Tuż po wstaniu smutek zalał serce i w jednym błysku odebrałem zalecenie, że mam modlić się ludzi, którzy nie pragną Matki Pana Jezusa. Mam wołać i krzyczeć, że jest „Pośredniczką Wszelkich Łask”.

    Przeżegnałem się wodą od św. Faustynki i odmówiłem „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę” oraz część różańca, a w ręku znalazła się książeczka: „Czcimy Maryję na wzór Świętych Karmelu”, która otworzyła się na słowach: „Maryja naszą Matką”.

    Ze łzami w oczach zawołałem: „Maryja, Matka Jezusa jest moją Matką! Maryjo! Matko Boża! Od dzisiaj wybieram Ciebie świadomie, bo tak mało ludzi wie, że Jesteś! Wokół trwa morze niewiary, wstydzenie się Pana Jezusa, a ludzie normalni pragną być sługami panów ziemskich!”

    W tym stanie w „Echu” trafiłem na wzmiankę o powoływaniu „dusz ofiarnych”...wróciła sprawa Szkaplerza, który jest darem od Matki Bożej. Prorok Eliasz, a później jego duchowi synowie prowadzili życie modlitewne na Górze Karmel...tej z początkiem Zakonu Karmelitów.

    W nocy 15/16 1251 r. Szymon Stock ujrzał NMP w otoczeniu Aniołów, która przekazała mu na znak braterstwa Szkaplerz, a kto w nim umrze nie zazna Piekła. Ponadto padła obietnica, że „Ja, twoja Matka, w pierwszą sobotę po twojej śmierci wyzwolę cię z Czyśćca i zawiodę na górę życia wiecznego.”

    Późno, intensywnie szukałem Szkaplerza, bo od 1910 r. można nosić medalik, który ofiarowała mi pacjentka. Trafiłem też na książeczkę: „Bractwo Szkaplerza Św.”…dopiero na wczasach zdobędę dwa autentyczne Szkaplerze.

    Teraz Pan wskazał na resztkę zapisu z 09.12.1989, gdzie o. Jacek Salij pięknie mówił o Panu Jezusie i Matce Niepokalanej:

    "Jezu! Mój Jezu! Ojciec Twój w Niebie On Prawdziwy wprost z duszą Marii połączony. To co jest czyste - niemożliwe? Może to próba na twą wiarę?

Matko Jezusa

Niewiasto

Lilio Biała

Jutrzenko Nasza

Niepokalana!

Ty do końca wszystko wytrzymałaś

Ty tam byłaś! Mękę widziałaś!

Tyś zwykłą próbą wiary każdego!” Łzy zalały oczy...

    Przed pracą toczył się bój o wolny dzień (nadgodziny). Zrozum, że to są bardzo ważne chwile, ponieważ nie mamy dostępu do wydarzeń danego dnia. Napływa, że mam być w pracy, bo będzie wielu potrzebujących, którzy są kochani przez Boga tak samo jak ja. Zły zaleca odwrotnie: mam brać wolny dzień, bo będzie mało ludzi! W drodze do przychodni popłyną moje modlitwy z wołaniem:

   „Ojcze mój! Ty widzisz moje umęczenie i rozdźwięk między ciałem i duszą. Pan Jezus był Niewinny i Czysty całe życie...tak jak Matka, a mnie jest tak trudno dobrowolnie zachować czystość! Ona nie jest wymagana w moim stanie, ale tak wypada, bo rodzi się ból!”

  • Proszę przekazać Matce Bożej wszystkie cierpienia związane z wieloletnim uwięzieniem syna. Po Sakramencie Pojednania będzie to szczególne piękne i pełne mocy. Syn niech uczyni to samo, bo właśnie w więzieniu może znaleźć Pana Jezusa i uzyskać później zbawienie.

  • Ojciec umiera na raka, proszę połączyć go z Panem Jezusem i Matką...zły wpuszcza bojaźń przed śmiercią (której zaczyna życie) oraz bojaźń przed kapłanem i Eucharystią! To jego zwykłe sztuczki, ale proste i skuteczne, bo bój toczy się o pojedyncze dusze! Córkę chorego uczyniłem odpowiedzialną za wykonanie tego zalecenia...                                                        

    Zły nie lubi takich rad i wiedział co robi, bo właśnie dzisiaj zalecał wolne. W południe zaczął się nawał chorych (wg niego miało być mało pacjentów) w którym uciekłem na obiad do stołówki w piwnicy (dla oddziału wewnętrznego w piwnicy).

    Tam usiadłem w ciszy i smutku, nie obchodził mnie cały świat oprócz wołania do Boga. Zważ na cierpienia tych, którzy mają podobną łaskę...często wybierali samotnie lub zakony klauzurowe. 

    Teraz przesuwają się ludzkie schorzenia: duszność, napad kolki nerkowej, obrzęki nóg, przepisanie materiałów opatrunkowych dla babci nietrzymającej moczu, powtórki recept, koklusz i tak przez dwie godziny.

    Na Mszy św. wieczornej zapytałem czy mogę podejść do Eucharystii? Zezwolono, a łzy zalały oczy, usiadłem skulony i malutki...wobec wielkiego Miłosierdzia Pana Jezusa. Podczas słów kapłana odpuszczających grzechy...powiedziałem, że nie jestem godny otrzymania takiej łaski.

    Na ten moment popłynęła pieśń: „popatrz na Krzyż”. Straciłem ciało fizyczne i musiałem bardzo wolno wracać do domu...

                                                                                                                                ApeeL