Słowo kluczowe: Judasz

   Proszę Cię, abyś nie zmarnował mojego świadectwa wiary, bo niosę z Panem Jezusem wielki krzyż. Wiedz, że upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji bawi się z nami! Wczoraj zmarnowałem wiele czasu na ponowne zarejestrowanie się na blogu Jana Hartmana www.polityka.pl

   Ktoś powie: po co się tam pchać? Zważ, że "zdrowi nie potrzebują lekarza", a mających moją łaskę wiary ciągnie do złoczyńców i niewierzących, a także obrażających naszą wiarę. Ponadto, tam jego fani napadają na katolika...

   Tak jest też na moim wątku (apel1943): „Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim” (www.gazeta.pl Forum...Religia). 

      Nabożeństwo do św. Józefa oraz Msza św. przebiegały normalnie. Czytania nie dawały żadnych przeżyć, a Ps 71 sugerował ewentualną intencję o ofiarach niesprawiedliwości (wymyśloną przeze mnie). 

    Dopiero w Ew (J13) uwagę przykują słowa Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy: „Jeden z was Mnie zdradzi (…) To ten, dla którego umaczam kawałek chleba (…) i podał Judaszowi (…) wszedł w niego szatan (…)”. Na dodatek Piotr powiedział: „Panie (…) życie moje oddam za Ciebie. Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz”…

    Komunia św. w postaci widzialnej (opłatka) zwinęła się w węzełek, a to oznaczało czekającą mnie pracę na Poletku Pana Boga. Natomiast Ciało Duchowe Zbawiciela po połączeniu się z duszą wywołało wstrząs: musiałem głęboko i wolno oddychać przy zamkniętych oczach, serce zalała słodycz, a zarazem cierpienie związane z pragnieniem odczytania intencji modlitewnej. Za to oddałbym cały świat…

  Stało się to w krótkim czasie...podczas odmawiania „św. Osamotnienia” Pana Jezusa z zawołaniami! Wszystko zaczęło się od buntu narodu wybranego (kłanianie się złotemu cielcowi), a dalej to hierarchia świątynna, Judasz, św. Piotr, a dzisiaj są to wyznawcy idący za wrogami Prawdy…

   Takim ohydnym przykładem był ks. Roman Kotliński późniejszy szef „Faktów i mitów”. Szczytem jego bezeceństwa był art. „Narodzenie Bachora” czyli Pana Jezusa, którego przybranym ojcem był św. Józef.

   Napisałem wówczas protest, a kapłan zdrajca trafił do więzienia, ponieważ zlecił zabicie własnej żony. To świadczyło o jego opętaniu intelektualnym: nie plujesz gwoźdźmi, nie masz nadludzkiej siły i nie ryczysz jak zabijane zwierzę, ale piszesz od upadłego Archanioła...

   Krążyłem przez 1.5 godziny umierając podczas wołania do Pana Jezusa, Boga i Matki Bożej. Nie mogłem się ukoić, ale musiałem wrócić do domu, bo wówczas żona niepokoi się…

   W ramach tej intencji następnego dnia zostanę po Mszy św. na spotkaniu z nekatechumenami z tematem dotyczącym l i t u r g i i.   

   Pan, który zagaił nawet nie wspomniał o Eucharystii...chciałem dać dwa zdania świadectwa, ale proboszcz nie pozwolił! Dodam, że u nich jak u św. Jehowy nie ma możliwości rozmowy (uciekają przed dyskusją).

    Wszytko trwało dwie godziny. Liturgia to były nieudolne „rozważania” czytań (przez członków).  Później była spowiedź i markowanie Konsekracji z przekazaniem sobie znaku pokoju.

   Całość to była celebracja w postaci pięknie śpiewającego i grającego na gitarze. To ładnie oprawiona dywersja duchowa z celem szatana: skasowaniem Eucharystii. Dlaczego uczestniczą w tym kapłani katoliccy?

  Wszystko wyjaśniła „zdrada” ich członka (jak w przypadku „Soku z Buraka”). Oto post Pięknowłosego z 25/04/2013 o g.17:41 http://www.historycy.org/index.php?showtopic=58449&st=150

       Resztka włosów zjeżyła mi się na głowie...

                                                                                                                   APeeL

                                                                                                                                   

Aktualnie przepisane...

13.09.1995(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ SIĘ DZIELIĆ

 Po przebudzeniu wzrok zatrzymała ręka Pana Jezusa Miłosiernego z poczuciem błogosławieństwa.  Teraz w garażu wzrok padł na zawieszony krzyżyk. Biegnę do kościoła dziękując za wszystko Matce Bożej z kłanianiem się towarzyszom na rogach.

   Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja zagrażam bezpieczeństwu naszej ojczyzny. Jest mi przykro, że  wygania się na ulicę staruszków-aktywistów. Chociaż pod kościołem czekała na mnie piękna dziewczyna.

 Lud szeptał modlitwy, a moje serce i duszę zalewało poczucie bliskości Boga Ojca...rozumieją to miłujący się w rodzinie. W tym czasie napłynął obraz płaczącej lekarki ze szpitala w Sarajewie...bezsilnej wobec potworności tego świata. Cóż oznacza moje narzekanie na dużą ilość pacjentów?

  W jednej sekundzie zrozumiałem moje obdarowanie;  rodzina, wolna ojczyzna, dom, własne łóżko, świeży chleb i praca, a na szczycie tego wszystkiego...łaska wiary z Domem Boga i Chlebem Życia. Przypomniała się osoba lokalnego bonzy latającego samolotem, którego zapytałem "czy lata nim do kościoła"?

   W czytaniach padną słowa św. Pawła (Kol 3,1-11), że mam szukać tego, co w górze, a nie na ziemi...mamy zadać śmierć temu, co przyziemne, a głównie grzeszności budzącej gniew Boga. Można powiedzieć, że jest to program naszego życia. Przepłynęły obrazy moich podłości...

   Psalmista w Ps 145 wołał to, co czuje moje serce (jakże niezmienne są doznania wiernych Bogu Objawionemu): „Każdego dnia będę Cię błogosławił (…) wysławiał Twe imię (…) wszystkie dzieła Twoje (…) Twoją potęgę i wspaniałość (…)”. Napłynęła osoba o. Pio do którego wołałem z płaczem prosząc, aby sprawił uzdrowienie duchowe i cielesne córki.

   W Ew (Łk 6,20-26) Pan Jezus pobłogosławił swoich uczniów, a takim się już czuję. W serce wpadły słowa błogosławieństwa za to, że ludzie nas znienawidzą...mamy się radować, gdy wyłączą nas spośród siebie (...) zelżą (...) i podadzą w pogardę" z powodu Imienia Pana Jezusa!Mego Dzisiaj, gdy to przepisuję (30.03.2021) to właśnie mnie spotkało!

   Komunia św. dziękczynna, pękła samoistnie na pół (czeka mnie cierpienie) w którym Pan Jezus będzie ze mną („My”). Zarazem jest to wielka łaska...współcierpienie ze Zbawicielem. Cichy i malutki wracałem do domu, a serce i duszę dalej zalewała bliskość Boga. Kręciłem głową, ponieważ wczoraj byłem pusty. .

   Teraz płynie praca w przychodni, ale nie ma nawału. Rozmawialiśmy z pogodnym wdowcem o darze Boga jakim jest żona, a w tym czasie przez radio płynęła relacja z Sejmu RP. Cały czas serce zalewała słodycz z pragnieniem modlitwy.  W odczycie intencji pomogła „duchowość zdarzeń”...

1. W Ewangelii było błogosławieństwo ubogich, a właśnie rozmawiałem z posiadającymi łaskę dawania pracy.

2. Przypomniał się podział spadku w mojej rodzinie, który „zgarnęły” siostry...

3. W Sejmie RP mówiono o podatku - oddawaniu części dochodów dla wspólnego dobra!

4. Wzrok zatrzymały psy gryzące się o kąsek. 

6. Dzisiaj dzieliłem się: chorej dałem paczkę leków od firm farmaceutycznych i wspomogłem finansowo sanitariusza.

   Więcej przyjemności jest w dawaniu niż braniu. Popłynie koronka i moja modlitwa: "za tych, którzy nie potrafią się dzielić". Na ten czas w telewizji pokażą zakonnika posiadającego tylko stare sandały, który żyje miłością do Jezusa i wszystkich błogosławi.

   W pogotowiu na dalekim wyjeździe omdlewałem - podczas odmawiania mojej modlitwy - w intencji tego dnia. Natomiast w ambulatorium będzie umierała kobieta z marnymi żyłami. Pan sprawił, że właśnie weszła pielęgniarka z oddziału. Wspólnie uratowaliśmy 45 – letnią chorą...dowiozłem ją do szpitala. Dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie (kawa, kawałek chleb z miodem).

   Teraz trafiam na braci z intencji: facet nie przepuszcza autobusów przez swoją działkę (otwiera szlaban jak na płatnej autostradzie). Taki sam będzie pokazany obecnie w interwencjach...

    Podziękowałem za ten dzień i poprosiłem o chwilkę snu!

                                                                                                 APeeL