W posłuszeństwie rodzicom oraz przełożonym, a szczególnie w różnych służbach czekamy na ich decyzję...nie patrząc na nasze zdanie, zachcianki i niechęci. To samo jest w relacji z Bogiem Ojcem z tą różnicą, że decyzja należy do nas, bo nie wolno odebrać nam wolnej woli. To główna nasza łaska oprócz czasu o nieznanej długości.

    Ten wstęp wynika z mojej nagłej decyzji bycia na Mszę Św. o 7.15...mimo pragnienia przytulania się do poduszki. Ktoś powie, że żyję tylko wiarą, a tu takie przeszkody. Moja dusza pragnie Boga Ojca, Jego Przybytków z Ołtarzem, gdzie odbywa się Cud Ostatni czyli przemiana chleba w Ciało Pana Jezusa, ale w tym przeszkadza Przeciwnik Boga Ojca oraz „kula u duszy” czyli nasze ciało, tak umiłowane przez celebrytów wszelkiej maści.

   Jest to wynik naszego nieposłuszeństwa (kary), bo chcieliśmy wolności prawdziwej. Tata sprawił, że „poczuliśmy się nadzy” i tak poszliśmy na swoje (spadliśmy na ziemię). Ciała fizyczne są zarazem cudem stworzenia, ale mają swoje wymagania; dlatego trzeba orać, dyżurować przez cały czas, pracować na trzy zmiany, piec chleb i kręcić kiełbasy z kłopotami nowoczesnych „Czajek”.

   Dzisiaj jest wspomnienie św. Floriana, oficera rzymskiego, którego utopiono za wiarę w rzece Enns (dzisiejsza Austria). W tym czasie Apostoł Piotr trafił do nieobrzezanych, a dodatkowo jadł u nimi pokarmy nieczyste czym wzburzył swoich rodaków.

    Wyjaśnił im (Dz 11, 1-18), że w zachwyceniu modlitewnym otrzymał przekaz; można spożywać wszystko i iść do pogan, co uczynił. Czy wiesz jak wielkie jest moje pragnienie trafiania do takich. Kiedyś nawet chciałem spotkać się z więźniami, aby dać świadectwo wiary.

   Zaskoczyły mnie słowa psalmisty w Ps 42(41); „Boga żywego pragnie moja dusza” z prośbą o doprowadzenie na Górę Świętą i do Ołtarza Bożego w Przybytku Pańskim. Tak zrozumiałem te prorocze słowa, które już wówczas zapowiadały nasz czas

   Natomiast Pan Jezus mówił, że jest Dobrym Pasterzem. Jego wielka figura jest w Ołtarzu naszego kościoła. Eucharystia powaliła ciało, a dusza chciała ulecieć do Boga...pozostałem sam w kościele i chciałbym zasnąć tutaj na wieki...

    W tym czasie napłynęła błędna formacja neokatechumenatu, gdzie tańczą po przyjęciu Ciała Pana Jezusa. Radość Boża nie ma nic wspólnego z radością ciała...tak jak nasza wolność z Wolnością Dzieci Bożych, a dalej sprawiedliwość, miłość, dobro i prawda.

   Dobrze, że przyjąłem poranne zaproszenie na Mszę Św. bo wieczorem byłem bardzo słaby (brak snu i wyczerpanie opracowywaniem dziennika). Po czasie wyszedłem, aby odczytać intencję i odmówić moją modlitwę, a z serca wyrwało się wołanie;

    „Ja tęsknię za Tatusiem, Bogiem Osobowym, za Jego Przybytkami z Eucharystią...Cudem Ostatnim dającym zachwyt duchowy z namiastkę szczęścia wiecznego oraz nadzieją na powrót do Domu Prawdziwego”.

   Nie zrozumie tego pragnienia człowiek bez łaski wiary, kręcący się tylko wokół codziennych potrzeb, który nie szuka Boga. Nic nie da rozmawianie z takim i zapraszanie go. Patrzy zdziwiony, bo znał mnie...jako „syna stolarza”. „Panie! Zmiłuj się nad tymi, którzy szukają Ciebie, a nie mają Świątyń, a nawet trafiają na wrogów i morderców”.

    Na tę chwilkę pasuje wpis z mojego blogu skasowanego przez Onet.pl z tytułem; „Garstka wiernych i masy”…          

  <<Jadę rowerem do Domu Pana, a wielu stoi, kupuje, rozmawia, zajmuje się niczym…nie obchodzi ich zbawienie. Mam  odczucie, że właśnie ja za nich odpowiadam, bo to zadanie dla pomocnika Dobrego Pasterza.

    To jest głupstwo dla mądrych tego świata i uczonych w pisaniu...typu redaktora Parmy z „Faktów i mitów”. Siostra śpiewała „Panie umocnij wiarę naszą”, a właśnie do kościoła weszła sąsiadka, która pocałowała zakrytą figurę Pana Jezusa na krzyżu, a później ukłoniła się w wielkim uniżeniu. Łzy zakręciły się w oczach...>>.

   Z moją łaską zrozumiesz, że celem naszego życia jest zbawienie. Właśnie przechodzę obok budynku Św. Jehowy, którzy ładnie mówią, ale od Szatana głoszą, że nie mamy duszy, a Pan Jezus nie jest Synem Bożym i nie ma Ducha Świętego.

    Podczas śpiewu ptaków i zachodzącego słońca odmówiłem moją modlitwę. Proszę Cię wróć do Pana Jezusa, który czeka na Ciebie w Okruszynie Chleba! On naprawdę pragnie naszego powrotu i dalej przebacza takim jak Łotr oraz obiecuje Raj dla skruszonych i tych, którzy uwierzą! Tak będzie czekał z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym aż do końca tego świata…

                                                                                                                              APeeL