do Boga, aby każdą moją łzą obmył przekupionych kłamców tutaj i w Czyśćcu. Podczas „św. Agonii” Pana Jezusa wszystko powtarzałem dziesięć razy:

Rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do Krzyża

Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu

Siedem Słów: „Ojcze, wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią”, „Dziś będziesz ze Mną w Raju”, Oto syn Twój, oto Matka twoja”, „Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił?”, „Pragnę”, „Wykonało się”, „W Twoje ręce oddaje ducha Mego”. Wreszcie przebicie Boku Zbawiciela z koronką do 5-ciu św. Ran. Całkowicie zesłabłem w ciele...

                                                                                                              ApeeL

 

    Z przykrością napisałem do prowadzących portal www.polityka.pl, bo na blogach szaleje cyberprzestępca małpujący mój nick. Właśnie uczynił to ponownie…jako Hardman, ale ja zmieniłem mój na dr.Hardman.

   Oto mój aktualny komentarz do jego dzialania (nękania)...
dr. Hardman 
6 kwietnia o godz. 0:56

    Podszywający się (…) cytuje zdania z mojego dziennika, wcześniej podawał moją stronę...chce wygonić mnie z tego blogu: jest to typowe karalne nękanie.
W dobie internetu nie potrafi wpisać słowa: mistyka, mistyka eucharystyczna lub przeczytać...

https://tadeuszczernik.wordpress.com/2020/12/21/wola-boga-ojca/
https://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/04/01/swiety-mistyk-czy-wariat-ks-jacek-prusak/

   Woli małpowanie i rozpoznawanie u mnie choroby psychicznej (jeszcze jeden psychiatra jasnowidz…trwający w obłędzie nienawiści). Przepisuje z mojej strony wyrwane przeżycia 04.04.2021(n) ZA SZUKAJĄCYCH ZBAWICIELA NIE TAM, GDZIE TRZEBA, a jest „duchowym kołtunem”...

   Uważaj bracie, bo szydzisz z naszej wiary, jedynie prawdziwej. Dzisiaj mam intencję modlitewną: ZA PRZEKUPIONYCH KŁAMCÓW…także za ciebie, niedługo przekonasz się o swojej „mocy”.

    Nigdy nie proszę Boga o ukaranie takich, bo jesteś bratem bardziej kochanym ode mnie, ale o to, aby Bóg uchylił ci szparkę w jednym oczku…dla twojego dobra. Znasz się na wierze, bo prawisz kazania w moim imieniu; cytujesz Słowo Boże przeplatając je bluzgami.

   Każdy pamięta los św. Szawła…podobnie pewnego siebie prześladowcy. Takim szydercą był też Tomasz Lis, który na okładce Newsweek’a dał Pana Jezusa i Matkę Bożą z Sercami oraz tytułem: „Jezus! Maria! Żydzi!”. Tak wielkim był nauczycielem, a niewielki udar niedokrwienny poraził mu twarz...

                                                                                                              dr.Hardman (mój nick)

 

Aktualnie przepisane (zwiastuny), szukaj: chronologicznie...

03.09.1990(p) Poczułem się Apostołem...

   Ruszam do pracy po urlopie z pragnieniem skupienia oraz czystości (nie chcę podarunków plamiących biały fartuch). Kilka babć próbuje płacić, ale nigdy nie szarpią się, a jedna z nich prawie płacze (może miała oddać mi ostatni grosz?).

   Przykrość, ponieważ umiera moja wieloletnia sprzątaczka trzymana w zakłamaniu, bo chce żyć i boi się śmierci. Mam trafić do niej i na osobności powiedzieć jej w Imieniu Jezusa: „córko moja Ja jestem z tobą i czekam na ciebie...nie bój się, wołaj do Mnie...przygotowuj się do naszego spotkania (Sakrament Pojednania). Pragnę twojej ufności!”

    Większość śmiertelnie chorych zachowuje się podobnie w obliczu śmierci, a działanie demona (straszenie śmiercią) przynosi skutek! Jezus zostaje odsunięty wówczas na dalszy plan!

- Jak ma pani na imię?

- Maria…

- To najpiękniejsze imię świata!

   Nie wiem w jakim celu ta pani przyszła do mnie, ale płynie od niej energia, która daje siłę. Wiele moich zdarzeń nie jest przypadkowych. Jak się okaże jest poszukującą duchowości, ale poprzez uzdrawiaczy, poprawiaczy energii, różdżkarzy oraz posługujących się wahadełkiem. Sam pragnę opanować tą umiejętność umiejętność, co się stanie, ale nie wolno używać tej metody do „czarów”.

   Mówię jej, że ludzie jadą przez całą Polskę, aby stracić pieniądze u szarlatana, a mało wierzących zgłasza się po darmową pomoc do Jezusa. O tę pomoc trzeba prosić w każdej sytuacji np.; podczas zmywania podłogi! (...) Napłynęło natchnienie, aby „przekazywać Panu Jezusowi każdą ciężką pracę"...

