Matki Bożej Pięknej

    Śniły się tłumy i walka ze wściekłym psem, którego uderzyłem dechą (podczas przepisywania przypomniał się prezio Bronek). Pojawił się dom zmarłej babci i pielęgniarka z jakims kłopotem.  Jakże chciałbym otworzyć gabinet lekarza katolika z napisem: „Wstąp tutaj, a wskażę ci drogę do Prawdziwego Lekarza”. Zaczynam jeszcze jeden dzień życia z Panem Jezusem, a po trzech dniach wolnych może być nawał. Wszystkie sny sprawdziły się:

- były tłumy, dwie wizyty z pracą od 7.00 - 16.30

- trafiłem do umierającej babci do której przybyła córka z pielęgniarką podtrzymującą życie 86 latki.

- na ponownej wizycie zauważyłem, że pielęgniarka pomyliła zastrzyk i musiałem to wyjaśnić. Nie posłuchano mnie, aby wezwać kapłana z Wiatykiem.

    Na Mszy św. zostałem zaatakowany pokusami w myślach aż wołałem do Świętego Michała Archanioła i nie mogłem iść do Eucharystii. Trwa straszliwy bój w którym większość dusz ginie w nieświadomości istnienia szatana. Napłynął obraz groźnej sekty (Moona) szerzącej pokój, który udziela aktu małżeństwa tysiącom.

     My też wpadliśmy w pułapkę szatana. Po śmierci rocznej córeczki odeszliśmy od Boga i na złość nie ochrzciliśmy dzieci. Później biegały po kościele podczas tego sakramentu. Małżeństwa (konkubinaty) w tym nasza córka. Niektórzy żyją tak prawie do śmierci.

    Tak jest z kolegami i koleżankami z pracy. Koleżanka specjalistka z pediatrii i jej mąż psychiatra. Nie mają żadnej przeszkody, ale nie prostują swojej drogi życiowej. Myślenie takich ludzi jest schematyczne nie pojmują alegorii znaków Bożych.

   Jeden z kolegów pokazał mi książkę jezuity, który porzucił zakon („Kamień węgielny wiary” Stanisław Obirek). Ja natomiast czytałem o powołaniu Matki Bożej i św. Józefa.

    Wszystko kończy nagrane wezwanie kapłana: „abyśmy godnie uczestniczyli w Sakramentach, które są darem Boskiej Miłości przez Jezusa Chrystusa Pana naszego”. Bóg zadziwia mnie każdego dnia…

    Dzisiaj, gdy to opracowuję (14.02.2021) w telewizji trafiłem na nabożeństwo kościoła ewangelickiego, gdzie nie ma Eucharystii, jest tylko celebracja z dzieleniem się chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Świątynia okazała, ale nie ma też tam najmniejszego obrazka Matki Bożej...

                                                                                                                                 APeeL