Podczas szykowania się żony na Roraty sięgnąłem po różaniec znaleziony w kościele z pięknymi modlitwami z Medjugorje:

    <<Ojcze, dziękuję, że stworzyłeś mnie takim, jakim jestem w moim ciele i mojej duszy. Dziękuję, że stworzyłeś czas, który mija i który idzie ku wieczności. Dziękuję za wieczność, która nie przemija./../ Dziękuję za nadzieję, która na nowo zbudziła się tego rana./../ Wszystko ma swój sens dla tych, którzy są z Tobą i szukają Cię we wszystkim. Ojcze, dzięki, że zesłałeś nam na ziemię Twego Syna Jezusa Chrystusa /../ i Ducha Św. /../

    Przede mną dzień, ofiarowany z Twojej łaski /../ Błogosław moją pracę /../ aby Twój Duch kierował /../ Umocnij moje serce i mój umysł, abym mógł dzisiaj wypełnić mą pracę. Oto jestem Ojcze! >>

    Tak rzadko prosimy o Ojcowskie błogosławieństwo. To wielki błąd, bo takie błogosławieństwo daje siłę i zmniejsza pokusy szatańskie. Już od siebie poprosiłem: „Ojcze pobłogosław moją pracę w dniu dzisiejszym”...

   Czy wiesz jak zaczął się dzień z błogosławieństwem Boga Ojca? Nie planowałem Mszy Św. porannej, ale zdążyłem. Zawsze rano napada mnie rozdrażnienie i niechęć do pracy z poczuciem przymusu (niewolnictwa)!

    Teraz w sercu mam pokój i słodycz, których nie można opisać. Pacjentów przyjmowałem z miłością , a na próbę przybył pewien ich zestaw: cuchnący z dalekagłucha staruszka, która wkoło mówiła: „Panie, co mi je?”, otyły z niedorozwojem umysłowym oraz młoda bezzębna trzaskająca w ustach ziarnkiem kawy złapanym ze stołu. To wszystko nic mnie nie wzruszało. Tłuścioszka pocieszyłem, babcię zaprowadziłem do ginekologa, a bezzębnej dałem nienależne zwolnienie.

   Teraz monologuję do wierzącej: mur berliński jest na targu...narobiła Matka Boża bałaganu, a ile zamieszania sprawił Pan Jezus! Szatan królował, tworzył bożki, religie, a tu Syn Boży otwiera Niebo i pokazuje na Ojca Prawdziwego! 

    W tej mocy błogosławieństwa Ojca odrzucałem wszystkie dary, a Pan sprawił, że bogaty wszedł z innym i uniknąłem szarpaniny. Najważniejszy jest spokojne sumienie. Dziwne, bo dzisiaj było dużo proszących o „lewe lub naciągane" zwolnienia lekarskie.

    Rozpadają się zakłady i ludzie biegną do lekarza, który daje chwilowy ratunek. Powstała wewnętrzna rozterka, a nawet smutek, ponieważ nie potrafię odmawiać. W tym stanie  zawołałem do Matki: „jak to jest? jak mam czynić?"

- Ty masz dawać...Ojciec też daje, to o co proszą i patrzy co czynią! 

    Jest mi przykro z powodu dobrych ludzi, którzy w późnym okresie życia i przy niepewnym zdrowiu wdają się w interesy. Szczytem jest para zgrzybiałych staruszków robiących po nocach „pączki na targ”. Babuszka przyznaje, że pochodzi z modlącej się rodziny, ale dzisiaj, jest „tyle zła i złych ludzi wokół”, a przed chwilką kłóciła się w kolejce. 

    W południe podziękowałem Bogu Ojcu za błogosławieństwo i z powodu miłosnej rozłąki zawołałem:

„Ojcze mój! Nieskończenie Dobry!

Twoim me serce i dusza

Twoją jest każda chwilka mojego życia...

Kim jestem bez Ciebie Panie? Kim byłem? - to wiem!

Ojcze mój!

Nie wytrzymam tego rozstania, daj mi siłę w napadzie tęsknoty, daj pocieszenie w smutku rozłąki.

Ojcze mój! Dlaczego mnie opuściłeś? Nie chcę być, tym kim jestem!

Ojcze! Daj odczuć, że czekasz!”...

    Z „Echa” dowiedziałem się o przeżyciach muzyka rockowego, który otrzymał łaskę wiary. Nie może już słuchać tej muzyki (pobudzającej agresję i seks, zabijającej duszę) i ucieka w ciszę. Czytałem to ze łzami w oczach, bo to było potwierdzenie zapisywania moich przeżyć.

         Tuż przed snem dodałem: „Ojcze oddaję Ci moją duszę na czas snu”...

                                                                                                                                   APeeL