Przepłynęły czytania, św. Hostia i już jestem w pracy. Nie wiedziałem, że to będzie ciężki dzień, bo;

- zniszczonemu przez alkohol i papierosy, cierpiącemu na tbc płuc muszę wypełnić druk na rentę społeczną

- kandydat na kierowcę nie zabrał dowodu osobistego

- lek dla wnuczka

- dobry mąż prosi o wypełnienie skierowania do sanatorium...dla żony!

- pacjentka z napadem migotania przedsionków nie zgadza się na pobyt w szpitalu

- syn prosi o samochód, a ostatnia pacjentka o przyjęcie (15.00).

    Podczas powrotu do domu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego z prośbą do  Boga o łaskawość dla mających różne pragnienia. Właśnie pokazują powodzian pragnących kącika, a prezydent Iraku pragnie wojny jak jastrzębie z USA.

    Ja pragnę wyzwolenia i życia tylko dla Zbawiciela. Dlatego zagram w „To-To”. Bóg ma poczucie humoru, bo  wygrałem tyle ile zapłaciłem (10 zł). Czego jeszcze pragnę? To jasne, że powrotu do Boga i Ojczyzny Niebieskiej.

    Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                     APeeL