Na koniec dyżuru w pogotowiu zerwał budzik, ale mam wielką radość, ponieważ noc była spokojna ("płacili za spanie"). Na to konto czeka mnie ciężki dzień w przychodni. Serce śpiewa: „O! Panie! To Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wyrzekły me imię”... 

    W tym czasie w telewizji przepływa "duchowość zdarzeń":

- obrazy zniszczenia Groznego oraz okrutne wojny...w tym w b. Jugosławii z królowaniem ludobójstwa

- w telewizji mówili o tych, których spotkała tragedia oraz o ofiarach przestępców różnej maści.

- płakali żołnierze ONZ-u interweniujący w konfliktach...wielu doznaje urazów psychicznych na całe życie

- reporterzy wojenni w Czeczeni (groźba śmierci za robienie reportaży)

- zarazem ginący lub zranieni podczas niesienia pomocy

- przynoszący pomoc w poradniach onkologicznych i na oddziałach paliatywnych.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję to świadectwo oglądałem reportaż „Niszczycielskie żywioły” („diabełki pyłowe”, tornada z trąbą wodną, tajfuny i wybuch wulkanu).

   W przychodni pracowałem w wielkim pospiechu od 6.40-14.20. Pod blokiem było pełno dymy z ognisk, po dzikiej wycince drzew przed naszymi oknami. Na dodatek w mieszkaniu sąsiada szczekał zamknięty pies, a w piwnicy ktoś niemożliwie piłował.

   Do tego wróciły:

- podziały w pracy, złość z przebudową rejestracji (komuniści udają, że się kłócą)

- sąsiad uniknął śmierci w wypadku (skasowano Tira)

- wzrok zatrzymał piorunochron na bloku oderwany od góry do dołu.

- „Super express” pisze o napadach na nasze ambasady oraz o likwidowaniu i zamykaniu szpitali.

    To wszystko jest nic wobec tego, co dzieje się w momencie przepisywania tego świadectwa (14.11.2020). Pandemia, nie wolno wychodzić z domu, maseczki, nie ma miejsc w szpitalach, a ludzie umierają (dzisiaj powyżej 500).

   Na Mszy św. byłem drętwy, a dzisiaj były ładne czytania (1P1,3-9) o strzeżeniu nas przez Boga w drodze do zbawienia. „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń”.

    Natomiast Pan Jezus w Ew (Mk 10, 17-27) wskazał pragnącemu osiągnąć życie wieczne, aby oprócz wypełniania Prawa sprzedał wszystko i rozdał ubogim, bo wówczas będzie miał skarb w niebie. Lecz ten spochmurniał i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. „Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego”.

    Wieczorem będę oglądał reportaż o wiagrze (leku na pobudzenie seksualne). Nie masz potrzeb, ale chcesz je wzbudzić sztucznie. To przykład spustoszenia duchowego tym bardziej, że wielu umiera z powodu jego zażywania. W niebie płaczą nad nami...

   W bólu przeczytałem litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podziękowałem za pomoc w pracy i przeprosiłem, że - z powodu śmiertelnego zmęczenia - nie mogłem normalnie uczestniczyć w Mszy św. wieczornej…

                                                                                                                               APeeL