 Ludzie normalni (ziemianie) uważają, że wszystko jest wynikiem ich zapobiegliwości. To zaślepienie sprawia pychę aż do odrzucenia Boga (samowystarczalność). Jeżeli ktoś postępuje wg praw Bożych to jest dziwakiem, chorym, pukniętym, fanatykiem i dziwakiem! 

   (...) Pragnę ciszy, uciekam od dyskutujących, bo „dusza gadatliwa nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego”...to zarazem jest realizacja prośby o skupienie. Więcej zrobisz dla Jezusa poważną pracą, cichością, milczeniem niż tłumaczeniem spraw Bożych

   Nagle zobaczyłem siebie jako apostoła, zbliża się północ, a my dyskutujemy o powoływaniu świętych: muszą dokonać cudu po śmierci. Czy pisma Faustynki nie tworzą cuda w mojej duszy, w duszy żony i innych?

   W myślach jestem na kongresie lekarzy, gdzie wskazuję - jako lekarz ciała i duszy - na błąd, że śmiertelnie choremu nie wolno odebrać nadziei! Jakiej nadziei, przecież katolik jest człowiekiem nadziei, ale na życie wieczne!

                                                                                                                       APeeL

 

 

04.09.1990(w) Śmierć nagła...

   Na dyżurze w pogotowiu do ambulatorium trafiła pacjentka z bólami nadbrzusza i wymiotami. Nie otwierała oczu i była skołowana. Zaspany zbierałem wywiad i próbowałem coś wymyślić, a zarazem poprosiłem Jezusa o pomoc. Nagle chora powiedziała...

- Kiedyś byłam u pana i rozpoznał pan zespół Meniere’a…

   Terapia stała się prosta (40% glukoza i hydrokortyzon dożylnie oraz fenactil domięśniowo). Przez chwilkę rozmyślałem o lekarzu bliźniaku, który nie prosi o taką pomoc. Pacjentka poprawiła się, a ja zapytałem czy nie latała samolotem (choroba jest podobna do lokomocyjnej).

- Proszę teraz czuwać przy żonie, a rano iść po chleb...mówię do męża! Facet uśmiechnął się, a ja wróciłem do łóżka.

   Przed zaśnięciem przepływały obrazy telewizyjne, pragnę w śnie znaleźć się w domku Pana Jezusa w Nazarecie, a szatan zalał mnie wielkim pobudzeniem seksualnym. (...) domek napłynął, ale z atrakcyjną dziewczyną. Ratunek przyszedł w śnie, bo znalazłem się w pięknym pokoju z żoną!

   Z marzenia sennego o 7.00 zerwano mnie do nagłego zgonu. Trafiłem do mężczyzny leżącego na sinej twarzy. Przybyli całą rodziną na wczasy, trochę wypili. Teraz żona jest w rozpaczy. Odwróciłem go i na powieki położyłem monety...moja rola była skończona. Podczas powrotu tłumaczyłem kierowcy i sanitariuszowi, że śmierć nagła jest wielkim nieszczęściem.

   Znowu ciężki dzień, ale nikomu nie odmawiam, staram się, nie przyjmuję datków. Specjalnie przyjąłem od chytrej...dostałem na piwo!

- Matka Prawdziwa jest zawsze z panią...mówię do młodej i samotnej inwalidki, która ma dzieciątko i brakuje jej na życie. Proszę przyjąć swoje cierpienie, pogodzić się z sytuacją i prosić o prowadzenie, ale to nie trafiło do jej serca.

- Starusze nad grobem męczonej przez córkę zaleciłem, aby przebaczyła i ją przytuliła! Rozumiała moje słowa, bo żyje modlitwą, ale...

- Pan z naszego Kościoła, a kieruje się ku ziemi...

- Pani jest z kółka różańcowego, a martwi się o jutro...to jest od złego, który takich nienawidzi, trzeba strach przekazać Matce Bożej najlepiej po Eucharystii!

   Po powrocie do domu otworzyłem buteleczkę ze zmieszanymi olejkami ze stu roślin (kiedyś otrzymałem od jakiejś pacjentki). Wystarcza kilka kropli, aby pięknie pachniało w całym domu. Czy taki olejek przyniosła Panu Jezusowi Magdalena?

    Nagle w drzwiach stanęła kobieta, której mąż zmarł na weselu, wszystko zepsuł! Pojechałem z nią stwierdzić zgon...zmarły był już w kaplicy pod naszym kościołem z piękną figurą Matki Bożej. Pocieszyłem ją, że jesteśmy, a to tylko rozłąka. Śmierć nagła jest nieszczęściem dla duszy, bo nieprzygotowany „lecisz” do Ojczyzny Prawdziwej…

   Marek Grechuta śpiewał o wolności, a moje oczy zalewały łzy przy słowach, że: „Wolność wymyślił dla nas Bóg, aby człowiek wreszcie mógł w Niebie się obudzić”! Popłakałem się i poczułem - jak powiedział Jan Paweł II - „żywym kamieniem”, chrześcijaninem (znaczy „Chrystusowym”).

                                                                                                                               APeeL