W „Gazecie Polskiej” (nr 11 z 15 marca 2006 r) trafię na art. Waldemara Łysiaka w którym jako katolik będzie poruszył kilka problemów…

1. Chodziło o nasz wspólny pogląd dotyczący otwarcia się Jana Pawła II - na spotkaniu ekumenicznym z kacykami i szamanami - w Asyżu i serdecznym przyjęciem baronów masonerii B’nai B’rth, a także publiczne ucałowanie ręki szefa Kościoła anglikańskiego Rowana Williamsa popierającego homoseksualistów…

2. Nie zgadzałem się z jego krytyką pragnienia wizytowania Rosji...mimo przebytego zamachu (trop bułgarski).

3. Zdziwiłem się, że autor popiera tradycyjną Mszę św. propagowaną przez „lefebrystów” (po łacinie). Jako lekarz znam ten język, ale on nie ma mocy duchowej, nie trafia do serca, gdy nasz proboszcz momentami używa go podczas liturgii.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję w ręku mam list do m-ka „Zawsze wierni” (10-11 2008), gdzie wskazałem na ich błąd; centrum Mszy św to Eucharystia (liturgia), a nie celebracja (łacina)...

4. Całkowita nasza zgoda dotyczyła ujrzenia Mądrości Boga Ojca. Jest to wynik łaski wiary katolickiej do której Waldemar Łysiak przyznaje się i stwierdza, że tylko przed tronem Pana Boga klęka bezkrytycznie.

5. Wstrząsające jest nasze poczucie zlikwidowania testamentowej „bojaźni Bożej” z pokutą za grzechy na korzyść lansowania Miłosierdzia Bożego.

    W „Rozmowach niedokończonych” (TV Trwam 07.06.2020) dyskutujący wskazał, że atakami na chrześcijaństwo kieruje Szatan! Kapłan prowadzący szybko odszedł od tej celnej diagnozy, bo w naszej wierze nie usłyszysz słowa o duszy, co z nami po śmierci, a nie daj Boże o Szatanie.

   Tak wytrącamy argument niewierzącym, że nasza wiara jest wynikiem strachu przed Piekłem. Wiadomo, że Miłosierdzie Boże jest nieprzejednane, ale nie obejmuje świadomie grzeszących ("Bóg jest dobry i wszystko mi przebaczy!")...

                                                                                                                         APeeL