Kolega z władzy ludowej kusił do dyskusji o rządzie Buzka („Solidarność”), a to skok czerwonych na banki, mass-media, stanowiska, a nawet kioski.
W ręku mam „Gazetę wybiórczą”, gdzie „towarzysz” Adam Michnik pisze o zdrajcach, a całował Wojciecha Jaruzelskiego. Dzisiaj, gdy to przepisuję (02.01.2018)...zdziadział i już niedługo nikt o nim nie będzie pamiętał. Ja też zdradziłem Boga Ojca kolacją z wódką, bo przyrzekłem abstynencję.
Czekam na kabaret Olgi Lipińskiej, gdzie występuje Janusz Rewiński „Siara”, który powiedział prawdę o Donaldzie mniejszym, że jest to „burek, pachołek pani Merkel”. Bardzo go lubiłem, ale wyśmiał Eucharystię („wywalanie języków”) oraz przekazywanie sobie znaku pokoju, a wczoraj ten gest uczyniły dwie małe dziewczynki, które stały przy mnie na Mszy św.
Napływa moje powołanie: mam trafiać do niewiernych i wrogów jednie prawdziwej wiary. Przecież nie ma sensu mówienie o Bogu tym, którzy w jakiś sposób wierzą. Stąd pragnienie spotkania się z Urbanem, Rewińskim, Lipińską, Michnikiem i Wojewódzkim...z wrogami Boga.
Ja sam to przeszedłem: wiara zwyczajowa, służenie dwóm panom (ZSMP), obojętność duchowa (pierwsze lata pracy) i wrogość do kościoła (po śmierci córeczki Marty). Dzisiaj Olga Lipińska jest już prababcią (79 lat) i chce zostawić coś po sobie („Mój pamiętnik potoczny”).
Płynie kabaret, ale to zakamuflowany atak na Kościół Zbawiciela szerzony przez „naszą” telewizję. Łzy zalewały oczy z powodu upadku tych ludzi z „żartem”: „Pan Jezus z nas się śmieje...i właśnie nam naleje!” Na ten moment Pan Jezus powie: „Demon zwymiotował właśnie swą wściekłość na ciebie /../”.*
Cóż się dziwić, gdy kapłan po Mszy św. z pobliskiej kaplicy Miłosierdzia Bożego zażartował z Cudu Przemiany wina w Krew Zbawiciela i chleba w Ciało Pana Jezusa, że jest to moment w którym „jeden pije, a wszyscy się patrzą”. Podszedłem do niego z protestem...
Rządzący tym światem pragną opanować dusze ludzkie i stworzyć jedna religię czyli wiarę w nic (ateizm)! Po nocnym wzmacnianiu się przy minus 12 stopniach zesłabł także akumulator w samochodzie. Wszedłem na chór kościelny, skuliłem się, a demon już był przy mnie:
- „przydałby się mały kieliszeczek wódki do śniadania”...wie bestia, ze jest to lek na kaca
- kupię żonie kwiaty, a Panu Jezusowi lampki pod krzyż!
- przecież Pan Jezus też pił alkohol...zobacz podłość bestii!
W tym momencie „patrzył” wizerunek Ducha Świętego, bo byłem na tej wysokości, a kapłan mówił: „tyle razy robimy różne postanowienia”! Z listu św. Pawła popłyną słowa zalecenia, abyśmy byli święci i nieskalani przed Obliczem Boga.
Zawołałem do Boga o moc wytrwania i nieśmiało poprosiłem, aby akumulator odzyskał sprawność. W ręku krzyżyk, medalik i spalony bezpiecznik. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i już zaczyna się (mam szczęście do pracy):
- ciężka kolka nerkowa, narkotyk (szpital)
- złamanie w ambulatorium
- zawał serca
- udar z porażeniami u dziadka.
Poprosiłem kierowcę o naprawę, ale on też był „chory”. Podjechałem pod sklep monopolowy, kupiłem wódkę (zgrzeszyłem i wydałem pieniądze), a akumulator zaczął działać!
Po czasie wróciła radość i pokój Boży, popłynęły modlitwy. Teraz wzywają do 90-latka, którego zawożę do szpitala, a po drodze załatwiłem zatrutą budyniem (salmonelloza) z gorączką 40 stopni. Jeszcze umierająca na niewydolność nerek.
W oddziale dializ trafiłem na namiastkę nieba. Tak powinno być na ziemi, a tu Czeczenia...zniszczenia, potworności, śmierć i kalectwa. Na kolanach podziękowałem za ten dzień… APeeL
*„Prawdziwe Życie w Bogu” X str 74