Dzisiaj mam wolny dzień, ale nie dla modlitw. Szatan przeszkadza, bo dalej pracuję nad modlitwą, która będzie towarzyszyła mi do ostatniego uderzenia serca (mogę to potwierdzić dzisiaj, gdy to przepisuję; 10.07.2019). To dające ukojenie rozważania Męki Pana Jezusa przekazywanej Bogu Ojcu za tych, których obejmuje każda intencja.

   Przeżegnałem mieszkanie poświęconym różańcem, który podarował mi "święty" dziadek, bo niewiasty kuszone przez Przeciwnika Boga lubią się kłócić. Już wówczas widziałem jego podłe napady, bo wiedział, ze moje świadectwa wiary popłyną na cały świat. Ja wziąłem ten dzień dla Zbawiciela, a Szatan psuje każdą chwilkę, nawet na spacerze poróżnił nas z żoną!

   Trwa śmiertelny upał...aż "mózg staje" i nic nie idzie, nawet boję się, że nie będę mógł ofiarować tego dnia Panu Jezusowi (puste ręce). Do serca wpadły słowa; "On wziął za ciebie krzyż", a łzy zalały oczy. Gdzie znajdę samotność i ciszę? Tyle lat mieszkam tutaj, a nie wiedziałem, że blisko domu są ławki z pali drewnianych i cisza! Jakże Pan Jezus może ukoić w tęsknocie do Niego!

    Jakże piękne są modlitwy Matki Bożej Pokoju na górze Podbrdo z koronką o pokój w sercu, rodzinie, mieście, państwie i na świecie!

    "Jezu mój! Otwórz moje serce na Twój pokój! /../ Zostań ze mną, Ty Panie jedyne źródło mojego prawdziwego pokoju." Teraz zrozumiałem Słowa Jezusa; "Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję...To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli."

    Popłakałem się podczas przepisywania tych słów, wprost widzę i jestem przy Panu Jezusie, a właśnie śpiewa Enrico Macias (Zingarella)...

    W tamtym czasie - i trwa to dotychczas w ograniczonej formie - pościliśmy z żoną w środy i piątki w intencji pokoju na świecie. Obecnie trwa okrutna wojna wojna domowa w b. Jugosławii oraz jawne ludobójstwo chrześcijan w Sudanie. To demoniczne działanie braci islamistów w stosunku do wyznawców Boga Objawionego.

   Pojechaliśmy na nabożeństwo do MB Nieustającej Pomocy, ja w tym czasie wołałem za żyjących i zmarłych chrześcijan w Sudanie. Może drgnie chociaż jedno sumienie jakiegoś wysokiego dostojnika islamskiego.Otumanienie przez Szatana trudno pokonać, ale może to sprawić nasza modlitwa z interwencją Boga Ojca.

    Podczas mojej modlitwy w smutku serca i ze łzami w oczach zawołałem; "Miłość do mnie, Jezu zaprowadziła Cię na śmierć"...wprost widziałem i czułem rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża.

   Podczas modlitw do Matki Bożej z Eucharystią wołałem w intencji chrześcijan w Sudanie, których wyganiają na pustynię, nie trzeba zabijać, bo sami giną. Dodatkowo wołałem o pokój w mojej rodzinie; "Ty, niosący pokój, bądź najważniejszym członkiem mojej rodziny!"...z nagłym krzykiem duszy; "umiłowałeś mnie aż do poniżającej śmierci!".

    Nagle zrozumiałem, że wszystkie cuda, które czynił Jezus były potrzebne do wykazania Mocy Bożej, a krzyż i św. Agonia Zbawiciela to dowód Miłości Jezusa do nas! Nawet dla mnie jednego Pan uczyniłby to samo!

    "Dzięki Panie Jezu...dzięki Matko! Jak wyglądałby dzisiejszy dzień bez tych modlitw, a jak moje życie." Tak, wypocząłem dzisiaj przylgnięty do krzyża Pana! Taki jest sens "mocy w słabości!"

                                                                                                                            APeeL