Po przebudzeniu na Mszę Św. poranną napłynęła pokusa: "mogę nie iść, wysłucham transmisji radiowej, bo mam dyżur w pogotowiu". To jest podawane w pierwszej osobie.

   Wzrok zatrzymał Porcelanowy Pan Jezus, a podczas toalety napłynęła osoba Jarosława Kaczyńskiego stojącego przed Matką Bożą z Dzieciątkiem. Przez serce przepłynęła strzała Miłości Pana Jezusa, a łzy zalały oczy.

   Wyjeżdżam, a złość zalewa serce, ponieważ przy garażu robi się ruch, a wszystkie rogi obstawione...koncentracja sił przeciw wrogowi ludu! Jak wielka to zguba i oszustwo tych ludzi za trochę ziemskich darów...występują przeciw bratu ziemskiemu!

   Początek Mszy św. a serce zalewa "zniewolenie" z poczuciem bliskości Boga Ojca Prawdziwego. Płyną słowa z ks. Syracha; "odpuść winę bliźniemu", a ja wołałem i prosiłem o wybaczenie moim prześladowcom, zmazuję im wszystko, ponieważ widzę własne wybranie. Wołałem do Ojca, aby "dał moc prawym politykom, a fałszywi niech zesłabną"...poprosiłem o to także Matkę i Pana Jezusa!

   Po Eucharystii padłem na kolana przy wyjściu bocznym, blisko pani, która pięknie śpiewała i znała słowa. Ból zalał serce i natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji prawych polityków, którzy jak Pan Jezus są osamotnieni, znoszą rożne krzywdy i poniżenia. Dalej modlitwę kontynuowałem na kolanach w pokoju lekarskim. Jakże ta intencja jest aktualna, bo właśnie trwa kampania wyborcza do Sejmu i Senatu RP (13.10.2019).

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.09.2019) mój Profesor św. Paweł poleca (1 Tm 2, 1-8), abyśmy modlili się za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę /../ Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela, naszego Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni /../ Chce więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporów."

  Po pewnym czasie nastąpił wyjazd, piękna pogoda, a właśnie przejeżdżamy obok Sanktuarium Maryjnego i ja wiem, że jest to łaska Boga Ojca! Młody człowiek dźwignął bańkę z mlekiem i doznał wylewu podpajęczynówkowego...jedziemy do szpitala, a tam właśnie przebywa moja siostra. Wcześniej Pan kazał zabrać dla niej parę groszy, bo czułem, że tam będę.

   To była ewidentna pomoc, bo nie będę musiał specjalnie jechać. Poprosiłem ją, aby podziękowała za udany zabieg oraz pojednała się z Bogiem. Jako znak z Nieba wpadłem na kapelana szpitalnego, a łzy zalały oczy! Skojarzyłem ich i w radości mówiłem do portierki, aby zawołała do Boga i sprawdziła, że Jest!

   Podczas powrotu serce zalewało dziękczynienie za wszystko...także za pokierowanie, bo Szatan wskazywał mi inny szpital (neurochirurgię).

   Od 12.00 - 18.00 był wielki nawał chorych; bóle, duszności, złamania, wypadki, porody. Oprócz naporu chorych dodatkowo męczył mnie ból głowy i poczucie obecności złego, który w końcu skusił mnie do kupienia lidów, które wyrzuciłem..

   Teraz jestem w mieszkaniu staruszków, gdzie Dzieciątko Jezus trzyma w dłoni gołąbka, a to oznacza pokój! Chwilka snu, a przypominają się Słowo Pana Jezusa; "robisz krok, przyjdź najpierw do Mnie." Zrozumiałem, że mam dokonać zapisu tych przeżyć.

   "Gazecie Polskiej" pokazano zdjęcia prawych polityków, a jest to potwierdzenie odczytanej intencji! Dodatkowo przypomniał się prezydent Stefan Starzyński w czasie oblężenia W-wy przez Niemców! To towarzyszyło moim modlitwom...

   Na końcu tego dnia podziękowałem Bogu Ojcu...

                                                                                                                                      APeeL