Nie ma Boga oprócz Jahwe ("Ja Jestem")...

    Dzisiaj kończę 76 lat i nie spodziewałem się tak wielkiego współcierpienia z Panem Jezusem oraz Bogiem Ojcem. Postanowiłem, że postawię piękny kosz z kwiatami, ale siostra zakonna, która miała wszystko przygotować znalazła się w szpitalu. Podjęła się tego zadania żona...

    Na Mszy św. o 7.30 wspomniano o wybudowaniu Bazyliki Laterańskiej w Rzymie (nazwa pochodzi od właścicieli tych ziem)...jest to pierwsza na świecie świątynia katolicka w sposób uroczysty dedykowana Panu Bogu.

    Wszystko zaczęło się od edyktu (w 313 r.) cesarza Konstantyna Wielkiego zezwalającego na oficjalne wyznawanie naszej wiary. Ja w tym czasie zastanawiałem się nad budującymi takie obiekty. W jaki sposób umieszczano tam dzwony, itd.

   Z drugiej strony mamy "złote" meczety z innym kultem, a ja wiem, że tylko nasza wiara jest prawdziwa. Natomiast bracia starsi w wierze wciąż czekają na jakiegoś zbawiciela. Znają Pismo, ale pozbawieni Światła Ducha Świętego nie potrafią odczytać symboliki "mowy Nieba".

    Specjalnie napisałem te dwa słowa, bo one sprawiły, że nie mam prawa wykonywania zawodu lekarza ("słyszę głosy"). Są one przykładem takiego właśnie przyjmowali Znaków Bożych...przez ateistów, a nawet wrogów naszej wiary. W tej grupie są koledzy psychiatrzy (nie znajdziesz wśród nich katolika)...

    Nadal są błogosławieni przez bezpiekę samorządową, która - w ramach faryzeizmu lubiła celebracje kościelne - dla uwiarygodnienia swojego zaprzedania. W OIL w Warszawie - po skrzywdzeniu mnie -  założyli Kółko Lekarzy Katolickich!

    Od Ołtarza św. popłyną symboliczne słowa z wizji proroka Ezechiela (Ez 47, 1-2.9-9.12) o ożywczej wodzie wypływającej ze świątyni. Natomiast św. Paweł wskaże, że jesteśmy świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w nas. "Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście."

    Psalmista w Ps 46[5] zawołał wprost ode mnie o najświętszym przybytku Najwyższego. "Bóg jest w jego wnętrzu /../ Pan Zastępów jest z nami /../ Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana /../."

   Natomiast Pan Jezus w Ew (J2. 13-22) przegonił ze Świątyni Jerozolimskiej handlujących, porozrzucał monety bankierów, a ich stoły powywracał.

    Po Eucharystii padłem pod obrazem Trójcy Świętej, gdzie później postawiliśmy wazon z różami. To był pracowity dzień, bo udało się edytować osiem zaległych świadectw wiary z wyjściem na modlitwę.

   "Duchowość zdarzeń" wskazywała na w/w intencję, a okaże się, że jeszcze nie miałem takiej. Nie spodziewałem się, że podczas odmawiania mojej modlitwy będę bardzo współcierpiał z Panem Jezusem oraz Bogiem Ojcem. To był jeden wielki krzyk...od pobytu Zbawiciela w Getsemani aż do obnażenia na Golgocie, szczególnie przybijania do krzyża i przy Słowach Umierającego Zbawiciela.

   Nie przyjął Go świat wówczas, nie chce dzisiaj z narodem wybranym, ku uciesze "gwiazd"  wszelkiej maści wiara upada i jest traktowana jako celebracja. Nawet obecny papież nabrał się na kult matki ziemi.

    Krążąc podczas odmawiania mojej modlitwy myślałem, że serce mi pęknie, a obejmowała także osobę żony i moją. Na zakończenie wołałem do Deus Abba, że nie chcę być tutaj, ale muszę zakończyć dawanie świadectwa wiary...

