Jadę do pracy, a serce zalewa miłość do ludności, Czasami jest do ludzkości, ale wówczas jest od Boga Ojca, wszechogarniająca! To jest nieprzekazywalne, bo jest to promyk Miłości Bożej!
To łaska jako wynik nieogarnionej miłości Boga Ojca! Oczy zalały łzy, a serce wołało za takich jak ja - oczekujących powrotu syna! Wczoraj był program z jasnowidzem - ile bólu jest w sercach rodziców, którzy nie mogli zrobić pogrzebu (brak zwłok).
Od 7:00 do 15:00 była spokojna praca, nie spieszyłem się, ponieważ żona wyjechała. Chwila snu i nagła myśl, aby pojechać z lekami do matki ziemskiej. Po drodze poznałem intencję modlitewną - popłynie wołanie za takich, którzy mają nasz problem (zaginięcie dziecka), przejętych tym cierpieniem, które spotkało nas.
O 18:00 na Mszy świętej dusza trwała w uniesieniu z pragnieniem powrotu do Królestwa Bożego. W tym czasie św. Paweł mówił (1 Kor 9,16-19.22-27), że głosi Ewangelię „nie z własnej woli"...nie korzysta z praw, jakie daje, bowiem stał się "niewolnikiem wszystkich (…) Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych”.
Natomiast psalmista wołał ode mnie (Ps 84,3-6.12): „Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.(…) Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, (…) których moc jest w Tobie, którzy zachowują ufność w swym sercu”.
Pan Jezus w Ewangelii zapytał (Łk 6,39-42): „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” "Boże mój! Jakże rozumiem w takim dniu innych: ofiary terroryzmu, wojny jako rozłąki, choroby i śmierci kogoś bliskiego"!
Następnego dnia popłynie cała moja modlitwa przebłagalna w tej intencji.
APeeL