Około godz. 10.00 moje serce zalała nagła i wielka tęsknota za Bogiem Ojcem. Jest to zarazem łaska przekraczająca wszelkie wyobrażenie! Między miłością do naszego Deus Abba i do stworzenia jest zasadnicza różnica, bo ona nie gaśnie, ale narasta z czasem.

    W falami napływającym cierpieniu wołałem tylko; „Ojcze! Tato! Och Ojcze!” Może mnie zrozumieć tylko mający podobną łaskę, matka płacząca z powodu rozdzielenia z dzieckiem oraz zakochani na śmierć i życie. Ten stan koi tylko Eucharystia, a wówczas rozumiesz jak wielkim darem Boga jest Msza Św. oraz namaszczony kapłan dokonujący Cudu Ostatniego.

   Podczas przejazdu do kościoła dalej falami napływała miłość Boża wywołująca krzyk i płacz z zalewaniem twarzy łzami. „Tato! Tato! Tatusiu!” To jest miłość wlana w serce równa szczęśliwości świętych w Niebie. Wiedz zarazem, że ja jestem twardy, a moje łzy świadczą o Prawdzie.

    Pan ukoił mój ból pokazaniem namiastki raju, bo pod kościołem przywitały mnie śpiewające ptaszki...trzepoczące skrzydełkami, karmiące małe w szparze pod rynną oraz kochające się gołąbki. W tym czasie zachodziło słońe i trwały łagodne powiewy ciepłego wiatru.

   Na kościele był wielki cień krzyża, a na głowie Pana Jezusa w koronie cierniowej siedziały gołąbki. Zrób takie ujęcia, dodaj do tego obrazy świeżych kwiatów w doniczkach (właśnie posadziła żona) oraz schody z pięknymi poręczami. Trzeba przyznać, że proboszcz odrobił wszystkie zaległości po swoich poprzednikach...

    Pozostałem na placu kościelnym, bo w świątyni był „komplet” (pięcioro wiernych), a przez głośnik płynęło Słowo;

1. Zapowiedź Boga Ojca przez proroka Izajasza (Iz 49, 1-6) o zbawieniu, które dotrze do krańców ziemi.

2. Psalmista w Ps 71(70) wołał przez głośnik ode mnie; „W Tobie, Panie, ucieczka moja /../ ześlij ocalenie /../ Ty jesteś dla mnie opoką i twierdzą /../ moja nadzieją /../”.

3. W Ew (J13, 21-33.36-38) Pan Jezus dawał uczniom ostatnie pouczenia ze wskazaniem na zdrajcę Judasza i to, że w tej chwilce Apostołowie nie mogą iść za Nim. Upierający się Piotr stwierdził, że za Pana może oddać swoje życie...otrzymał reprymendę; <<Życie oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz>>.

   Prawie chciałem krzyknąć, bo mam łaskę współcierpienia ze Zbawicielem, a dalej w strukturach bolszewickich szukam sprawiedliwości!

    W tym czasie wzrok przykuły piękne witraże nad drzwiami świątyni; Pan Jezus zdjęty z krzyża z Matką Bożą na tle trzech krzyży oraz symbol Stwórcy (oko w trójkącie) ze światłością padającą na Maryję.

    Popłakałem się z powodu zaproszenia na spotkanie właśnie o tej porze (18.00), bo miałem przybyć na pogrzeb (o 14.00)...byłyby inne czytania. Jakże ważne jest odczytanie Woli Bożej w tak małej sprawie. 

    Na tle tego wstrząsającego doznania duchowego trzeba wspomnieć, że każdy z nas jest powołany do świętości, ale tylko garstka rozumie, że jest to wykonywanie Woli Boga Ojca (posłuszeństwo) oraz działanie Ducha Świętego. Niech moje świadectwo będzie potwierdzeniem podobnych doznań u innych.

    Ja zarazem jestem przykładem tego, że każdy może być powołany...nawet ten, który nigdy nie pomyślał o Bogu i był Jego wrogiem! Nikt nie zna dnia, ani godziny...i miejsca takiego zawołania, a nawet wybrania!

