Koszmary senne, a rano w przychodni ponownie nie ma ludzi...tak jak wczoraj - mimo to wyjdę od 14:00! Na Mszy świętej o 18:00 padną słowa czytań...od mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 7,1-9) o nadchodzącej wojnie z pragnącymi zdobyć Jerozolimę! Pan powiedział do przywódcy broniących się: „Uważaj, bądź spokojny, nie bój się!... Niech twoje serce nie słabnie (…) z powodu zaciekłości (…) tych, którzy postanowili twą zgubę (…)., mówiąc: Wtargnijmy do Judei, przeraźmy ją i podbijmy dla siebie (…)…
Psalmista wołał (Ps 48,2-8): Bóg sWielki jest Pan i godzien wielkiej chwały w mieście naszego. (...)Oto połączyli się królowiei wspólnie natarli. Zaledwie ujrzeli, zdrętwieli,
zmieszali się i uciekli. Chwyciło ich drżenieak ból jak rodzącą kobietę (…)”.
Pan Jezus ostrzegł miasta (Ewangelia: Mt 11,20-24): „w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! (…) A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz”.
Popłakałem się podczas podejścia do Eucharystii...aż patrzył na to z zadziwieniem drugi kapłan. „Oto jest Baranek Boży”! Komunia święta pęknie na pół, tak chciałbym tutaj zostać! Jakie czeka mnie cierpienie? Po Eucharystii będę wołał z płaczem: „Tato! Tato! Tatusiu!”…
Dlaczego Pan Jezus będzie dzisiaj ze mną! O 21:00 zadzwoni siostra żony i popłynie rozmowa o zaginięciu syna. Wróci cała sprawa, a ból zalał serce i duszę...nawet zegar bił smutno. Żona płakała w czasie tej rozmowy. Przepłynie później świat zasmuconych: chorobami i to nieuleczalnymi, wypadkami, zaginionymi i porzuconymi skrzywdzonymi sierotami.
Zapisuję to świadectwo, a z telewizji płynie relacja o dziecku zakażonym AIDS oraz fakt powrotu spikera Marcina Pawłowskiego do telewizji po przebyciu kuracji p. nowotworowej, łzy zalały oczy. W tej intencji będę modlił się następnego dni.
APeeL