Ludzie nie widzą swojego obdarowania. Dzisiaj, gdy to przepisuję podziękowałem z płaczem za łóżko i sen, możliwość kąpieli, kawę, a także za łaskę głoszenia chwały Boga Ojca poprzez moją stronę internetową. Czekała na mnie tyle lat; Wola Boga Ojca!

    W tym dniu wołałem do Taty i Matki Najświętszej, a grając na akordeonie śpiewałem z serca;

„O! Matko ma, to Tobie gram. Niech moja pieśń chwali Cię!

O! Matko ma ja kocham Cię!

Niech cały świat o tym wie!

Niech cały świat o tym wie”! Popłakałem się…

    Większość ludzi mając ojczyznę daną przez Boga Ojca szuka nie wiadomo czego. Właśnie małżeństwo stomatologów, któremu nic nie brakuje pragną wyjechać; „za chlebem”.

    Na tę chwilkę uwagę przykuło tykanie zegara. Jakże szybko płynie czas, a dodam, że przyspiesza wraz z wiekiem. Dla dziecka dłuży się jeden dzień, a u mnie jest to tydzień (77 lat).

    Na Mszy św. w bocznej nawie dotknąłem postać Zbawiciela na krzyżu, a wzrok zatrzymała plama w okolicy Serca Pana. Tak plamiłem moje serce nędznym ciałem, a jest to nośnik duszy. Trzeba dodać, że od zawołanego do posługi wymaga się więcej. 

    Teraz, z wielką miłością pomagam potrzebującym;

- rolniczce, której zaginął syn napisałem pismo do sądu

- z serca wydaję zwolnienia biednym, a wielu z nich ma różne schorzenia...wśród nich była para całkowicie zachrypniętych

- skrzywdzony przez komisje lekarską KRUS-u („wyzdrowiał”), a ma zatarty staw biodrowy i otępienie po urazie głowy...

    Praca trwała od 8:00 do 15:00, cały czas był sztuczny tłok i w końcu padłem umęczony. Piszę to o 3:00 w nocy i płaczę. Na ten czas „patrzy” Pan Jezus z Całunu i mówi do mnie z „Poematu Boga-Człowieka” (Ks. I, str. 96) o okrucieństwie ludzi, którzy nienawidzą się wzajemnie zamiast miłować. Ja wiem o tym, że pewnych rzeczy nie będę mógł znieść, ale Jezus sprawi, abym nie umarł z tego powodu.

    Padną słowa Pana, że; „Dbam bowiem o Mojego „rzecznika” /../ ale nie przestaniesz cierpieć, jesteś bowiem ofiarą”. Popłakałem się, bo to są święte słowa i prawda. Nie dziwi mnie to, ale cieszy cierpienie jako „rzecznika” Zbawiciela. Ja w tym czasie rozmyślałem o skardze na sąd, dochodzeniu czegoś, miałem złość na prezia Olka, który w ostatnich chwilach swojego urzędowania ułaskawił gangsterów.

    Jeszcze tragedia mieszkańców bloku w którym jeden z mieszkańców celowo spowodował wybuch własnego mieszkania. Tam dziadek płakał, ponieważ jego zagrożony wnuczek (4 lata) z krzykiem pytał; czy nas uratują? Sam płakałem z tymi ludźmi, bo wyobraź sobie, że masz spaloną siedzibę tuż przed Świętami! „Boże mój”...

   Po odczycie tej intencji sprawa stała się jasna. Jak wielki jest brak umiaru w naszych pragnieniach; przyjemności ciała, posiadania, zakupów do kłamania, a teraz, gdy kończę ten zapis w telewizji płynie relacja z walki typu „wolnej amerykanki”!

    Trwa duszenie, wykręcanie głowy, uderzenie w brzuch, rzucanie na liny! Natomiast dzisiaj, gdy to przepisuje instruktor uczy kobiety jak ma bronić się przed gwałcicielem. Należy nogi założyć na jego plecy, a później przyłożyć do jego szyi i wykręcać mu rękę aż do złamania. „Panie zmiłuj się”!

                                                                                                                          APeeL