Poniedziałek Wielkanocny

    Dzisiaj jest piękna i słoneczna pogoda, a w nocy było b. zimno. Usiadłem z przodu kościoła w oczekiwaniu na Mszę św. o 7.00, a serce zalało zadziwienie pięknem Ołtarza św. który ujrzałem duchowo. To zdarza się rzadko, a wówczas czuję się przeniesiony do Królestwa Niebieskiego.

   W czytaniach ukazał się Pan Jezus Zmartwychwstały. Tutaj jest ciekawostka duchowa, ponieważ Zbawiciel pojawiał się jednocześnie w różnych odległych miejscach.

   Popłakałem się podczas Eucharystii, gdy płynęła pieśń: „Zmartwychwstał Pan”. Dziwne, bo dzisiaj, gdy przepisuję te przeżycia (03.01.2016) płyną piękne melodie, a wśród nich „Santa Maryja”.

    Nie znałem intencji, ale przesuwały się zdarzenia duchowe:

- w pokoju syna wzrok zatrzymał plakat o Pavarottim, który z przyjaciółmi śpiewa dla wspomożenia dzieci z Kosowa

- dodatek „Sup. ex.” pisze o idolach (bożkach)

- zdjęcie dzieci z Arki Noego

- przeczytałem art. o młodzieży bawiącej się z Owsiakiem

- we włączonej telewizji trafiłem na topienie się chłopca

- muszę wspomóc wyjeżdżającą córkę i syna

- dzisiaj jest lany poniedziałek i starsi chłopcy leją dziewczynki.

    Piszę to, a żona ogląda serial „Na dobre i na złe”, gdzie chłopiec po wypadku wymaga operacji, a pokażą też małżeństwo niepełnosprawnych oraz dzieci żyjące w szpitalu.

    Jakże koi modlitwa na spacerze. Natomiast wieczorem trafię na inf. o porwanych dzieciach w Tunisie i rannych w strzelaninie w USA, a także zabieranych i oddawanych przez sądy...jak rzeczy. Wygrywa ojciec w małżeństwie Polki z Serbem, który nie miał kontaktu z dzieciątkiem. Myśl uciekła do Zbawiciela: „Och! Jezu mój! Jezu!”

                                                                                                                     APeeL