   Z powodu wyczerpania ciała stałem się niezdolny do niczego, nawet nie mogłem zasnąć. Na pocieszenie Pan Jezus powiedział do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu";

    "Pokój niech będzie z tobą. /../ Bądź błogosławiony i ciesz się. Chcę, abyś był świadomy tego, że idziesz ze Mną. /../ że Ja, Bóg, kocham cię /../ przebywasz w Moim Boskim Świetle, trwając we Mnie."

                                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

25.06.2002(w) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ WDZIĘCZNI ZA BOŻE OBDAROWANIE

Dzień Ojca (ziemskiego)...

    Nie planowałem Mszy św. porannej, ale teraz pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu i znalazłem się pod Domem Pana. Spotkała mnie niespodzianka, bo kościół był zamknięty..."nie każdy wejdzie do Królestwa Niebieskiego!"

   Nic nie zapowiadało cierpienia duchowego, ale dopiero po przyjęciu Eucharystii zostałem powalony w ciele. Ból rozłąki z Panem Jezusem zalał duszę, a tego nie można przekazać; to jeden krzyk serca: „Jezu! och Jezu! Jezu!”.

    Z trudem wyszedłem ze Świątyni Boga naszego, ale w przychodni otrzymałem moc i zarazem pomoc, bo sprawnie i z radością w sercu szły przyjęcia chorych...wszystko się składało.

   Niespodziewanie otrzymałem rekompensatę (60 milionów starych złotych czyli 6 tys. za złe wyliczanie zarobków)! Poszedłem do oddziału wewnętrznego i oddałem dziadkowi 50 zł, które zgubił w karetce!

   Wszystko załatwiłem i z radości trafiłem na dziękczynną Mszę św. wieczorną. To moje podziękowanie za ogrom dobra i łask otrzymywanych od Boga Ojca! 

   Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (08.11.2019) takie samo uczucie wdzięczności zalewało serce z powodu bezmiaru łask Boga Ojca...popłakałem się po porannej Mszy św. kupując w "Biedronce" to, co jest nam potrzebne do życia, a dodatkowo żona przyniosła chrupiący chleb.

   Jakże ludzkość miałaby dobrze na tym zesłaniu, ale synowie Przeciwnika Boga wolą przemoc z pragnieniem władzy nad światem i zabijaniem wszystkiego, co się rusza. Zarazem pokazano rybaków łowiących okonie, które później wypuszczano (trzeba przechytrzyć je przynętą ze sztucznymi rybkami, machającymi ogonkami).

                                                                                                                                   APeeL

 

21.06.2002(pt) WDZIĘCZNY BOGU ZA POMOC

   Na dyżurze w pogotowiu po udrękach całego dnia nie budzono w nocy. Wstałem z sercem przepełnionym wdzięcznością Bogu za pomoc. Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu...”dziękuję! dziękuję!! dziękuję!!!” 

   W słońcu idę do przychodni i śpiewam: „a serca wasze zimne jak lód”. To prawda, bo większość nie wie i nie wierzy, że ma Najświętszego Tatę! Wczoraj rano pragnąłem Eucharystii i udało się podjechać do kościoła. Później będę pracował bez przerwy do 17.45! Nie wiedziałem, że zdążę na Mszę św. wieczorną.

    Udało się zmienić skrzynkę z kwiatami pod „moim” krzyżem (przy E7). Radość popsuł syn z depresją, który ma pretensję do nas. Nie podziękował, że zawiozłem go do Instytutu i otrzymał najlepszą pomoc oraz za to, że wykupujemy mu kosztowne leki. W tym stanie idę spać, a Bóg pokazuje mi „wdzięczność” Swoich dzieci za Jego nieskończoną dobroć!

    Po wczorajszym zaproszeniu (06.11.2019) Boga Ojca udało się edytować pięć zapisów zaległych (praca trwało w nocy i rano do 13.30). Ja widzę cud stworzenia wszystkiego i dziwię się kochającym ciało podobne do zwierzęcego. Łzy zalały oczy, bo czymże jest wobec duszy, którą czeka życie wieczne w Królestwie Szczęśliwości.

   Namiastki tego przeżywam już tutaj...stąd smutek rozłąki z naszym Tatą. Ponownie nie mogłem znaleźć sobie miejsca, bo ból Serca Pana Jezusa zalewał moje serce! Tylko nie mów mi, że mam chorą wyobraźnię i żyję w nierealnym świecie.

