Zerwany z ciężkiego snu pędzę na spotkanie z Panem Jezusem. Skręcający samochód mógł uderzyć we mnie. Trafiam na klepsydrę: po alkoholu zmarł 51 – latek.

   W duszy powala przyjęte Ciało Zbawiciela. Trafiłem na spokój w przychodni (dwóch pacjentów), ale „młócka” zacznie się później. Stracę pokój, a w przewróconym zegarku elektronicznym przesunie się czas.

    O 11.00 Leonard Cohen śpiewał „Dance Me”, a łzy zalewały oczy, ponieważ właśnie mówiłem o Bogu, Jezusie i życiu prawdziwym. Serce zalewała miłość do ludzi i chorych oraz radość z pomagania i dawania. To wszystko dla Boga, bo nie wiem jak mogę się odwdzięczyć za bezmiar otrzymanych łask.

   Napływało pragnienie bycia na ponownej Mszy św. z zapaleniem lampki pod krzyżem Pana Jezusa. To spełniło się i teraz wołam w kościele: „Ojcze! Jak Ci dziękować za Twe hojne dary”? Po Komunii św. nie mogłem dojść do siebie, a pokój zalewał duszę i serce. Cały wieczór serce będzie zalewała wdzięczność Bogu za otrzymane łaski.

    Z telewizji popłyną obrazy:

- ojciec rodziny zabity przez złamana topolę...płacze żona i dzieci

- wyrzucona z chorym mężem na korytarz (eksmisja)

- przypomina się starsza pacjentka żyjąca w poniżających warunkach

- matka z niepełnosprawnym synem (przykurcze)

- rozmowa z więźniami skazanymi na wieloletnie więzienie: cierpienie sprawców i ofiar

- świadectwo wysiedlanych z terenów wschodnich...zostawili wszystko

- reportaż o zamordowaniu rodziny carskiej w czasie Rewolucji Październikowej

- poszukują zaginionego taksówkarza.

   Teraz oglądam film o rządzie, łamaniu prawa i krzywdzie, którą wyrządzono mojej ojczyźnie. „Jezu zmiłuj się nad tym światem”. To dzień wynagrodzenia także za świat i wszystkich grzeszników...

                                                                                                                      APeeL