Podczas toalety porannej napływa myśl o gwałcie ("arabskim"), który jest wielką próbą dla takiej kobiety; wszyscy wiedzą o tragedii, a ta rodzina przyjmuje to dzieciątko jak własne. Ludzie przygarniają pieski i kotki, a zarazem tolerowane jest zabijanie własnych dzieci (aborcja)!

    Dzisiaj spodziewałem się naporu pacjentów i postanowiłem, że "tylko leczę", aby nie marnować czasu na nawracanie! Niestety nie udało się, bo nie mogę już normalnie pracować! Znajomej 60-ce po zawale zalecam życie modlitewne. Teraz pocieszam wyrzucaną z pracy, zalecam przyjęciu tego cierpienia z przekazaniem Matce i "życie chwilką". Ona na to pokazała różaniec...

   Każdy moment życia jest dobry, aby mówić o Panu Jezusie i Matce...o potrzebach Królestwa Bożego! Pan zesłał też próbę, bo pomogłem młodej kobiecie z innego rejonu (wypełniłem druki na rentę), a ona chciała mi zapłacić lewą ręką, bo prawą miała porażoną (po wypadku w młodości)...bez tej ręki wychowała trójkę dzieciątek! Podziękowałem jej, zapłaty nie przyjąłem i rozstaliśmy się w miłości!

   Nie spodziewałem się, że w pracy będę siedział na ławeczce z sercem zalanym pragnieniem odmawiania mojej modlitwy w intencji tego dnia. Przypomniało się Narodzenie Pana Jezusa, ale  przysiadł się do mnie "stary pracownik".

   W gabinecie przysnąłem na leżance lekarskiej, a obudził mnie zakrwawiony podkład, bo właśnie przybyła pacjentka z krwotokiem. Czas na koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz koronkę Pokoju. Na działce podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca w momencie "Wniebowstąpienia" z mrowiska wyleciała wielka ilość mrówek ze skrzydłami.

   Intencję potwierdził film "Hrabia de Solar" o głuchoniemym odrzuconym przez matkę. Bóg sprawił, że trafił do przytułku prowadzonego przez kapłana, a tuż przed północą będzie relacji o matce, która pozwoliła, aby jej 12-letnią córeczkę wykorzystywał seksualnie ojczym!

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (29.07.2019) żona zgodziła się - bez mojej wiedzy - na przyjazd córki na szereg dni. Napisałem do niej; 

     <<Mama zawiadomiła mnie, że przyjedziesz w niedzielę wieczorem, ale nie wspomniała na jak długo. Musisz zrozumieć, że my jesteśmy starzy i takie wizyty są bardzo męczące (zajmujesz duży pokój, spisz do południa), a zdenerwowanie matki przechodzi na mnie...

   Nie prowadzimy też domu wczasowego...tylko święte życie polegające na modlitwa, uczestnictwie w Mszach Św. a teraz dodatkowo w nabożeństwach do Najświętszej Krwi Pana Jezusa. Ludzie niewierzący nie zrozumieją tego, bo szukają czegoś w tym świecie.

   Nasz dom jest otwarty dla ciebie i zawsze możesz nas odwiedzić (sama), ale ja boję się twojego przyjazdu. Podczas ostatniego okno wypadło z bolców i leciało na mnie...dobrze, że mam ochronę, bo złapałem go w odpowiednim momencie. Wówczas też osłona lampy spadła na klawiaturę komputera...

   Ty pamiętasz nas jako "starych ludzi" (duchowo), a to twój błąd, bo nasze obecne życie zdąża ku świętości (zadanie dla każdego)>>...

                                                                                                                                    APeeL