Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej. Pomyślałem o o. M. M. Kolbe oraz o lekarzu Januszu Korczaku (Henryk Goldszmit)ur. się 22 lipca 1878 lub 1879 r. w Warszawie...prawdopodobnie zginął 7 sierpnia 1942 r. w Treblince (z dziećmi poszedł do gazu). Jego doświadczenia z dziećmi zaowocowały dwiema książkami: "Mośki, Joski, Srule" (1910) oraz "Józki, Jaśki i Franki" (1911).

    Każdy nasz dzień niesie kłopoty, które trzeba przyjmować spokojnie. Żona właśnie krzyczy, że syn nie chce jechać do Częstochowy tylko na koncert do W-wy, wylało mi się trochę mleka i uciekłem bez śniadania do pracy spotykając wszędzie "towarzyszy" (od  towarzyszenia), bo dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP.

    „Panie Jezu! Ty też byłeś prześladowany przez swoich, przyjmij Panie to cierpienie.” Bardzo pragnę być sam, uciekałem przed kłaniającymi się, dobrze, że zabrała mnie karetka. Pacjenci już kłócą się pod drzwiami, a kierownik proponuje wzięcie zastępstwa dyżurowego...

    Cały czas trwał atak Złego z pocieszeniami ze strony Bożej. Człowiek bez łaski wiary zdenerwuje się...tak jak w czasie zwykłej prowokacji. Ostatnią pacjentką była prowadząca życie modlitewne, której wskazałem, że Szatan nienawidzi nas i atakuje wszelkimi metodami...przede wszystkim budzi zwątpienie i straszy śmiercią.

    Dopiero w drodze z pracy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tej modlitwie towarzyszył pocieszający śpiew ptaszków...tak jak rano.  Dlaczego ludzie nie rozmawiają z Bogiem Ojcem? Dlaczego nie proszą o miłosierdzie w różnych sprawach? 

    To jest też działanie Szatana, który w czasie Koronki do Miłosierdzia Bożego podsuwa różne sprawy i "pilne zajęcia", a nawet niechęć do wszystkiego ze zwątpieniem (mocna broń).

   Wielkim darem jest zdrowie i dobre poczucie, bo wówczas spokojnie możesz modlić się, ale większość takich nie czyni tego. Żona na działce mówiła do pieska: „postarzałeś się”, a ja od niego odpowiedziałem, że „ty też”.    

    Teraz podczas oczekiwania na Mszę św. rozmawiałem z wrogiem naszej wiary, który Boga Ojca wskazał jako przyczynę..."zła wokół na które spokojnie patrzy". Nie wolno z takimi dyskutować, ale zapytałem go przekornie: czy jesteśmy po śmierci? Nie ma nas, a pan tak kocha to życie!?

    Na nabożeństwie z trzema intencjami było 10-u wiernych, a po ślubie rzucono wiązanki przed ołtarzem Matki Bożej. Wrócił pokój do serca z wołaniem: „Dziękuję Ojcze, że powołałeś mnie do Swojej Służby! Panie Jezu wybacz tym, którzy nie wiedzą, że Jesteś! Przyjmij ten dzień w ich intencji.

    Zapaliłem lampkę pod krzyżem i przy figurze Matki Zbawiciela, wysprzątaliśmy przy bloku, a podczas odkurzania samochodu w ręku znalazło się stare pismo „Razem” z wizerunkiem Pana Jezusa i słowem: „chodź!”.

    Powtórzyłem trzy razy koronkę do Miłosierdzia Bożego i zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia: „Jezu...Jezu, oni nie chcą Ciebie, bo nie wiedzą, że Jesteś.” Płakałem przy tym, a serce zalewała żałość i ból. W intencji tych dusz mam zachować abstynencję...

    W tym czasie z radiowej trójki popłyną słowa o „arogancji Kościoła katolickiego, żądzy władzy, o jego międzynarodowej sile, centralnie zorganizowanej...budzącej niepokój. To cezaropapizm...powrót do władzy - tronu i ołtarza! Nowa ewangelizacja to sięganie po przywództwo duchowe!”

    W ciszy otworzyłem III tom Historii Kościoła trafiając na słowa: „życie chrześcijanina nie jest spoczynkiem u boku Chrystusa lecz walką pod Jego sztandarami /../ w hierarchicznym Kościele, w którym Chrystus żyje nadal. Życie osobiste winno być ofiarowane służbie Kościołowi, czci Boga, dla którego winno ono pozyskać bliźniego, cały świat."

    Padłem na kolana i ponownie trzy razy odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...tak znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi, które jest już w nas!

   „Dziękuję Ci Panie Jezu za ten dzień"…

                                                                                                                                 APeeL