opr.03.07.2010

    Po straszącym śnie padłem na kolana, a w sercu ostatni „kurs szkoleniowy”, gdzie upiłem się i z pusta kieszenią - przy pomocy Boga - wróciłem do domu. Przepraszam jeszcze raz i dziękuję za pomoc i ochronę. Teraz biegnę do Domu Pana, a radość Boża zalewa serce Jakim językiem to wyrazić?

    Jakże wielka łaską  jest modlitwa (rozmowa z Bogiem). Przeciętny człowiek przeczyta tylko słowa "pokuty" z książeczki...taki "przymus" rozmowy z Bogiem zadają kapłani. Właśnie przechodzę obok pięknej restauracji, która upada i akacji zżeranej przez próchnicę.

   Natomiast pod kościołem wzrok przykuł przywieziony świeży chleb. Z serca wyrwało się wołanie: „Matko! Dziękuję Ci za to, że przyjęłaś wezwanie Boga Ojca, a przez to ja otrzymałem zbawienie Jako syn Ojca, naszego „Abba”, bo wiem, że przede mną jest życie wieczne”.  Eucharystia w intencji tego dnia, a właśnie uśmiecha się o. Kolbe.

   Po wyjściu z Domu Boga poprosiłem starszą panią o ofiarowanie każdego dzień swojego życia z przyprowadzeniem do kościoła swojego męża. Innej mówiłem o cierpieniu dusz w Czyśćcu, które czekają na nasze modlitwy i wyrzeczenia!

    W tym czasie w telewizji  będzie śpiewała czarnoskóra staruszka zrobiona na nastolatkę, inna będzie się rozbierała, a na dodatek pokażą  film o małpach. Jakże udzie pragną życia zwierzęcego, dla zaspokajania własnych pragnień...”życia dla życia”. Pan Jezus z „Prawdziwego Życia w Bogu” powie: "to pokolenie tak chętnie rzuciło się do stóp Szatana"...

   Nie ujrzysz swojej nędzy bez Światła Bożego. Z prasy wyziera nędza ludzka; kasjerka przywłaszczyła sobie duża sumę pieniędzy, a kapłan opisuje „swoje przeżycia”. Przepływa świat tych, którzy nie mają poczucia grzechu. 

   W drodze z kościoła zauważyłem cielaka wiezionego na rzeź, a teraz płynie film o zwierzęcej przemocy oraz informacja o samobójstwie młodego człowieka, który nie mógł spełnić swojego pragnienia, a zarazem relacja o biednej rodzinie wielodzietnej. Jakże plączą nad nami w Niebie.

    Opracowuję ten zapis, a w TV Trwam trwa spotkanie ze stowarzyszeniem próbującym wyrwać dzieci z sekt. Nigdzie nie mogą otrzymać żadnej pomocy. Szczególne groźna jest Hare - Kriszna. Pasuje tutaj mój ówczesny list do „Sup. Ex.”, gdzie pisałem o ofiarach sił ciemności z J. Urbanem („Nie”), który wypowiedział określenie „głupstwo krzyża”.

     Teraz mam dyżur w pogotowiu (od 15.00). Jak wielką łaską jest służenie chorym.  Właśnie badam dzieciątko oraz jestem bardzo biednych staruszków, którzy potrzebują leczenia w szpitalu. W wyobraźni pojawiła się zepsuta karetka, a ludzie oczekują na pomoc, a na poczekalni siedzi pacjent bez nogi. To wprost wyłożona intencja modlitewna tego dnia...

    Przepływają obrazy z dnia; bieda, spaleni w Łodzi, pacjent czeka na przeszczep, porzucony pies i dzieci w schroniskach, osoby samotne...w tym matki wychowujące dzieci. Jakże wdzięczny jestem Bogu za: ochronę, pracę, a nawet czekający mnie ciężki dzień (jutro kolega jedzie na pogrzeb).

    W przerzucanych gazetach;  telefony pomagają w przemocy domowej, co robić z samochodem, gdy chwyci mróz, Pan Jezus na krzyżu, a to czas spełnienia oczekiwania ludzkości na zbawienie, wilgoć w domu, jak się jej pozbyć i kto pomoże...

    Za oknem zepsuł się samochód, którym robotnicy chcą zabrać „bałagan” po budowie. Upał, a jeden z nich leży pod silnikiem. Napływa także moja sprawa zawodowa. 

    Na dalekim wyjeździe zabrałem pacjentkę (53 lata z chorobą  wieńcową po matce u której wystąpił częstoskurcz) i krążyłem z nią po oddziałach...w oczekiwaniu na pomoc. W końcu została przyjęta...  

                                                                                                                        APeeL