Na dyżurze w pogotowiu o 1.30 zerwano mnie do trzęsącego się pijaczka! W myślach pojawiła się nienawiść do kolegi - lekarza, który zarzucił mi, że nie kocham naszej ojczyzny. Nie byłem członkiem PZPR-u i "patriotą" z donoszeniem na innych.

    Przezornie, na kolanach przeżegnałem się wodą święconą. Nadal nie wiem czy jako lekarz mam w pełni iść za Panem Jezusem. Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę; Błogosławieni ci, którzy odrzucają swoje zajęcia i idą za Mną”.

   Dodatkowo napływa, aby; „Nie męczyło mnie leczenie dusz”. Ja wiem jak wielka to radość! Dalej Matka zaleca, abym „uwielbiał Pana Jezusa i wynagradzał za tych, którzy napełniają Go goryczą".

    Zrywa budzik i wiem, że mam być na Mszy Św. w przerwie między dyżurem, a pracą w przychodni. Dodatkowo napłynęła jasność, że mam iść za Panem Jezusem, ponieważ nie ma nic ważniejszego od zbawiania dusz!

    Bardzo męczy nasilenie inwigilacji...wprost żal mi tych ludzi, ale nie mogę nic zrobić. Widzę, że w zgrai czynią to z radością udając wierzących, a wielu przychodzi do Domu Pana...codziennie! Dodatkowo Zły kusił, że; „tylu na jednego”.

   Wprost chciałbym krzyczeć do tych ludzi, bo gubią swoje dusze. W czytaniach popłyną pytania (Ag 1,1-8); „Czy to jest czas stosowny dla was, by spoczywać w domach wyłożonych płytami /../ ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje odkładając do dziurawego mieszka /../ Siejecie wiele, lecz plon macie lichy /../”.

    Błyskawicznie przepłynęły obrazy; budujących domy, biegających w służbach, a także pacjenta z mieszkiem na szyi! To jasne, że nie uzyskujemy przez to zbawienia duszy i życia wiecznego. Dodatkowo padło zawołanie modlitewne; za żyjących dla Chrystusa, które okaże się intencją...

    Błyskawicznie płynęła praca, pocieszałem, mówiłem o nadziei w śmierci, która daje życie uwolnionej duszy. W chwilce przerwy w pracy Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę; „pójdź, odpocznij we Mnie, pozwól, że Ja odpocznę w tobie, złączeni w miłości /../”. Naprawdę byłem tym wszystkim zadziwiony... 

    Dalej trwał nawał w którym pocieszałem, wyjaśniałem i kierowałem chorych ku Lekarzowi Prawdziwemu, a Pan dodał; „Chodź, jestem zadowolony, że wbrew trudnościom, wśród których cię postawiłem starasz się Mnie zrozumieć /../ Ja wiem, Kwiaty Moje, ilu cierpi z was, gdy widzi niektórych z nich błądzących w tej ciemności i zanurzających się w coraz głębszy sen /../”.

   Płyną moje modlitwy...dzisiaj także za mnie, a ból zalewa serce. W osamotnieniu, na działce zawołałem do Boga Ojca, "aby miał Miło­sierdzie dla tych, którzy żyją dla Jego Syna”. Napłynął obraz "Rycerza Niepokalanej” z różnymi świętymi i błogosławionymi. Ja wiem, jak wielu jest takich, którzy upadli w tej służba, ponieważ poznałem moc Szatana!

    Nawet teraz zaburzy mój pokój, bo w czasie kolacji zaatakuje mnie żona zdenerwowana mocnym podlaniem wszystkich kwiatów...przez córkę, która nigdy tego nie robiła. W ten sposób niszczeją, a żona w ich pielęgnację wkłada serce. Szatan ma nieskończony repertuar niszczenia pokoju i zgody w rodzinach, które może nawet rozbić wywołując złość i nienawiść najbliższych.

    Wcześniej, w smutku poszliśmy spać, a dzień był tak piękny!

                                                                                                                             APeeL