    Teraz podczas zapisywania tej intencji płynęły piosenki Leonarda Cohena trzymającego mały różaniec („Dance Me”) oraz Ałły Pugaczowej o zakochanych i różach. ”Tatusiu chciałbym oddać Ci nie tylko milion małych róż, ale wszystkie kwiaty tego świata”. Wróciło 13 tulipanów, które w sobotę postawiłem pod obrazem Trójcy Świętej.

    Eucharystia ułożyła się w laurkę oraz zamieniła w mannę z nieba...

                                                                                                                              APeeL

 

Aktualnie przepisane...

05.12.1989(w) Przeplatanka dobra i zła...

    Męczyły mnie straszne sny; generalny remont jakiejś rudery z duszą zmarłego siostrzeńca. Później kierowca karetki wyszedł i nie zaciągnął hamulca ręcznego...samochód toczył się tyłem, a ja krzyczałem do Pana Jezusa, aby nie wyszła matka z wózkiem lub starsza osoba.

    Uderzyliśmy lampą w bramę. Kierowca miał pretensję do mnie, a to jego wina, ale po obejrzeniu uszkodzenia udobruchał się. Jak to powstaje w mózgu, a u mnie były to sny ostrzegawcze! Pod sklepem mogłem uderzyć cofając w wyjeżdżającego „Żuka"...jak w śnie. Uchronił mnie przejmujący sygnał i zatrzymałem się na styk. Kupiłem też buty, które były wadliwe (i już „chodzone"), a magnetofon stracił gwarancję z powodu złego podbicia gwarancji.

    „Panie Jezu, wiem jak dużo ludzi cierpi z powodu grzechu samogwałtu na świecie. Oni często kochają i są naprawdę odrzucani, nie chciani i sponiewierani. Z tego powodu popełniają nawet samobójstwa. Pociesz ich proszę, pociesz ich Panie Jezu. Przekazuję Ci moje cierpienie i mój grzech. Jezu pociesz ich. Jezu pociesz ich!"

    Zrobiło się cicho i dobrze. Usiadłem i pisałem o Panu Jezusie. Zarazem zrozumiałem, że grzeszna jest także miłość małżeńska...tylko cielesna. To jest niewidzialna pajęczyna w naszym sumieniu! Zło i dobro, sumienie, a to sprawia udręki sług Pana Jezusa (wyższe poczucie grzechu). 

    Podczas powrotu do domu - z bezsensownego wyjazdu i zakupów - rozmyślałem o radości, którą daje dom...nasze miejsce na ziemi. To namiastka Domu Prawdziwego w Królestwie Boga Ojca. Wielu ludzi nie rozumie (w tym dzieci) co oznacza dom z poczuciem bezpieczeństwa i szczęścia.

    Właśnie popłakaliśmy się z żoną, bo dzieci zaczęły głośną modlitwę do Matki Bożej. Zły jest niezmordowany, bo właśnie do córki zapukała koleżanka i długo rozmawiały!

     Tak czasami przebiega dzień „odpoczynku"…

                                                                                                                           APeeL

 

11.12.1989(p) Zapach chleba i modlitwa za mnie...

    W śnie znalazłem się w podziemiach, gdzie przechowywane są sztaby złota (do wysokości pół metra). Wyraźnie je widziałem...pojawił się też Józef Cyrankiewicz. Zerwano na wyjazd, płynie smutna melodia, a myśli uciekają do Pana Jezusa. Powieka opada, a serce krzyczy; „Panie! Ty za mgłą niewidzialny, w myśli falami napływasz”.

    Teraz trafiłem na „młyn” w przychodni! „Panie Jezu pomóż”. Na ten czas weszła pacjentka z pachnącym chlebem (bardzo lubię ten cud, który nigdy się nie znudzi). Cały gabinet zalał jego zapach, a w tym czasie druga modliła się głośno za mnie; „Panie Jezu pomóż temu człowiekowi, żeby tak się nie męczył i niech mu się wiedzie w życiu!".

