Dzisiaj mam ciężki dzień: w środy pościmy w intencji pokoju na świecie, a wówczas pracuję bez przerwy (bez obiadu). Po prawdziwej stronie życia zobaczymy owoce tego wyrzeczenia. Po latach staje się normalne, a na starość jest podtrzymywane. Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.03.2021 r.) też jest środa i od rana spożyłem szproty z sałatką jarzynową i dwie kawy.

    W pracy jestem niewolnikiem, nie mam swoich pacjentów, przychodzą także chorzy z otaczających ośrodków, gdy są nieczynne. W buncie zwolniłem się z pracy i dwa miesiące siedziałem bezczynnie w domu. To nic nie dało...

    Teraz wiem już, że ten trud trzeba ofiarować Bogu Ojcu, a moc czerpać z codziennej Mszy św. Właśnie od Ołtarza św. na nabożeństwie o 6.30 popłyną słowa (1 Kor 3) o tym, że jesteśmy świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w nas. Przez to jesteśmy świętymi...

   Normalny człowiek nie pojmie tego, bo neguje posiadanie duszy lub nie interesuje się swoim prawdziwym ciałem, które wychodzi z opakowania fizycznego w momencie śmierci. Zniszczenie duszy oznacza śmierć. Na ten czas Pan Jezus w Ew (J 2,13-22) przegonił handlujących ze Świątyni Jerozolimskiej.

    Po Mszy św. o 6.30 wzrok zatrzymał plakat o św. Marcinie, który oddał swój płaszcz zmarzniętemu biedaczynie. W takim płaszczu przyśnił się Pan Jezus. Pracowałem od 7.00 - 16.20. Obdarowałem rodzinę, która przekazała mi obraz po zmarłej, a było to w dzień śmierci Jana Pawła II (02 kwietnia 2005).

   Bardzo lubię pomagać biednym, zagubionym, walczyć dla takich o renty, wielu nie wie, co im się należy (np. renta społeczna), a koledzy w komisjach ZUS-u krzywdzą ich - przydzielając lewe renty swoim (obliczono, że jest to 20%). Bardzo ciężko jest wywalczyć należną.

   Ja wszystko opisuję na maszynie, dokładnie zbieram choroby, aby chorego nie zbyto. Często na komisjach pytano czy jestem z rodziny chorego, bo lekarze napiszą niewyraźnie jedno rozpoznanie krzywdząc autentycznie niezdolnych do pracy. Właśnie przyszło wezwanie do sądu w sprawie renty społecznej dla biedaczyny niezdolnego do pracy. W moim sercu byłem z takimi z poczuciem, że jestem ostatnim. Tak mam ukazywane współcierpienie.

   Obecnie pomagający mają wielką i bezpłatną reklamą w swoich mass-mediach udając filantropów. Tak jest z dziaderstwem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy...wykorzystującej małe dzieci do obstawiania wyjść z kościołów, a wychodzą tam przeważnie emeryci.

   Czerwony burak Jurek Owsiak jest jawnym wrogiem naszej wiary i KrK czego szuka u wychodzących po zjednaniu z Panem Jezusem? Kupi później to, co mu każą (defibrylatory w każdej klatce schodowej lub „lewe” maseczki). Na pewno zatrudnia przy liczeniu kasy całą rodzinkę. Filantrop się znalazł (gdzie sam pracuje?)...

   Zacząłem ten zapis, a w interwencjach „Super Stacji” pokazują rodzinkę staruszków w „bieda-bloku” nękaną bez powodu przez głupich "ważniaków". Na proszących o zaprzestanie nękania wzywają policję, którą oszukują, że na ich wycieraczkę wymiotują, drzwi brudzą kałem i rzucają jajkami, a robią to sami. Znamy to z czasów czerwonych czyścicieli kamienic.

    Przenieś to wyżej: ogarnij cały świat ostatnich (głodujących, pozbawionych dachu nad głową, leków, itd.)...wszystkich krzywdzonych, a wreszcie niewinne ofiary różnych wojen. Dzisiaj, gdy to przepisuję trwa pandemia chińskiej zarazy. Właśnie z kościoła przyniosłem kalendarz misyjny z różnymi zdjęciami potrzebujących naszej pomocy.

     „Boże mój, nie pozwól cierpieć już, na świecie źle” („Cicha noc”)…

                                                                                                                               APeeL