Imienia Maryi

    W śnie pojawił się problem radości, a po przebudzeniu zrozumiałem, że jako ludzie mamy różne nastroje...tak samo jest z dziećmi Bożymi. Jest różnica pomiędzy radością ludzką i Bożą z poczuciem opuszczenia przez Boga. Tak było z Panem Jezusem podczas św. Agonii...

    W tych uczuciach cielesnych i duchowych jest wielki rozrzut. Normalni ludzie nie zwracają uwagi na chwile pokoju, dobra i radości, bo uważają, że to im się należy. Z drugiej strony wielu ma życie pełne udręk. Teraz Zły atakuje gadulstwem, utrudnia odmawianie modlitwy i podsuwa dyskusję z żoną.

    Uprzytomniłem sobie, że jest to dzień Imienin Matki Jezusa, a Bestia nie znosi Jej wyznawców (żonę zalewał koszmarami). Przeżegnałem się 3 razy wodą święconą od s. Faustynki, popłynie „Anioł Pański” i różaniec Pana Jezusa, a przy wchodzeniu do kościoła na tablicy wzrok zatrzyma wezwanie; „Matko wstawiaj się za nami u Boga, aby nas odmienił”.

   Padłem na kolana i ze łzami w oczach poprosiłem; „Matko wstaw się za mną u Ojca, aby mnie odmienił”. Przykro mi, że nie przybyłem do kościoła z bukietem kwiatów, a dodatkowo kapłan nie wspomniał o Imieniu Maryi...

    „Matko przepraszam Cię za wszystkie moje złe myśli, słowa, bluźnierstwa i grzeszne czyny oraz za wszystkich znajomych i kapłanów z którymi zetknąłem się w życiu (udzielający nam Sakramentu Małżeństwa porzucił kapłaństwo). W tej intencji przekazałem tę Mszę Św. z Eucharystią i modlitwami. „Matko! obejmij mnie dzisiaj i przytul do Swojego Serca”.

   W "Słowie na dzień” padnie pytanie; „czy moje codzienne życie zbliżone jest do Życia Jezusa?” Ja wiem, że mam iść krok w krok za Panem i w ten sposób moje codzienne życie zostanie uświęcone. Jezus stał się dzieciątkiem ludzkim, a ja jestem teraz synem Boga!

    Płyną przepiękne "tańce kubańskie” Cervantesa, a moje serce wyrywa się do Matki Najświętszej. "Najdroższa na świecie Niewidzialna Pani...ja pragnę Ciebie jak mała sierotka porzucona przez ukochaną matkę”. Jak wyrazić ból rozłąki dziecka z matką? Łzy zalały oczy; „Jezu mój! Co czułeś na Drodze Krzyżowej, gdy spotkałeś się Matkę Bolesną? Czy Jej obecne cierpienia są mniejsze? Przecież większość odwraca się, śmieje, bluźni lub stoi z daleka...och, Boże mój!”

   Padłem na kolana i odmawiałem modlitwy poranne, a tym czasie Szatan nazwał mnie; „pisarczykiem Matki”. To prawda, ale wszystko wypływa ze środka mojej duszy i serca. "Matko! Świat nie chce Twego Syna! On, Bóg nasz stał się synem ludzkim, a większość odmawia przyjęcia Synostwa Bożego. Nie chce świat Twego Syna Mateczko!” Poprosiłem także w intencji mojego syna...

    Po skończeniu moich modlitw spotkała mnie radość, ponieważ karetką przejechaliśmy obok „mojego” krzyża Pana Jezusa ze świeżymi kwiatami. Dalej minęliśmy piękny dom z walącym się krzyżem, a przy innym spotkamy okropną kapliczkę.

    U pacjenta z włączonego telewizora popłynie pieśń; „Pasterzem moim jest Pan i nie brak mi niczego”, a w drodze powrotnej wzrok zatrzyma figura Matki Bożej w koronie. Z radia w karetce padną słowa piosenki; „zawsze być Tam, gdzie Ty”...

    Teraz na ławeczce, w słoneczku i w środku lasu (tak jest położone nasze pogotowie) wołam; „Matko dziękuję Ci za każdą chwilkę mego życia, chociaż tutaj wszystko jest nędzne i nijakie, ale muszę wytrwać”.

   W czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego miałem pragnienie padnięcia na kolana...usiadłem na trawie przed pogotowiem w pozycji buddyjskiej i tak zasnąłem. Z radości prawie chciało się płakać...

   Dyżur w pogotowiu oraz równoczesna praca w oddziale wewnętrznym (taki jest los niewolnika)...trzeba iść zbadać pacjentów. Personel słuchał koncertu życzeń, a do mnie dotarły słowa; „jak dobrze Twym Dziecięciem być...w Twych Ramionach się skryć!"

   Jakże piękna jest każda chwilka życia z Matką Prawdziwą, Najcierpliwszą Opiekunką, która pragnie mojego szczęścia bardziej ode mnie. Nie mogłem badać chorych, bo chciałbym opowiadać i opowiadać o Matce i moich przeżyciach. Teraz płynie "Ave Maryja. Błogosławiąca wszystko dookoła”, a do mojego serca dochodzą tylko pojedyncze słowa tej piosenki; „wśród wielu...wybranych...klęczę".

   Przerywają, bo pacjent ma oparzenie błyskowe oczu, a moja myśl ucieka do oślepienia Światłem Ojca. Nawet mówię o tym, bo „gdyby tak Światło Ojca padło na kogoś i pokazało mu wszystkie jego grzechy”...

   "Matko! Dziękuję, że Jesteś! Niech każde serce otwiera się ku Tobie, Matko! Dziękuję Ci za Twoje modlitwy za mnie i za Twoją Matczyną opiekę. Matko Opiekunko mojej rodziny. Dziękuję za Twoje wezwanie do modlitwy za rodzinę - ona sprawia, że pięknieją nasze dusze. Spraw, abyśmy rozkwitali z Tobą, w Panu!"

    Na ten czas z włączonej kasety płyną słowa Jana Pawła II „Wszechmogący, Wieczny Boże, Ty wziąłeś do niebieskiej chwały ciało i duszę Niepokalanej Dziewicy Maryi, Matki Twojego Syna. Spraw, abyśmy nieustannie troszczyli się o dobra duchowe i wysłużyli sobie udział w Jej Chwale przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego. Bóg przez wszystkie wieki wieków."

   Czy wcześniej ta modlitwa zwróciłaby moją uwagę? Radość nawróconego...tak, to jest radość nawróconego! Bóg cieszy się razem ze mną...nawet dosłownie, ponieważ towarzyszy mi pocztówka Jezusa Zmartwychwstałego. Nawet otrzymałem ochronę, bo wszystkie rany i urazy trafiały na kolegę chirurga...nawet dyspozytorka to zauważyła.

   Teraz łzy zalały oczy, ponieważ czytam o objawieniu się Matki Bożej w Gietrzwałdzie (1877); „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta...życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec. Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę przy was”.

   Dzień kończy wyjazd do porodu z panią o imieniu Maria. Powiedziałem jej, że dzisiaj jest święto Imienia Maryi. Zaleciłem, aby dziecku dali imię - po uczestnictwie w Mszy Św. z Eucharystia – z prośbą do Matki Bożej. Ten dzień kończy się z pełnią księżyca, a zacząłem go od pięknie wschodzącego słońca…

                                                                                                                               ApeeL