W śnie ujrzałem własną wątrobę zniszczoną przez alkohol. Nawet miałem świadomość tego nałogu. Szatan straszy nas także w snach...zawołałem „Pod Twoja obronę” i przeżegnałem się wodą od s. Faustynki. Pomyślałem o Mszy św. ale żona odciągnęła mnie, a ja miałem zamiar iść na inną godzinę (nie chodzimy razem)..

   Poprzez zapiski przeżyć brak na wszystko czasu, ale dzięki temu możesz teraz czytać o boju duchowym, który czeka porzucających bezbożność. Czekasz z nawróceniem na starość, a wg kapłana, który mówi kazania „po ludzku”: starego nawrócić to Murzyna umyć! Taka jest prawda.

   Po 30 latach będę miał sukces w nawracaniu...z tego miasteczka – sanatorium ziemskiego uda mi się zaprosić tylko jedną panią na codzienne Msze św. Takich jak ja traktuje się „jako nawiedzonych” czyli: bzikowatych, głupich jak but z lewej nogi, kopniętych, pieprzniętych, postrzelonych, pukniętych, szajbniętych, świrowatych, trzepniętych, ciemnych jak tabaka w rogu, ślepo wierzących w jakąś ideę.

    To ostatnie określenie dla kolegów psychiatrów - po 18 latach od tego, co piszę - będzie dowodem na psychozę. Zobacz do czego prowadzi wchodzenie w walonkach, kołtunerii duchowej na teren święty. Dla nich opisywane przeze mnie nadprzyrodzone przeżycia duchowe: „to brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.

   Natomiast wg moich trzech sióstr prowadzących życie bezbożne i cudzołożących... „mówię wciąż o tym samym". Daj Boże każdemu, aby mówił o Tobie i przyszłości prawdziwej, a nie o czasie emerytury na której zgłupieje z nadmiaru czasu i z powodu zanikającego mózgu.

    Właśnie pokazano 80-kę, która terroryzuje współmieszkańców. To zboczenie z tematu też jest chorobliwe wg kolegów „od głowy”, bo oznacza mówienie lub opisanie „wielowątkowe”...dla normalnych dygresyjne.

    No cóż z kim się zadajesz takim się stajesz...we wszystkim widzisz objawy choroby, a nie naszą różnorodność. Kiedyś Koreańczycy lub Chińczycy będą klonować ludzi i tworzyć hybrydy (człowiek – zwierzę), a to będzie czas Paruzji (ponownego przyjścia Pana Jezusa).

    W przychodni było tylko trzech pacjentów, ale dzisiaj będzie ich specjalny zestaw. Dwie babcie dały mi na piwo, a dziadek z odległej wioski przywiózł kilka jajek, które przeznaczymy do święcenia, bo były podarowane z miłości! Teraz mówię do pani proszącej o lewe zwolnienie, że nie będę mógł przez nią przystąpić do Eucharystii!

   Tłumaczę też dziadkowi „kochającemu to życie”, aby leczył się u lekarza, który reperuje tylko ciało...”ja nie dam rady wyleczyć pana z przypadłości związanych z wiekiem, których pan nie akceptuje!”

    Na dyżurze w pogotowiu padłem udręczony w błogi sen, a w tym czasie dwa razy zerwano mnie bez potrzeby! Później jedziemy do rodziny, a Szatan podsuwa, że do „smoluszków”, bo trafię do babci różańcowej. Po udzieleniu pomocy (duszność) i zapisaniu leków zajrzałem do jej książeczki o Sanktuarium Maryjnym w Licheniu, gdzie trafiłem na słowa:

   „Kto cię obroni przed Ojcem? Kto wstawi się na Sądzie?...tylko Matka!" Przecież jest to pokazane także w rodzinach, gdzie matka broni dzieci przed karzącym ojcem...

                                                                                                                                           APeeL