   W jakim świecie żyje kolega psychiatra, pewny swego, bo wiarę traktuje jako psychozę (życie w świecie nierealnym). To przypomni się późnym wieczorem, podczas odmawiania mojej modlitwy w intencji tego dnia. Przy tym zadziwiał świecący księżyc i gwiazdy z cudem ich stworzenia, a wg wrogów wiary to wszystko "powstało samo i z niczego". Nie wierzą w cud stworzenia, ale w majaki...

    Dzisiaj, gdy to przepisuję 07.11.2019 dziękowałem Bogu Ojcu za ojczyznę, mieszkanie w bloku z prośba o ochronę św. Michała Archanioła. Poprosiłem też o błogosławieństwo dla mieszkających tutaj i za przybycie pod nasz blok Matki Bożej Niepokalanej (postawiono figurę). To był jeden pean płynący przeze mnie od Ducha Świętego jakby namiastka kantyku Emmanuela...

                                                                                                                          APeeL

 

06.06.2002(c) ZA POTRZEBUJĄCYCH UKOJENIA

   Z radia Maryja płynie „Anioł Pański”, a serce zalewa pragnienie bycia na Mszy św. z przyjęciem Ciała Pana Jezusa. Dzisiaj mam dyżur i za ten dzień byłem na dodatkowym nabożeństwie wczoraj wieczorem.

   Zły zaleca, abym się nie spieszył i trafił na nabożeństwo. Zważ na sytuację: Szatan namawia mnie na pójście do kościoła, bo wie, że będzie nawał chorych. W tej tęsknocie za Panem Jezusem i rozterce na moim oknie usiadł gołąbek, a u nas to się nie zdarza, bo mają inne miejsca bytowania...

    W przychodni o 7.00 już było 10 chorych!. Kłótnie, bałagan. Prawie z płaczem prosiłem ludzi o przychodzenie w środy i piątki. Z trudem zdążyłem na obiad i do pogotowia. Łapczywie wypiłem 5 szklanek wody źródlanej. Nawet chwilki wytchnienia, bo wrócił pacjent z kolką nerkową. Nie ryzykuję,  jedziemy do szpitala, bo w nocy był już u niego kolega.

    Serce zalewały błyski miłości do Pana Jezusa oraz miłość do żony, a także ludzie będący w miłosnej rozłące...stęsknieni siebie! Pragnę modlitwy, ale nie znam intencji, a to nasila ból duszy. Wyjaśnię, że w takim cierpieniu ukojenie daje tylko modlitwa...rozmowa z Bogiem Ojcem.

   Nie chodzi o powtarzanie formuł (to też ważne), które dotyczy większości...u mnie jest to współcierpienie z Panem Jezusem. Moje wołanie daje Bogu odpocznienie, a mnie ukojenie i radość Bożą. To nie jest radość w zrozumieniu naszym. Nie można tego wyjaśnić człowiekowi normalnemu. To trzeba przeżyć samemu...

   Sanitariusz miał natchnienie i włączył kasetę z piosenką Krawczyka: „To co dał nam świat, niespodzianie zabrał los. Dobre chwile skradł niosąc w zamian bagaż zwykłych trosk". Teraz, gdy to przepisuję płaczę ponownie...tak jak wówczas.

   Czas nic nie zmienił w tęsknej miłości do Boga Ojca. Natomiast słowa; "Powiedz mi jak przeżyć wszystko jeszcze raz, jak oclić ginący, szybko ginący czas". Czas, nie wymaga ocalenia, bo jego upływ zbliża nas do powrotu z tego zesłania.

   Jeszcze zrywają do staruszki pogryzionej przez psa. Płacze, bo mąż jest w szpitalu, a mieszka sama w oddzielnym domu. W czasie powrotu zasnąłem z umęczenia w karetce.

   O 3.30 wezwano nas „na wyrost”, bo dziadek krzyczał i pragnął być w szpitalu. Przed szpitalem przywitała nas tęcza! To piękny znak Boga. Wszystko jest łaską, a ta szczególnie raduje. Dopiero teraz odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę.

                                                                                                                                      APeeL