   Sam zobacz, bo myślisz, że Pan Bóg jest tylko od czynienia cudów. Cuda są dla niewierzących, a tacy jak ja widzą działanie Taty w naszej codzienności.

    Napisałem do Redakcji Programu Katolickiego, a sprawa dotyczyła dyskusji o pastorze Joel Osteen'ie (ur. 05 marca 1963 r.) „uśmiechnięty kaznodzieja” ma syna (1995 r.) oraz córkę (1999 r.).

    Podziękowałem za przysłane taśmy z uwagą, że jest tam dużo chwały własnej pastora, a jest to duże niebezpieczeństwo. Słowa o Panu Jezusie są bardzo piękne. Naprawdę chciałbym, aby ktoś taki zaczął działać w Polsce (np. w audycji programów katolickich).

   W USA spowiedź jest ułatwiona, dużo przystępuje do Komunii Św. ale nie jest to Ciało Pana Jezusa...tylko dzielenie się chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy! Dlaczego pastor ma żonę i dzieci? Pan Jezus swoim Apostołom kazał porzucić wszystko. Pastor to wytłumaczył, ale mnie to nie zadowala. Rodzina to przywiązanie i problemy dnia codziennego.

    Głośna i radosna modlitwa, wspólne śpiewanie, celebra...to niekiedy czyni wiele szkody. Dlaczego odrzucają Objawienia Maryjne (Fatima, Lourdes, Medjugorje). Przypuszczam, że nie wolno im czytać żadnych książek - poza Biblią. Proszę Was bardzo o przeczytanie "Dialogu" Św. Katarzyny. Tam jest odpowiedź na wiele pytań.

    „Jezu wejdź do mojego serca.

     Jezu bądź moim Panem.

     Jezu bądź moim Zbawicielem”...to płynie z taśmy.

    Kiedyś czytałem książkę „Pielgrzym”...chodził taki w Rosji i szukał odpowiedzi na pytanie - co oznacza nieustanna modlitwa Jezusowa? Odpowiedź znalazł u modlącego się niewidomego starca...ja ją zmodyfikowałem; "Jezu pociesz! Jezu pomóż! Jezu prowadź!"

                                                                                                                                   APeeL

 

 

30.12.1989(s) Zmień się już dzisiaj...

    Dzisiaj obudziłem się - po kilku godzinach - w wielkiej ciszy, a  lekka poświata sprawiła, że wszystko było piękne i błyszczące razem z choinką. To namiastka raju, który dotyczy odczuć duchowych, a nie cielesnych.

    Widno, a ja siedzę przy stole i gram...o co? Dodatkowo namawiam jeszcze innych do picia alkoholu, opuszczam potrzebujących, nie idę na wizytę domową i jadę po pijanemu, a w domu szum i nieprzyjemności.

"Panie Jezu, Ty wszystko wiesz

Proszę Cię, mój Jezu doprowadź dzisiaj do domu

każdego pijanego i uchroń go od zła.

Proszę Cię Jezu doprowadź!"

    W tym momencie przypomniało się, że ostatnim drgnieniem ku dobru była maleńka książeczka.

- Czyja zapytałem?

- Doktór zostawił dla pana...odpowiedziała dyspozytorka.

    To była kieszonkowa „Ewangelia wg Jana", wielki znak od Boga i ja wiedziałem o tym! Zło nie uderzyło z całą siłą...tylko od "małego kieliszeczka”! Tak właśnie działa Bestia. Na ten czas z taśmy z Oazy Miłości Johna Osteena padły słowa;

„Czy ty chcesz aby Jezus ci pomógł?

Czy ty chcesz naprawdę i wiesz co to oznacza oddać serce Jezusowi?

Czy chcesz przyjąć Jezusa?

Czy dzisiaj zdecydowałeś się zmienić?"

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (08.04.2020) od 18 lat mam odjęty nałóg. Ilu w tym czasie padło, w tym lekarzy... 

                                                                                                                                       APeeL