Po wstaniu mam pewność, że „Msza św. o 6.30” na którą zdążyłem. Nudzę powtarzaniem, tego, co czynię po wstaniu, ale musisz zrozumieć, że właśnie w tym momencie ważne jest wsłuchiwanie się w natchnienia płynące od Bożego Posłańca!

   Przecież jest różnica czy dzień zaczniesz „po Bożemu”, a to oznacza nasze posłuszeństwo w wykonywaniu Woli Boga Ojca...w sprawach małych i wielkich. Tak się składa, że dzisiaj (08.10.2017), gdy przepisuję ten dzień mam trudności, bo po wichurze oderwała się blacha od brzegu garażu, a na mojej stronie internetowej komuś nie podoba się liczba odwiedzin („psuje się” licznik).

   Wówczas trafiłem do ciemnego kościoła i po wejściu pocałowałem św. Bok Pana Jezusa na krzyżu. Poprosiłem Najświętszego Tatę o moc, bo wracają wyrzuty sumienia spowodowane marnowaniem w przeszłości czasu oraz piciem wódki z graniem w karty (poker i „tysiąc” na forsę). Powtarzałem tylko: „przepraszam, przepraszam”.

   Miesza się przeszłość z teraźniejszością, bo właśnie Pan Jezus mówi do mnie: „Prosisz Boga o wybaczenie, szczerze żałując /../ To tylko początek. Teraz musisz odmienić swoje życie. /../ Nie pij więcej, nie grzesz, żyj w zgodzie z Boskimi przykazaniami. /../ i proś Boga o siłę, aby przezwyciężać swoje słabości i grzechy”.*

    To jest przykład jak Bóg zadziwia mnie każdego dnia. Dlatego ten zapis miałem opracować, bo u mnie „stary człowiek umarł”! Na ten moment kapłan prosił Boga Ojca o „udzielenie nam siły”, a w czytaniach Izraelici walczyli z Filistynami (przy pomocy niesionej Arki). Dodatkowo psalmista prosił: „Wyzwól mnie Panie”, a Pan Jezus uzdrowił trędowatego. Takim byłem jeszcze niedawno.

    Eucharystia pękła samoistnie na pół, a to oznacza, że spotka mnie cierpienie, ale Pan Jezus będzie ze mną („My”)! Krzyczałem tylko w duszy: „Och! Jezu! Jezu! Jezu! Tak chciałbym uczynić coś dzisiaj”. Napłynęło cierpienie rozstania ze Zbawicielem, które znała s. Faustyna pragnąca powrotu do Boga (zmarła w 33 r. ż.).

    Zawsze tak jest, że w spodziewaniu się wielkiej ilości chorych...nie ma nikogo lub jest jedna osoba. Wykorzystałem ten „wolny” czas na wizytę u biednej babci, która wymaga hospitalizacji, ale nie zgadza się, a to jest warunkiem otrzymania renty społecznej. 

   To typowy fałsz bolszewicki, który uzasadnia „praworządność”, a w tym czasie 20% rent jest „lewych”. Przecież lekarz prowadzący zna nawet sytuację materialną takiej biedaczki! To wszystko służy tylko „samym swoim”, towarzyszom „pracy i kasy”.

    Tak jak przewidywałem praca będzie trwała bez wytchnienia do 16.00, a z powodu nawału chorych, udręk i trudności...zasłabnę! Przesunęły się sprawy związane z dzisiejszą intencją:

- dzieci z wadami genetycznymi i rodzicami przeżywającymi horror w dostaniu się do odpowiedniego specjalisty

- skłócone rodziny z wyrzucanymi z mieszkań przez najbliższych

- nasze trudności gospodarcze (gaz, ropa)…

- zerwane zaręczyny i rozbite małżeństwa z porzuconymi partnerami

- sprzedawane zakłady z pracownikami, różne fundusze przynoszące straty

- reportaż w TVN o bulimii, a w sercu nałogowcy różnej maści

- zapożyczeni...mąż córki śpi na materacu, bo nie ma pieniędzy na łóżko, a rodzice bogaci...

   Resztę dopowiedz sobie, bo to dzieje się w otoczeniu każdego z nas. Ja w tym wszystkim widzę największa trudność jaką jest nawrócenie do Boga i zbawienie.

    W intencji tego dnia ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią, pracę i modlitwę. Kiedyś spotkam te dusze i mi podziękują. Za mnie też tak wołano do Boga Ojca, dawano na Msze św. a ja nic o tym nie wiedziałem…

                                                                                                                              APEL

* „Oczami Boga” C. A. Ames zapis z 7 stycznia 1997