Dzisiaj wyjeżdżam do Warszawy na lekarski kurs szkoleniowy. Podczas posiłku oglądałem w TV Polonia program „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, gdzie płynęły błagalne prośby rodzin zaginionych. 

    W nocy, po przebudzeniu wołałem do Najświętszego Taty, przepraszałem za nędzę mojego życia (za upadki...nawet w tym roku)...szczególnie za podobny „kurs”.

   Właśnie syn pogniewał się na nas i "pojechał w Polskę"...nie wiadomo gdzie jest, nie odzywa się i nie wraca. W drodze do przystanku autobusowego z bólem w sercu i płaczem wołałem: „Panie Jezu! Dziękuję Ci za Twój Krzyż! Jak wielkie i słodkie jest to wyróżnienie i obciążenie tą łaską. Dziękuję Jezu!”

   Wstąpiłem do naszego kościoła i przyjąłem Eucharystię, a podczas wychodzenia znalazłem małą karteczkę z modlitwą do św. Józefa. „Oddanie się pod opiekę świętego Józefa /../  Pomnij, o najczystszy Oblubieńcze Maryi, o mój najmilszy Opiekunie, Józefie święty”. Zdziwienie moje było wielkie, ponieważ wczoraj prosiłem tego świętego o pomoc! 

   Po ruszeniu autobusu już znałem intencję tego dnia i zacząłem odmawiać moją modlitwę, a potwierdzały ją przesuwające się widoki:

- zgliszcza po spalonym budynku, a przypomniał się wczorajszy wypadek w którym spłonęły dwie dziewczynki.

- skup wraków samochodów

- punkt z gazem z obrazem wybuchy w „Rotundzie”.

    W trakcie kursu napłynął ból rozłąki z domem. Wówczas rozumiesz jak wielką łaską Boga jest modlitwa! Tak się stało, że zajęcia skończyły się o 15.00, a to czas na odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego. Złapałem okazję („Żuka”), a sercem znalazłem się na terenach wojny w b. Jugosławii oraz w Czeczenii.

    Ile jest tragicznie rozłączonych! Oto dziewczynka uratowała matkę od zaczadzenia, ale ojciec zginął. Podano też informację o mężczyźnie, który ukrywał się 58 lat! Przepływa cały świat: wzywanych do wojska lub do uczestnictwa w wojnie, podzielone państwa (Niemcy, Korea), porywani, ginący w wypadkach i w górach, rozdzielani poprzez choroby (psychiczne), inwalidztwo lub nałogi.

   Piszę to wieczorem, a właśnie płacze matka Przemka Czai zamordowanego przez policjanta. Ten dzień kończy się obrazami (TV Polonia) pokazującymi eksterminację całych wsi przez Niemców…

                                                                                                                                       APeeL