Po przebudzeniu w sercu pojawiło się poczucie; „memento mori” (pamiętaj o śmierci) oraz „non omnis moriar” (nie cały umarłem). Jest odwrotnie, bo śmierć jest krokiem ku nowemu życiu z Bogiem! Tutaj powstaje rozdźwięk uczuć, bo bliscy rozpaczają z powodu smutku rozstania, a dobra dusza otrzymuje nagrodę, największą radość jaką można sobie wyobrazić…

    Udało się wyskoczyć z pogotowia na Mszę św. o 7.30. Zdziwiłem się, bo podawano symbole tego czasu: obrazek, krzyżyk, chleb, rybę i winogrona.

     Musisz przyjąć następujące prawdy, a nie piszę tego od innych tylko to, co wiem;

1.  mamy nieśmiertelną duszę, która jest stwarzana przez Boga Ojca myślą i jest wcielana po naszym poczęciu (połączeniu plemnika z jajeczkiem). Nie wiem w jakim czasie się to odbywa. Nie wolno tworzyć całej serii ciał (In vitro) i wybierać najlepszego, bo reszta będzie przechowywana (nowoczesne ludobójstwo). Przecież tak czyniono w obozach; najsłabszy do gazu, a mocniejszy do jakichś prac...

2. nasze ciało jest tylko opakowaniem (zdziera się jak ubranie) lub niszczeje jak najlepiej zabezpieczony samochód. Bóg Ojciec w ten sposób ukazuje marność wszystkiego na tym zesłaniu (nawet skały kruszeją). Przez to mówi; nie pokładaj ufności w ciele, bo najbardziej pielęgnowane zamieni się w proch...nawet - chora na młodość - Magda Gessler.

3. nasze życie nie oznacza czasu od narodzenie ciała do jego śmierci, ale jest wieczne, bo dusza nie ginie nawet w Piekle!

    Wówczas w oddziale wewnętrznym, gdzie zastępowałem ordynatora stwierdziłem, że umarł pacjent, który był przywieziony wczoraj wieczorem (po kolacji zasnął na zawsze). Nawet mnie nie zawiadomiono, a w oddziale nie ma lekarzy dyżurnych...

    Pojawiła się rozpaczająca córka zmarłego. Podszedłem do niej na koryta­rzu i powiedziałem, że nie ma niczyjej winy w tym, że jej ojciec zmarł tutaj...to Wola Nieba i Mądrość Ojca. Może mieliśmy się spotkać i miała pani usłyszeć te słowa, że nie ma  ś m i e r c i, pani ojciec (lat 80) jest i wymaga teraz modlitw, a nie rozpacza­nia! 

   Bóg Ojciec decyduje, gdzie i kiedy się rodzimy; wielu obmyśla sobie Warszawę, a rodzi się na wsi zabitej deskami...tak też jest z naszą śmiercią. Pan odwołał ojca ziemskiego, a w tym, co mówię nie ma nic mojego - to Światło Boże, które mam szerzyć jako niezasłużony dar. Właśnie trafia pani do mnie!

   Zauważyłem, że w cichości zaczęła odmawiać różaniec, a ja poprosiłem ją, aby za ojca ofiarowała na Ręce Matki nabożeństwo pięciu pierwszych sobót…

    Na początku nawrócenia miałem intencję (20.09.1991); „Nasza nadzieja jest w śmierci” (dałem poniżej dla przypomnienia). Wówczas w telewizji był wywiad ze starszym kapłanem, który „męczył się” z pytaniem retorycznym: co ksiądz ma powiedzieć umierającemu?

    Zapomniał biedak, że śmierć rozpoczyna życie wieczne duszy. Jego przyciągnęła ziemia, bo chciał dać jakąś nadzieję...jak dobrze opłacony doktór, ponieważ ludzie pragną tego życia. To głupota od Szatana!

                                                                                                                          APeeL